Fifteen

80 15 2
                                    

San znów potrzebował dłuższej chwili, by przypomnieć sobie, gdzie się znajduje. Nie było mowy, by miał jakiekolwiek pojęcie o tym, ile czasu minęło, ani w ogóle jaki mieli dziś dzień. Mógł równie dobrze spędzić tutaj dzień, ale też i tydzień. Nie był w stanie stwierdzić po tym, ile razy zasnął i spał przez nieokreślony dla niego czas. Jedyne co wiedział to, że Wooyoung jest winny zabójstwa swojego partnera, a teraz zamknął go w prawie że pustym pomieszczeniu, do którego ledwie dochodziło jakiekolwiek światło z zewnątrz, a także że był traktowany jak zwierzę w klatce, zdane na łaskę swojego pana. Świadomość, że Wooyoung okazał się być kimś takim łamała mu serce. Był gotów otworzyć się przed nim i wpuścić do swojego życia, ale ten wbił mu nóż w plecy.

Dlaczego w ogóle to robił? San cały czas zadawał sobie to pytanie.

Korzystając z okazji, że na ten moment był całkiem sam, rozejrzał się wokół. Ostatnie co pamiętał to okropny gorąc, jaki opętał jego ciało, a potem... Wooyoung mu pomógł. Zapewne całość była jego planem i samopoczucie Sana było wywołane działaniem kolejnego narkotyku, który miał sprawić, że mężczyzna będzie całkowicie na jego łasce.
Nie żałował wcale, że nie pamiętał szczegółów, choć te parę dni wcześniej chciałby kosztować każdy moment. Teraz jedyne, co zwróciło jego uwagę to stan, w jakim się znajdował. Nie było śladu po brudzie, jaki na pewno po sobie zostawił, a jego ubrania były zmienione.

Czuł się wyjątkowo przytomny, a siła w jego kończynach w pewnym stopniu wróciła. To była okazja dla niego, by spróbować się stąd wydostać, ale gdy tylko wyprostował się przy ścianie jego żołądek wydał z siebie przeraźliwy ryk, przypominając mu o posiłku, którego od dawna nie dostał. To sprawiło, że San znów poczuł się osłabiony, a myśl o jedzeniu wcale nie pomogła.

Usłyszał trzask zamykanych drzwi, na co uniósł wzrok na wnękę, w której spodziewał się za moment ujrzeć twarz Wooyounga. Jego serce znów przyśpieszyło tempo swojego bicia, ale nie był w stanie stwierdzić, jakie uczucie nim kierowało. Czy był to głównie strach? A może złość i żal? A może wciąż czuł ekscytację na widok chłopaka?

Dostrzegając parę ciemnych oczu spoglądających w jego stronę, jego ciało przeszedł zimny dreszcz. Nie wiedział czego ma się spodziewać. Co jednak bardziej zwróciło jego uwagę to posiłek, jaki chłopak trzymał w dłoniach, a którego zapach zaraz potem dotarł do jego nozdrzy.

- Mam nadzieję, że cię nie obudziłem - powiedział ciepło Wooyoung, jakby wcale nie mówił do związanego pod ścianą Sana, a do partnera, któremu przyniósł śniadanie do łóżka. - Wiem, że jesteś głodny, więc przyniosłem ci coś.

Zbliżył się do Sana i przykucnął przed nim, ukazując mu miskę z ciepłą zupą. Żołądek Sana znów się odezwał, na co Wooyoung uśmiechnął się rozbawiony.

- Wyglądasz znacznie lepiej, więc nie będę ryzykował, rozwiązując cię.

Odwiązał jednak materiał zakrywający jego usta, co pozwoliło mu zwilżyć wysuszone wargi, a także poczuć swobodę w ruchu szczęki. Nie mógł być mu jednak za to wdzięczny, bo wciąż pozostawał uwięziony w nieludzkich warunkach, na dodatek podano mu substancje halucynogenne wbrew jego woli. W ciągu tych kilku lat swojej kariery, nigdy nie sądził, że znajdzie się w takiej sytuacji.

Zbliżała się godzina 20:00, a Yunho, zamiast wrócić do siebie, właśnie wchodził do mieszkania przyjaciela, gdzie czekała samotna kotka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zbliżała się godzina 20:00, a Yunho, zamiast wrócić do siebie, właśnie wchodził do mieszkania przyjaciela, gdzie czekała samotna kotka. Minęły trzy dni od kiedy ostatni raz miał kontakt z Sanem i zaczynał się naprawdę martwić. Co jakiś czas zaglądał do mieszkania przyjaciela, by dokarmić zwierzę i upewnić się, czy San nie wrócił. Niestety za każdym razem spotykał się z ciszą.
To tylko podpowiadało mu, że stało się coś złego. San nie zostawiłby Byeol samej przez tyle czasu, nie przejmując się, co u niej. Wszystko podpowiadało mu, że to sprawka Wooyounga, ale nie miał na to żadnych dowodów.

- Tęsknisz za Sanem, prawda? - pogłaskał delikatnie kotkę, która łasiła się do niego już od wejścia. - Nie martw się, niedługo wróci. Dopilnuję tego.

Wierzył, że San wróci cały i zdrowy. Nie mógłby sobie wybaczyć do końca życia, gdyby z winy jego niekompetencji ucierpiał jego najlepszy przyjaciel. Zawsze powtarzał sobie, że to on wciągnął Sana w świat zbrodni i ciagłego stresu. Gdyby nie to, że San tak bardzo chciał go wesprzeć, pewnie teraz robiłby coś znacznie bezpieczniejszego, co naprawdę sprawiało mu radość. Może nawet poznałby kogoś, zaczął planować rodzinę. Podążanie za Yunho dało mu tylko zmęczenie i bezsenność.

Yujin bardzo mu pomagała, ale również nie miała mocy, by oskarżyć Wooyounga bez żadnych dowodów. Jedyne, co mogło im pomóc to jakakolwiek poszlaka, a takiej na ten moment było brak. Yunho czuł się, jakby kręcił się w kółko bez celu, a odpowiedź na wszystkie jego pytania jest bardzo blisko. A najpewniej w domu Wooyounga. Po ostatniej rozmowie z chłopakiem co prawda nie dostali żadnych informacji, które mogłyby ich doprowadzić na odpowiedni trop, ale wiedział, że to właśnie tam muszą szukać. Zaginięcie Sana było zbyt dużym zbiegiem okoliczności, by traktować to jako osobną sprawę.

W jego kieszeni zadzwonił telefon, na co wyciągnął go zaaferowany. Tak było od kilku dni, od kiedy próbował dowiedzieć się czegokolwiek o Sanie. Teraz jednak po spojrzeniu na ekran zobaczył imię Yujin. Z nadzieją, że dowie się czegokolwiek, odebrał.

- Yunho, jesteś jeszcze na komisariacie? - zapytała kobieta od razu, gdy tylko usłyszała głos Yunho.

- Nie. Jestem w mieszkaniu Sana. Jak zwykle nic nowego. Dowiedziałaś się czegoś?

- Niestety nie. Nie po to dzwonię - przyznała z żalem. - Chciałam zapytać, czy nie chciałbyś gdzieś wyjść... Na kawę może za późno, ale jakaś kolacja?

- Z chęcią - uśmiechnął się pod nosem. - Może być nawet i kawa.

- Świetnie. Myślę, że przyda się chwilą rozluźnienia po tak ciężkim tygodniu. Spotkajmy się na mieście i tam coś wybierzemy.

- Jasne. Do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

Musiał przyznać, że zniknięcie Sana mimo wszystko spowodowało, że on i Yujin nieco zbliżyli się do siebie i wcale mu to nie przeszkadzało. Od jakiegoś czasu oboje krążyli wokół siebie, nie wiedząc jak podejść do sytuacji. Teraz co prawda głównie skupiali się na zaginięciu przyjaciela, ale mieli też czas, by rozmawiać o rzeczach codziennych, normalnych. Dzięki temu dowiedział się sporo nowych rzeczy o dziewczynie i to sprawiło, że polubił ją jeszcze bardziej.

Ale mimo wszystko, nie mieli czasu na randkowanie. Musieli skupić się na znalezieniu Sana i udowodnieniu, że Wooyoung nie tylko stoi za morderstwem własnego partnera, ale też obrał sobie za cel właśnie Sana. Musieli się spieszyć, zanim ich przyjaciel skończy w podobny sposób.

...

a/ Jakieś tipy jak zagadać naturalnie do faceta? Lol

Obsession • WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz