Rozdział 3

42 3 1
                                    

Tego dnia wypadła sobota czyli dzień wolny od zajęć. Już z samego ranka poszłam oznajmić panu Aizawie, że nie będzie mnie dziś cały dzień. Nauczyciel nie był tym zbytnio zaskoczony, ponieważ bardzo często znikałam tak w weekendy.
Tego dnia mija właśnie okrągły miesiąc od kąt spotykam się z Togą na nasze tajne spotkania. Dziś to ja wyszłam z inicjatywą spotkania się w moim ulubionym miejscu, lecz do jego działania musielsiśmy trochę zaczekać. Więc jako pierwszy punkt naszego spotkania objełam piknik w parku, specialnie na tę okazję przygotowałam pare pyszności.
                                  ***
POV: Himiko Toga
Dziwne księżniczka już powinna tu być, może coś się jej stało. Nagle ktoś zakrył mi oczy, nim zdąrzył cokolwiek powiedzieć obaliłam go na ziemię. Osobą, która wpadła na ten genialny pomysł był nie kto inny jak księżniczka...
T: O nie...
U: Ała!
T: Księżniczko nic ci nie jest? Naprawde przrpraszam za to, ja po prostu wciąż nie jestem przyzwyczajona do bliskości i takiego dotyku.
U: Nie żyje, przrpraszam to moja wina powinnam była pomyśleć co robie przed zrobieniem tego.
Pomogłam wstać Urarace, otrzepalam ją z brudu i zapytalam.
T: Więc jeśli nic ci nie jest to gdzie dziś pójdziemy. O i co masz w tej torbie?
U: Idziemy w same fajne znane mi miejscówki, a w torbie jest pierwszy punkt naszej wyprawy.
T: Pierwszy punkt wyprawy jest w torbie?
U: Tak jest w torbie. Ale najpierw musimy pójść w pewne miejsceżeby dopełnić pierwszy punkt.
T: Co to za miejsce?
U: Nie daleko z tąd, będzie tam mało lub wcale ludzi nie często ktoś tam tędy przechodzi.
T: To dobrze, a gdzie to dokładnie?
U: Zaobaczysz choć.
Złapała mnie za dłoń i zaczeła prowadzić w przeciwną stronę niż przyszła.
POV: Uraraka
Chyba powinnam ją puścić, choć ona teraz też złapała mnie za rękę. Może powinnam tak zostać? Jeśli sama nie puszcza znaczy że czuję się komfortowo więc zostawie to tak jak jest.
U: Jeszcze jeden zakręt i jesteśmy na miejscu.
T: To dobrze, myślalam że będziemy chodzić tak już w nieskończoność. Co nie byłoby takie złe.
Co? Czy ona coś sugeruje, czy to że trzymam ją za rękę wpływa dziwnie na jej myślenie. Chyba nie prawda? Prawda?
T: To chyba tu tak?
Głos dziewczyny wyrwał mnie natłoku myśli.
U: Tak jesteśmy, oto zamknięty park do którego mam wstęp w jakimś sensie. Więc tak jak mówiłam nikt tu nie przychodzi więc raczej nie będzie z tego kłopotów.
T: Więc panie przodem.
Toga uchyliła mi wejście i zaprosiła do środka.
U: Dziękuję.
Oto miejsce, które chciałam pokazać kiedyś komuś ważnemu, a na tą chwilę ważna dla mnie jest Toga.
428 słów
Przepraszam, że ten rozdział pojawia się po tak długim czasie ale musiałem uczyć się na sprawdzian z chemii. Więc w ramach przeprosin dziś wstawie 2 rozdziały a jutro 2 następne. Bajo jajo.

PRAWDA ( Togaraka )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz