Pov. Franek.
Wyjście na gofry z Edziem to było odkupienie jego win. A chyba raczej na odwrót bo chłopaczyna wybaczył mi mojego focha.Parę dni pochodziliśmy do szkoły i nawet dałem mu względny spokój bo jego słowa że spędza ze mną każdą możliwą chwile jakoś do mnie trafiły. I nie negatywnie a wręcz pozytywnie. Doskonale wiedziałem że jak teraz nie posłucham w tej kwestii kociaka to skreśli mnie raz na dobre z podpisem 'natręt'.
Oczywiście te 3 dni jego spokoju to było max i prawie przerwałbym moją szczęśliwą passe gdyby nie to że to Edgar pierwszy ją przerwał. Oczywiście ta passa polegała aby na przywitaniu się na korytarzu porozmawianiu z 5 minut i reszta dnia mojego cierpienia że nie mogłem z nim spędzać dnia. Otóż tak mógłby zostać jeszcze przez parę dni max 2 ofc. ALE. On się nie pojawił dzisiaj. I byłem przerażony.
Oczywiście przemyślałem wszystkie kwestie że chłop zaspał czy inne takie kocopoły ale gdy po 4 lekcji nie odpisał mi postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce.
Podszedłem do Colette aby dostać szczegółowe info.
-Heeejka Colette.
-Elo elo 320 Fang co tam.
-Gdzie Edgar.
-Nie poinformował cie???? Chłopaś złapał angine.
-COOOO CZEMU MI TEGO WCZEŚNIEJ NIE MÓWIŁAŚ????
-BO MNIE WCZEŚNIEJ NIE PYTAŁEŚ???
-Kiedy będzie w szkole.
-Pewnie do końca ferii się nie pojawi...Zdruzgotany tą informacją odszedłem.. Co prawda mówiłem byćmoże że dam mu spokój do początku ferii.... ALE NIE MÓWIŁEM TEGO POWAŻNIE NO BŁAGAM. A TERAZ TAK NAPRAWDĘ EDGUŚ JEST CHORY I GO NIE ZOBACZE PRZEZ PONAD TYDZIEŃ...
Płakałem przez resztę dnia w ramiona moich przyjaciół serdecznych którzy z wykwalifikowaniem lekarzy próbowali doradzić jak szybko wyleczyć Edzia z jego choroby.
Oczywiście to wykwalifikowanie narysowali sobie w zeszycie od religii zaraz obok dwóch ogromnych kutasów a ich rady były pokroju wsadzenia cebuli i czosnku do skarpety.
Oni są jacyś durni? Wampiry mają uczulenie na czosnek a Edgar jest wampirem.
Postanowiłem niezwłocznie czekać i gdy tylko dostałem wiadomość od Edgara oczy mi się zaświeciły.
Kociak
-Sorki Fang nie będzie mnie dziś ani jutro ani prawdopodobnie do końca ferii i nie będę musiał patrzeć na twój krzywy ryj 🥰💞.
Kung Fu Panda
-EDGUŚ BŁAGAM MOGE CIĘ ODWIEDZIĆ PRZYNIOSE CI ZESZYTY ŻEBYŚ SOBIE LEKCJE SPISAŁ...Kociak
-Autysto głupi.
-My chodzimy do innych klas pacanie.
-Notatki mam od Bibi.
-A poza tym jestem chory i się zarazisz...Kung Fu Panda
-Edgar coś ty ja mam odporność jak...
-Nie mam porównania....
-ALE NIE ZACHORUJE!
-W dzieciństwie jadłem od groma marsjanków i teraz patrz jaki jestem męski i zdrowy.Kociak
-Dalej sądzę że twoja wizyta to nie jest dobry pomysł.
-Może i ty masz dobrą odporność ale ja nie i jeszcze nie jakimś chińskim AIDS zarazisz.
-A do tego jestem na antybiotyku więc co najwyżej za parę dni.Czyli chciałby się spotkać?? Hmmmm.
Nie chciałem mu już zatruwać dupy więc omyślałem plan jakby tu pomóc mojemu kociakowi. Za parę dni mogę do niego przyjść w końcu...
A TERAZ MUSZĘ SPRAWIĆ ABY TO CHORUBSKO MU NIE ZATRUWAŁO ŻYCIA.
Tylko jak?
Postanowiłem że pójdę do sklepu. Kupiłem parę puszek monterów i chyba to nie był najlepszy pomysł patrząc na jego stan zdrowotny no ale cóż... Pokocha mnie za te wszystkie energole których sam nie może kupić ale ja mu mogę podarować..
Zakupiłem także czekolade zajebistom bomblolade. Oraaaaz paczke pałeczek kukurydzianych. Teraz nie ma bata że jego serce nie będzie do mnie należeć.
Zostało mi tylko przemycić to do domu Edgara. Ale zaczął się weekend. I nie dam tego w szkole Colette. A mama Edzia napewno mnie nie wpuści więcej podczas jego choroby (już się o tym dowiedziałem w pierwszy dzień nieobecności Emosa...). Zostało mi tylko w nocy podarować mu przez okno... Czemu w nocy?
Bo w nocy śpi mama kociaczka ale on nie tylko napierdala w Valoranta.
Zapakowałem tylko podarunek w siate z biedry i pod osłoną nocy wyruszyłem w mojego tripa życia.
Gdy byłem już pod oknem to zadzwoniłem do chłopaka bo stwierdziłem iż pukanie w szybe może być zbyt ryzykowne.
Tak jak oczekiwałem chłopak szybko odebrał, ochrzanił mnie co od niego chce w nocy i gdy tylko mu wyjaśniłem otworzył szybko okno.
-DOWNIE CO TY TU ROBISZ O 2 W NOCY - Wykrzyczał a tłumi stłumionym głosem.
-No wiesz tak jak w roszpunce...
-Ale co ty chcesz... Mówiłem że możesz przyjść ale za parę dni jak się trochę wykuruje....
-ALE NIE MOGŁEM WYTRZYMAĆ... Poza tym chciałem umilić ci czas i pacz co dla ciebie mam.Podałem mu siatke a on niepewnie otworzył. że
-Dobra wchodź... - Podał mi rękę i wlazłem przez okno.
Oczywiście szybko go przytuliłem i tak jak było w roszounce dostałem patelnią w łeb.
-To jedynw co chciałeś??
-Czemu jesteś taki okrutny💔...
-BO TY NIE ROZUMIESZ SŁOWA NIE.Zacząłem mu wtedy chodzić po pokoju i zauważyłem że porozstawiał płyty na półkę a hobby horsa postawił na biurku. SPODOBAŁO MU SIE!!
Następne pare godzin spędziliśmy na normalnej rozmowie bo jak przypuszczałem
Śpiący Edgar + Chory Edgar = Miły Edgar.
A ja niby nie umiem matmy a tu proszę.
I wszytsko było spoko fajnie i nawet zasnęliśmy sobie razem.
Tą piękna chwilę przerwał mi cichy krzyk Kociaka który starał się mnie prędko dobudzić.
Gdy już wstałem okazało się że muszę jak najszybciej się stąd wyeksmitować w ten sam sposób co tu dotarłem bo mama Emosa zrobiła mu herbatkę i zaraz miała mu przynieść.
Szybko się zwinąłem i pożegnałem z Edgarem i pobiegłem od razu do mojej chałupy aby tylko przez okno Edytka nie zobaczyła spacerującego mnie z ich posesji o 7 rano.
Chyba muszę częściej spędzać czas z Edgarem w porze nocnej kiedy jest zmęczony bo wteyd da się z nim pogadać jak z człowiekiem a nie z wampirem który ujebie cie w palca i wyssie z ciebie kolor czerwony (tak jestem po maratonie Pory na Przygode essa).
---------
Chejka witam serdecznie. Dzisiejszy rozdział nie był w planach pod względem ani fabularnym ani czasowym. Otóż malowałem włosy i nie miałem czasu napisać rozdziału i w sumie wgl nie planowałem go pisać. Ale cieszcie się że jestem takim dobrym kolegą i zamiast spać to pisze wam rozdzialy. I WY TEŻ IDŹCIE SPAĆ A NIE CZYTACIE WATTPADA PO NOCY PRZYCHLASTY KOCHANE 😡.Słowa: 1016.
CZYTASZ
Załamanie uniwersum - Fangar
Historical FictionPrzebrzydłe Edgarzysko po 2 miesiącach siedzenia na dupie i 8 innych latach nauki indywidualnej (8 lat siedzenia na dupie) dostaje zadanie bojowe aby wyjść z domu, dotykać traqy i uczęszczać do placówki dla inwalidów umysłowych. W owym budynku czych...