prologue

366 50 11
                                    

San nie lubił wezwań w środku nocy, zwłaszcza, jeśli były to sprawy przy których skupienie było naprawdę potrzebne, a on nie spał od kilku dni. Co dodatkowo męczyło jego umysł to deszcz, który zmniejszał widoczność w drodze na miejsce oraz sprawiał, że mimowolnie humor mężczyzny był nieco gorszy i ponury.

Dotarł na miejsce nieco po 3:30, czując jak każda część jego ciała błaga o chwilę odpoczynku. Sam doskonale zdawał sobie sprawę, że ostatnio pracował zbyt dużo, nie miał nawet kiedy odwiedzić matki, przez co miał wyrzuty sumienia. W mieszkaniu był coraz rzadziej przez co nauczył się już zostawiać paczkę z karmą na wierzchu, by jego kotka mogła z łatwością dostać się do niej, kiedy będzie głodna. Pewnie wcale nie przeszkadzał jej święty spokój przez te kilka dni.

Wysiadł z samochodu, od razu czując jak ciężkie krople uderzają o jego głowę, więc skierował się prosto do środka budynku nie tracąc czasu. I tak był już zmęczony i zwyczajnie nie chciał tu być. Marzył o ciepłym łóżku i chwili spokoju, a los jak zwykle nie dość, że rzucał mu pod nogi wezwania w środku nocy, to jeszcze były to morderstwa. Był niemalże pewien, że przez ten uciążliwy ból głowy nie będzie nawet w stanie się skupić.

Przeszedł przez taśmę i odszukał wzrokiem swojego przyjaciela, który również miał być na miejscu i już badał sprawę. Jak znał życie wszystko, co można było się dowiedzieć ten już wiedział, a on przyjechał tu tylko na ozdobę.

- San, dobrze, że już jesteś - usłyszał znajomy głos swojego przyjaciela, Yunho.

- Czy ja wiem, wolałbym być w łóżku - odparł półżartem, a starszy poprowadził go do pomieszczenia obok, gdzie było nieco spokojniej.

- Nie wygląda to dobrze - przyznał z niezadowoleniem.

- Morderstwa na ogół nie wyglądają dobrze.

- Wiesz o co mi chodzi - przewrócił oczami. - Liczyliśmy na jakikolwiek ślad, który pozwoli nam wpaść na trop sprawcy, ale na razie nic nie znaleźliśmy.

- A narzędzie zbrodni?

- Ani śladu - to nawet Sana zdziwiło. - Prawdopodobnie więcej dowiedzielibyśmy się od współlokatora, ale ten nie był w stanie nawet wydobyć z siebie słowa. Odesłaliśmy go na komendę, żeby się uspokoił i złożył zeznania.

- Zgaduję więc, że nic tu po mnie i od razu pojadę właśnie tam.

- Pomyślałem, że będziesz chciał się rozejrzeć dla pewności. Ofiara to mężczyzna, 25 lat, z tego, co zrozumieliśmy chłopak, który z nim mieszkał to jego partner.

- Kiedy doszło do zabójstwa?

- Koło wpół do drugiej. Mam nadzieję, że chłopak powie nam coś więcej, co nas naprowadzi, bo póki co czarno widzę tą sprawę.

- Dlaczego zawsze ja dostaję takie gówna? - westchnął San, który wolałby w tym momencie siedzieć z kotem na kolanach przed telewizorem, niż martwić się nieznanym sprawcą zabójstwa.

- Jedź na komendę i dowiedz się czegoś, co z tym chłopakiem. W razie czego dzwoń.

- Jasne - powiedział wracając się do samochodu zdenerwowany, że przyjechał tu właściwie na darmo.

Deszcz ani na chwilę nie ustępował, co tylko utrudniało mu jazdę po ciemnych drogach. Miał nadzieję, że po zeznaniach chłopaka wszystko stanie się jasne i naprowadzi ich to na odpowiedni trop. O ile oczywiście będzie on w stanie złożyć zeznania, bo na pewno śmierć mężczyzny mocno nim wstrząsnęła. Z tego, co zrozumiał, to on znalazł ciało i on wezwał policję. Nawet jeśli nie znał jeszcze całej historii nie mógł poradzić nic, że naprawdę współczuł chłopakowi i nie wyobrażał sobie, co musi czuć. Śmierć bliskiej osoby nigdy nie jest łatwa, a w takich okolicznościach na pewno spowoduje pewnego rodzaju traumę.

Zaparkował samochód pod posterunkiem i ruszył do środka, dalej klnąc pod nosem na okropną pogodę, która ani trochę się nie poprawiała. O tej porze raczej nie było tu wiele osób, tylko tacy frajerzy jak on zmuszeni byli pracować o tak nieludzkich porach, musząc być w gotowości na każde wezwanie. Przeszedł przez główne pomieszczenie do korytarza, a stamtąd do pokoju przesłuchań gdzie już czekali na niego wraz z chłopakiem. Wszedł akurat w trakcie, a stojący obok funkcjonariusz podał mu teczkę, która bez pytania otworzył, czytając jej zawartość.

Jung Wooyoung, 21 lat, partner ofiary. Według opisu, do zabójstwa doszło koło godziny 2:30, a mężczyzna i jego współlokator byli jedynymi osobami przebywającymi wtedy w domu. Ofiara znaleziona w salonie w kałuży krwi, bez narzędzia zbrodni na miejscu. Śmierć nastąpiła niedługo po silnym uderzeniu w tył głowy, zapewne twardym, metalowym lub szklanym przedmiotem.

- To wszystko? - spytał spoglądając na starszego policjanta.

- Na razie. Chłopak odkąd przyjechał nie odezwał się słowem - wskazał na siedzącego w sąsiednim pomieszczeniu mężczyznę, a San mimowolnie poczuł jak żal ściska mu serce.

Mimo że według danych mężczyzna miał 21 lat, wyglądał bardzo młodo, jak licealista. Jego długie czarne kosmyki poprzylepiane były do zapłakanej twarzy, a całe jego ciało drżało z przerażenia. Ciężko było cokolwiek z niego wyciągnąć w tym stanie...

Widać było też, że detektyw próbujący wydobyć z niego informacje powoli zaczynał się poddawać, gdy z każdym kolejnym pytaniem odpowiadała mu cisza, a chłopak ani trochę się nie uspokajał.

- Ile to już trwa? - spytał San widząc jak wygląda sytuacja.

- Jakieś 20 minut - odparł starszy, a San westchnął cicho.

W końcu mężczyzna poddał się i wyszedł z pomieszczenia, a wtedy San postanowił spróbować swoich sił. Wiedział, że nie był cudotwórcą, ale jakoś musieli dotrzeć do tego chłopaka. Wszedł do pomieszczenia powoli okrążając stół i siadając na krześle naprzeciwko roztrzęsionego mężczyzny, ale ten nawet nie podniósł wzroku, wciąż będąc wpatrzonym w blat łzawym spojrzeniem.

- Nie jesteś tutaj za karę - zaczął San, a na dźwięk jego głosu chłopak delikatnie podniósł głowę. Zatrzymał się na twarzy policjanta z zaskoczonym wyrazem twarzy. - Chcemy tylko poznać szczegóły dzisiejszego wydarzenia, by jak najszybciej dojść do sprawcy. Rozumiem twój strach, ale dzięki temu co powiesz możemy szybciej działać. Czy możesz z nami współpracować?

Wooyoung patrzył. Już nie na blat i nie łzawym spojrzeniem. Teraz skupiał wzrok na twarzy Sana, a chwilę po usłyszeniu pytania pokiwał delikatnie głową, czując się, jakby właśnie ujrzał ucieleśnienie swoich marzeń.

...

a/ Witam, witam.
Podzielcie się wrażeniami.

Obsession • WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz