Five

260 46 8
                                    

Wchodząc do mieszkania jeszcze nie wiedział, jaki ma plan. Traktował to jak każde inne spotkanie, jedynie przy okazji zamierzał dowiedzieć się czegoś o potencjalnych dowodach na winę Wooyounga. Nie chciał w to wierzyć, ale zarówno on, jak i Yunho znają się na swojej robocie, a skoro coś w chłopaku wydaje się być podejrzane, to nie mógł tego zignorować.

Wooyoung ucieszył się, gdy go zobaczył. Zawsze pierwszy zaczynał rozmowę i nie pozwalał na choćby minutę ciszy między nimi. To podpowiadało Sanowi, że zależy mu na towarzystwie, był samotny i tego chyba najbardziej się bał. Zdawało się, że można z niego czytać jak z otwartej księgi, jego mowa ciała była oczywista. San zawsze wiedział, czego w danym momencie Wooyoung od niego oczekuje, a także wiedział, kiedy ten zaczyna czuć się niekomfortowo i wolałby zmienić temat. To sprawiało, że Sanowi niemożliwym wydawało się być, by Wooyoung mógł ukrywać przed nimi swoją winę. To po prostu był wrażliwy chłopak, który potrzebował wsparcia...

- Woo, wybacz, że znów wracam do tamtego dnia, ale śledztwo cały czas stoi w miejscu...

- Pytaj o co chcesz, nie przepraszaj. - kąciki jego ust uniosły się delikatnie na wydźwięk zdrobnienia jego imienia. - W końcu to twoja praca.

- Chodzi o to, że nie daje nam spokoju sprawa z narzędziem zbrodni. Przeszukaliśmy chyba każdy najmniejszy zakątek i okolice budynku, ale nigdzie ani śladu... Masz może jakiś pomysł? Miejsce, gdzie sprawca zdążyłby schować broń, ale przy tym zapewnić siebie samego, że policja jej nie znajdzie?

Wooyoung zamyślił się na chwilę. Nie znał możliwości funkcjonariuszy, tak naprawdę mogli oni być na tyle niekompetentni, by nie znaleźć narzędzia, nim sprawca z powrotem by je odzyskał.

- Czy nie jest możliwym, że sprawca wziął je ze sobą? - zapytał w końcu.

- Jest... Ale wolimy sprawdzić każdy zakamarek.

- A co ze śladami? Odciskami palców?

- Niestety, są tylko twoje i Junhee'ego.

- Przecież musiałby być duchem, żeby nie zostawić żadnych śladów!

- Masz rację. Dlatego to nie daje nam spokoju.

Obrazy z nocy morderstwa nagle przeszły przez głowę Wooyounga powodując mdłości i zawroty głowy. Chciał pozbyć się tych wspomnień, wymazać je. Były zbyt traumatyczne...

- Przepraszam, muszę do toalety. - wstał nagle, kierując się do łazienki.

San poczuł wyrzuty sumienia, że znowu rozpoczął temat. Powinien przewidzieć, że jeśli Wooyoung jednak nie ma nic wspólnego z zabójstwem, zacznie się stresować przez natłok wspomnień. Jak mógł do tego dopuścić jako profesjonalista?

Korzystając jednak z nieobecności Wooyounga, wstał z miejsca z zamiarem przeszukania po cichu mieszkania. Na pewno nie zdoła tego zrobić na całej powierzchni, ale chociaż w najbardziej prawdopodobnych miejscach. Pozostawało jednak pytanie - czym właściwie było narzędzie zbrodni? Jeszcze tego nie ustalono. Uderzenie było na tyle silne, by spowodować śmierć, ale kształt i masa narzędzia też miały znaczenie. To nie mogło być coś lekkiego...

Znalazł się w kuchni, gdzie po przejrzeniu wszystkich znajdujących się na wierzchu narzędzi stwierdził, że nie ma tu miejsca, gdzie można by coś skutecznie ukryć. Szedł więc dalej korytarzem, aż nie usłyszał odgłosów dochodzących z łazienki. Wyglądało na to, że chłopak wymiotował. Zaniepokojony więc San znalazł się tuż pod drzwiami, pukając delikatnie.

- Woo, wszystko okej?

- To nic takiego.

Mimo to wszedł do łazienki, martwiąc się o chłopaka, który nie czuł się najlepiej i każdy bez problemu mógł to dostrzec patrząc na jego bladą twarz. Zawładnęło nim współczucie, przez co przykucnął przy młodszym odgarniając jego ciemne kosmyki i gładząc delikatnie jego kark.

Obsession • WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz