Bezpieczeństwo

1.8K 53 12
                                    

Pov. Aria Miller

Od razu po wyścigu, wróciłam do mieszkania Lucasa. Skoro on wiedział gdzie jestem, to nie byłam bezpieczna. Każda osoba z którą mnie zauważył również nie była bezpieczna. Bo on zrobi wszystko żeby osiągnąć swój cel. Po trupach do celu.

-Zostaniesz? - zapytałam cicho Nicolasa. - Lucas wróci późno a ja... a ja nie chce być sama.

-Zostanę Aruś. Zawsze będę przy tobie. - powiedział po czym usiadł przy mnie na łóżku.

Ale wtedy chciałeś mnie opuścić?

Wtuliłam się w jego ciało o on od razu objął mnie jedna ręką. Poruszał delikatnie ręką. Jego dotyk uspokajał mnie. Uzależniłam się od niego. Jego nigdy nie musiałam prosić by został przy mnie, on poprostu zawsze był. Zrobił dla mnie więcej niż moi rodzice przez całe moje życie. On potrafi mnie naprawić.

Zniszczyć też?

Nie przecież on taki nie jest. Moje brak zaufania wykańcza mnie samą. Wróciły problemy ze snem, miałam już poprostu tego dosyć. Lecz przy nim poczułam się... Za dobrze? Bo on poprstu był.

-Nie chce tu być. Zabierz mnie stąd. Proszę. - powiedziałam cicho dalej przytulając się w jego ciepłe ciało.

-Wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko skarbie. -powiedział oddalając minimalnie mnie od swojego ciała. Tylko po to by zobaczyć moją twarz. - Dlatego gdzie chcesz jechać?

-Chcę zapomnieć, Nicolasa. - mówię bardzo cicho.

-A o czym chcesz zapomnieć Aruś?
-chłopak pyta się mnie równie cicho jak ja.

-O wszystkim. Chcę żeby nic nie bolało.- mówię to praktycznie nie świadomie.

-Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby nie bolało, obiecuję. - nie wiem czemu ale ufam mu. Wierzę w stu procentach jego słowom.

Chłopak wstaje z miejsca i spogląda na mnie przez ramię. Od razu rozumiem gdzie ma zamiar iść. Wstaje zaraz za nim i szybko wciągam buty. Wychodzimy szybko z mieszkania by zaraz znaleźć się w samochodzie. Naprawdę uwielbiam tego Dodga. Nicolas odpala samochód i ruszą w tylko jemu znanym kierunku, ale ja nawet go o to nie pytam. Zaufałam temu chłopakowi w momencie gdy powiedziałam mu o swojej bolesnej przeszłości. Przeszłości o której praktycznie nic nie wie. Bo musiałam być posłuszna laleczką tatusia.

Musiałam czy byłam do tego przyzyczajona?

Patrzę przez przednią szybę samochodu i powoli odpływam myślami. Przeróżne pytania męczą moją głowę: "co jest na tym pendrivie?" "czy jestem bezpieczna?" "może przeze mnie moi bliscy są w niebezpieczeństwie?" "może powinnam zniknąć z ich życia,  by byli bezpieczni?". Mam zdecydowanie dość moich myśli i pytań które nie chcą zniknąć z mojej głowy. Bo może naprawdę to ja przyciągam na wszystkich nieszczęścia. Jestem złym człowiekiem? Zdecydowanie. 

Krzywdzę wszystkich do których się przyzwyczaję. Jestem potworem. Nienawidzę siebie, za to.

-Aruś- moje zamyślenia przerywa mi głos chłopaka, który dobrze znam. Rozglądam się do okoła. Samochód stoi ale gdzie ja jestem?

Nie pamiętam praktycznie nic z całej drogi. Nie wiem gdzie jestem i jak tu się znalazłam. Nie znam drogi powrotnej. Ale to nic jestem z nim bezpieczna.

-Gdzie jesteśmy? - pytam z  ciekawości kiedy wychodzimy z samochodu. Chłopak patrzy na mnie a w jego oczach widzę szczęście a zarazem smutek. Rozglądam się po okolicy i widzę że znajdujemy się w lesie a nie daleko stoi malutki drewniany dom.

-Przyjeżdżałem tu z rodzicami i rodzeństwem. W tym miejscu spędziliśmy ostatnie wspólne wakacje. - ostatnie zdanie mówi cicho. Tak że ledwo je słyszę.

-Dlaczego? - pytam, kiedy kierujemy się w stronę wejścia do domku.

-Przez jedną nie wyjaśnioną sprawę, nasza rodzina się... rozpadła.
-tłumaczy Moriz kiedy otwiera drzwi i wpuszcza mnie w nich pierwszą.

Chłopak zapala światło dzięki czemu widzę całe wnętrze. Jest prześliczne. Na drewnianych ścianach wiszą rodzinne zdjęcia jak i obrazy namalowane przez kogoś farbami. W salonie znajduje się kominek który dodaje klimatu temu miejscu. Kuchnia też jest praktycznie całą drewniana a nie daleko niej znajduje się niewielki okrągły stół a dobok krzesełka.

Malutki domek o którym mogę jedynie marzyć...

-Może napijesz się ciepłego kaka z piankami? - proponuje brunet a ja od razu przystaje na jego propozycje. - Czuj się jak u siebie Aruś.

Siadam na kanapę bardzo niedaleko kuchni a po chwili przychodzi Nicolas z dwoma kubkami gorącej czekolady z piankami. Piję łyka i od razu czuje się jak w siódmy niebie.

-To jest przepyszne- śmieje się do chłopaka.

-Wiem- odpowiada dumnie Moriz. Jaki skromy. - Może obejrzymy jakiś film?

-Zmierzch? - pytam patrząc na chłopaka.

-No chyba sobie kurwa żartujesz- komentuje a ja tylko uśmiecham się niczym kot w Shreku. - Niech ci będzie- odpuszcza po chwili.

-Dziękuję- mówię i przytulam się do niego a Nicolas niemal natychmiast to odwzajemnia i delikatnie całuje mnie w czółko.

Słodko.

***

Pov. Nicolas Moriz

Od jakiejś pół godziny Aria śpi wtulona we mnie kiedy na telewizorze leci ten durny film. Przykryłem ją kocem, ale raczej się już nie obudzi. Dlatego postanawiam jak najdelikatniej wstać, żeby się nie obudziła i zanieść ją do łóżka. Wstaje przez co Aria coś mamroczy przez sen. Delikatnie podnoszę ją i udaje się z nią w kierunku jednej z sypialni. Kładę ja na łóżko i idę szukać coś w co mogę ją przebrać żeby było jej wygodniej. Decyduje się na długą blzukie żeby zasłaniały jej poślady. Jak najszybciej mogę przebieram ją co nie jest proste bo jej ciało mogłaby pozazdrościć każda Bogini. Przykrywam ją kołdra i mam w zamiarze iść do sypialni na przeciwko kiedy słyszę cichy głos kobiety, dla której straciłbym głowę.

-Nie chce być sama- spoglądam na Arię która wygląda jakby była półprzytomna i nie świadoma. -Zostaniesz?

Za nic na świecie nie potrafię jej odmówić dlatego ściągam szybko jeansy i kładę się obok jej.

-Zawsze będę- mówię patrząc na nią.

Przynajmniej postaram się.

Mam bardzo wielki problem z zaśnięciem przez to że boję się o Arię. Boję się że jej rodzice są aż tak pojebani i zrobią jej krzywdę. Nie mogę do tego dopuścić dlatego zrobię coś z tym. Lecz nie zamierzam tego ukrywać tego przed Arią bo nie chcę jej stracić. Zrobię wszystko żeby była bezpieczna.

Wszystko.

Nawet Jeślibym miał kogoś zabić dla jej bezpieczeństwa to bym to kurwa zrobił, bo ona za dużo wycierpiała. Nie chcę żeby się bała a wiem, że tka jest. Muszę jej pomóc. Chociaż  jej mogę pomóc. I zrobię to choćby nie wiem co.

Hej

Sorki że krótki rozdział i tak długo czekaliście. ❤️

Ocena książki dotychczas?

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Fast rideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz