Four

165 39 3
                                    

Z informacji dostarczonych przez Wooyounga, San wyłonił parę osób, z którymi musiał porozmawiać w sprawie śmierci mężczyzny. Musieli w końcu ruszyć naprzód, nawet jeśli na miejscu zbrodni nic nie znaleziono, wyłonienie podejrzanych powinno naprowadzić ich na dobrą drogę. Taką przynajmniej miał nadzieję.

Przekazał Yunho wszystkie odpowiednie dane i namiary, by ten udał się do jednego z podejrzanych,  podczas gdy on zmierzał do drugiego. Jeśli miał być szczery, bardzo obawiał się tego, co usłyszy. Jeśli okaże się, że mężczyzna nie ma absolutnie nic wspólnego ze śmiercią mężczyzny, nie zmieni to nic a nic w postępowaniu śledztwa. Zaczynał się naprawdę frustrować przez ten brak progresu.

Dotarł pod odpowiedni adres, przygotowując się na rozmowę, która po pierwsze nie będzie łatwa, a po drugie może zmienić sytuację o sto osiemdziesiąt stopni. Mężczyzna nie musiał być sprawcą. Wystarczyło, że naprowadzi ich nieco na właściwą drogę, a oni dzięki temu sami dojdą do prawdy. A gdy to wszystko się zakończy, będzie mógł odpocząć od tego całego chaosu, wziąć urlop i zapewnić sobie odpoczynek, na jaki zasłużył.

Nacisnął dzwonek, którego dźwięk rozległ się wewnątrz mieszkania, a następnie po odczekaniu paru chwil drzwi otworzyły się ukazując sylwetkę mężczyzny. Nie dziwnym było, że był zaskoczony widząc w progu obcego człowieka. Zadaniem Sana jednak było uspokojenie go i zapewnienie, że chce tylko porozmawiać. Zależnie od późniejszych wydarzeń, będzie musiał się dostosować.

- Pan Lee Donghun?

- Zgadza się.

- Choi San, funkcjonariusz policji. Chciałbym z panem porozmawiać na temat śmierci Park Junhee'go. Czy ma pan chwilę?

Mina mężczyzny wskazywała, że nie jest on zadowolony z wizyty Sana, ani też powodu, dla którego się tu znalazł. San nie mógł jednak wysuwać pochopnych wniosków i wysłuchać mężczyzny, zanim o cokolwiek go oskarży.

- Jasne. Niech pan wejdzie. - po krótkim zawahaniu wpuścił Sana do środka, ale w jego ruchach Choi mógł dostrzec pewną obawę, niepewność.

Usiedli przy stole, gdzie w ciszy mężczyzna zajął miejsce naprzeciwko Sana, niepewny czy powinien zaproponować coś do picia, czy przejść od razu do sedna. W każdym razie, coś w jego zachowaniu wydawało się Sanowi podejrzane.

- Jak zapewne pan wie, nieco ponad tydzień temu doszło do zabójstwa w mieszkaniu Park Junhee'go, gdzie był on ofiarą. Próbujemy dotrzeć do sprawcy kontaktując się z bliskimi z jego otoczenia.

- Nie jestem jego bliskim.

- Pracowaliście razem.

- I nic więcej. Junhee nigdy za mną nie przepadał, staraliśmy się po prostu nie wchodzić sobie w drogę.

- Śmiem założyć więc, że pan również nie pałał do niego sympatią?

- Nie zabiłem go.

- Nikt pana o to jeszcze nie oskarża.

- Nie miałbym powodu. Irytował mnie w pracy, ale poza nią nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu.

- Nie masz żadnego pomysłu, kto mógłby się przyczynić do jego śmierci? Nie mówił o żadnych konfliktach, problemach?

- Jedyne, o czym wiecznie słuchałem to ten jego szurnięty chłopak. Związać się z facetem to jedno, ale być ślepym na takiego manipulatora to już skarajny debilizm.

- Masz na myśli Wooyounga?

- Ta, chyba tak mu było. W każdym razie, nie wiem co Junhee w nim widział. Ciągłe tylko na niego narzekał.

Obsession • WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz