Thirteen

112 17 8
                                    

San nie czuł potrzeby pytać więcej o noc morderstwa. Czuł, że Wooyoung nie ma mu nic więcej do powiedzenia i nie widział powodu, dla którego miałby coś ukrywać. Dlatego pozwolił sobie odsunąć te negatywne myśli na bok i skupić się na tym, by zapewnić Wooyoungowi to, czego od niego oczekiwał. Już wcześniej doszło między nimi do zbliżenia, które zmieniło jego pogląd na ich relację. Teraz wiedział, że chciał brnąć w to dalej, choć mogło mieć to negatywny wpływ na śledztwo. Na ten moment jednak w jego głowie był tylko Wooyoung, a praca przeszła na drugi plan, który malował się jedynie gdzieś rozmyty w tle. Był już tak zmęczony tym wszystkim, że jego ciało nie chciało już nawet słuchać zdrowego rozsądku.

Wziął szybki prysznic, uprzednio uzgadniając z Wooyoungiem, że zostanie u niego na noc. Pogoda popsuła się jeszcze bardziej, co tylko zniechęcało go do podróży powrotnej. Rozmawiał jeszcze chwilę z Wooyoungiem, ale nawet nie pamiętał o czym. W momencie, kiedy poczuł ciepłe krople wody uderzające w jego ciało, wszystko zaczynało się z niego zmywać. Ich wcześniejsza rozmowa nie miała już większego znaczenia, zostało tylko uczucie. Wciąż nie wierzył, że czuje się w ten sposób przy mężczyźnie, ale nie przeszkadzało mu to. Właściwie zaakceptował to już za pierwszym razem, po prostu był w lekkim szoku.

Stanął w progu pokoju, gdzie czekał na niego Wooyoung. Podniósł głowę i uśmiechnął się, gdy zobaczył go przed sobą w luźnych ciuchach i z lekko wilgotnymi jeszcze włosami. Na co dzień San wydawał się być bardzo poważny, dlatego lubił widzieć go w takim wydaniu. Gdy starszy tylko się zbliżył, Wooyoung pozwolił sobie przyciągnąć go do siebie za nadgarstek i pocałować jego usta, bez zamiaru oddalenia się. Pozwolił, by jego plecy spotkały się z materacem, a dłoń starszego po jego koszulką. Chciał znacznie więcej, ale wiedział, że San nie posunie się tak daleko. Widział to w jego oczach. Dlatego nie mógł czekać, aż ten straci nim zainteresowanie. To była dla niego najgorsza z wizji i za wszelką cenę chciał jej uniknąć. Wiedział, że nie jest dobrym człowiekiem, ale nie mógł nic poradzić na swoją chciwość.

- Woo? - San odsunął się delikatnie, przyglądając jego twarzy. - Płaczesz?

Faktycznie w oczach młodszego widoczne były zebrane łzy, z których jedna zaczęła powoli spływać w dół jego twarzy. San zmartwił się tym widokiem.

- Coś się stało? - zapytał zdezorientowany.

- Przepraszam - powiedział cicho, zanim San poczuł ukłucie, a Wooyoung zamknął na chwilę oczy, mając wyrzuty sumienia po tym, co właśnie zrobił.

- Przepraszam - powiedział cicho, zanim San poczuł ukłucie, a Wooyoung zamknął na chwilę oczy, mając wyrzuty sumienia po tym, co właśnie zrobił

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Otworzył powoli oczy, ale wszystko wokół wydawało się być rozmazane, pokryte dziwną mgłą. On sam był bardzo słaby i nie mógł się ruszyć. Czuł też, że jego ręce są czymś związane. Chciał rozglądnąć się wokół, ale każdy ruch głową powodował pulsujący ból. Ostatnie co pamiętał to twarz Wooyounga we łzach i ukłucie...

Czyżby wszystko było sprawką chłopaka? Ale co mogło być jego celem?

Dopiero po chwili zorientował się, że nie jest sam. Na jego udzie spoczywała czyjaś głowa. Skupiając się bardzo mocno był w stanie stwierdzić, że jest to Wooyoung. Chciał krzyknąć i zażądać wytłumaczenia, ale żadne słowa nie opuściły jego ust. Chciało mu się pić, czuł, że minęło sporo czasu, odkąd się tu znalazł.

- Przepraszam - usłyszał znów od Wooyounga. Tym razem jego głos był spokojny. - Ale nie mogłem wymyślić innego sposobu.

Sposobu na co? Chciał zapytać San. Nie walczył jednak ze zmęczeniem i zwyczajnie czekał na to, co młodszy ma do powiedzenia.

- Fakt, że zastałem ciebie na mojej drodze w momencie, kiedy straciłem Juna musiał być przeznaczeniem. Tak sobie przynajmniej pomyślałem. Chciałem mieć cię przy sobie i kochać, tak jak jego. Ale bałem się, że ty też się mną znudzisz i będziesz chciał mnie zostawić. Nie mogłem znieść tej myśli, więc zacząłem rozważać różne scenariusze. Jedynym sposobem, byś mnie nie zostawił było uniemożliwienie ci tego. Żałuję, że nie zrobiłem tego z Junem. Był już bliski poddania się i zostawienia mnie samego. Nie mógł już wytrzymać. Chciał być wolny. Gdybym znalazł wcześniej inne rozwiązanie, może nie umarłby tamtej nocy...

San poczuł jak serce łomocze mu w piersi. Czy to wszystko, co teraz mówił Wooyoung... Było prawdą? Czy on właśnie przyznawał mu się do winy? Po tym wszystkim, co dla niego zrobił, by udowodnić, że jest niewinny?

- Nie zrozum mnie źle - kontynuował Wooyoung - To naprawdę był wypadek. Bałem się, że to koniec i tym razem naprawdę zostanę sam. Nigdy nie widziałem go tak złego. To była desperacka próba zatrzymania go, ale... Poniosło mnie. Nie chciałem go zabić. Emocje wzięły nade mną górę, nawet nie pamiętam, w której chwili już miałem w ręce tą głupią metalową skrzynkę... Chwyciłem pierwsze, co miałem pod ręką i po prostu go uderzyłem. Miałem nadzieję, że straci przytomność i będę mógł go jakoś unieruchomić. Dopiero, gdy zobaczyłem krew, zacząłem panikować.  Schowałem skrzynkę tutaj, a potem zadzwoniłem na policję i... Resztę już znasz. Gdybym tylko nie był wtedy tak lekkomyślny, nic z tego nie miałoby miejsca.

Wszystko to docierało do Sana jak przez mgłę. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę przez cały ten czas sprawcą był Wooyoung, a on jak idiota jeszcze się w nim zakochał. Chciał wierzyć, że to sen, z którego zaraz się obudzi, ale cały czas widział przed sobą tylko spokojną twarz Wooyounga, który wpatrywał się w sufit z nieobecnym spojrzeniem. Dostał odpowiedź na masę pytań, ale ta wcale mu nie odpowiadała. Serce ściskało mu się z bólu przez tą gorzką prawdę.

- Nie martw się. Ciebie nie zabiję. Dopilnuję tego. Nie mogę stracić już nikogo - chłopak uśmiechnął się delikatnie, ale San wcale nie poczuł ulgi. - Teraz mam cię dla siebie i to mi wystarczy. Nie będę już sam.

San nie wierzył. Naprawdę w ten sposób chciał to rozwiązać? Czy on zdawał sobie w ogóle sprawę z tego, co robi? Nie uda mu się ukrywać tutaj Sana przez wieczność. W końcu ktoś go znajdzie, a w mniemaniu Sana, będzie to Yunho.

- Oh. Właśnie - przypomniał sobie coś Wooyoung. - Był tu rano twój przyjaciel. Pytał o ciebie.

Yunho tu był? Jakim cudem nic nie podejrzewa? Która w ogóle jest godzina? Jak długo tu leżę?

Przez potok myśli, San poczuł jak nieznośny ból znów przeszywa jego głowę, a z nosa zaczyna cieknąć krew.

- Oh, zaczekaj, pomogę ci - Wooyoung wstał na chwilę, by zaraz pomóc Sanowi z krwotokiem. - Powiedziałem mu, że wyszedłeś. Uwierzył mi o dziwo. Pewnie zaczynają już się martwić, patrząc na to, że od jego wizyty minęło już kilka godzin.

Kilka godzin... Od tak dawna leżał tu bez ruchu i pod wpływem jakiejś dziwnej substancji, która sprawiała, że był tak osłabiony, że nie mógł się ruszyć, a wizja wciąż była zamglona. Co to mogło być? Nie sądził, by był to prosty narkotyk. Na pewno łączył cechy kilku znanych im najlepiej, ale póki co doszedł do wniosku, że skład jest zmodyfikowany na zamówienie.

Z kim on się zadawał?

...

a/ No to mamy w końcu confession👀
Może nie takie, jakie byłoby w innych fanfikach, ale jest XD

Obsession • WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz