Rozdział 7

43 2 0
                                    

Niedzielny wieczór sunął spokojnie nad miasteczkiem Wrenwick, a Davina postanowiła spędzić go w intymnej atmosferze swojego domu z nosem w książce. Jak prawie każdy weekend od śmierci Alison. Czuła, że ma pilną potrzebę zrelaksowania się po ciężkim tygodniu. W jej niewielkiej sypialni panował przyjemny spokój. Białe meble dodawały przestrzeni lekkości, a delikatne zasłony przepuszczały ciepłe światło latarni rozlewając się po beżowych ścianach. Na szafce nocnej stała zapalona lampka nocna, która emanowała żółtym światłem.

Davina rozłożyła się wygodnie na łóżku, otulona miękkim kocem. Trzymała w rękach powieść "Opowieść o Dwóch Miastach". Z każdym przebraniem strony czuła, jakby przenosiła się w inne czasy. W ciepłym świetle lampy tekstu nabierały życia, a opisane wydarzenia ożywały przed oczami. Meble w pokoju wydawały się stopniowo zanikać, ustępując miejsca malowniczym opisom Dickensa. Davina całkowicie zatraciła się w losach bohaterów, śledząc ich wzloty i upadki. Dziewczyna zanurzyła się w chwilę refleksji, zanim powoli zamknęła książkę i zaczęła wpatrywać się w sufit. Zastanawiała się nad tym, jak powieść Dickensa, choć napisana wiele lat temu, nadal potrafiła dotknąć jej serce. Była pod wrażeniem, jak słowa układały się w zdania, zdania w opowieść, a opowieść w podróż przez historię, kulturę i emocje. Zdała sobie sprawę, jaką wartość ma chwila odprężenia, jaką dostarcza jej czytanie. Książka, choć fizycznie pozostawała w jej ręku, otworzyła przed nią okno do bezkresnych możliwości. Każda przeczytana strona była krokiem w kierunku osobistej wzbogacającej podróży. Davina z uśmiechem uświadomiła sobie, jak wiele można zyskać, zanurzając się w świecie słów. Każda książka była jak brama do nowego wymiaru, a ona była gotowa kontynuować swoją literacką podróż, zawsze otwarta na nauki, jakie niesie ze sobą każda opowieść.

Przyzwyczaiła się do samotności, odrzucenia. Zaakceptowała to, ale wiedziała, że nigdy nie pogodzi się w pełni z tym, że Bóg zabrał Alison tak wcześnie, Szczerze wierzyła w jego nieomylność, ufała mu, ale nie była w stanie wyzbyć się żalu. Śmierć po ukochanej osobie bardzo boli i niestety nie da się tego zmniejszyć żadnym lekiem. Po śmierci Ali, świat Daviny zaczął przypominać miejsce puste, bez barw i radości. Do jej życia wkradła się melancholia, a serce było obciążone stratą. Czuła się zagubiona. Nikt jej na to nie przygotował o ile można się na to przygotować. Wiedziała, że być może tak bardzo żyła jej śmiercią, że zapomniała żyć swoim życiem.

W tym trudnym czasie Davina znalazła schronienie w świecie literatury. Regularnie, gdy cienie smutku zaczynały ją obejmować, Davina uciekała w świat słów. Jej mała sypialnia stawała się miejscem, gdzie zanurzała się w opowieściach, które przenosiły ją daleko od rzeczywistości. Literatura była dla niej jak magiczne lekarstwo na ból, przyjaciel, który zawsze ją zrozumiał. Kiedy wsuwała się między strony książek, poczucie straty, choć na chwilę, ustępowało miejsca fascynującym przygodom bohaterów.

Z czasem Davina zaczęła zdawać sobie sprawę, że literatura nie tylko stanowiła ucieczkę, ale też była miejscem przemyśleń, z którymi mogła się zidentyfikować. Każda opowieść była lustrem, w którym odnajdywała kawałki swojego serca i duszy. Wchodząc w świat literatury, zdobywała siłę, by znów stawić czoło rzeczywistości. Za każdym razem, gdy zamykała powieść, miała refleksję, że literatura stawała się dla niej nie tylko schronieniem, ale także drogą do samopoznania i leczenia. Książki stawały się dla niej nie tylko słowami, ale też przewodnikiem przez emocje, którymi musiała się podzielić z samą sobą.

Z rozmyślań wyrwały ją wibracje telefonu. Odłożyła książkę delikatnie na bok łóżka. Sięgnęła po telefon, który leżał na szafce nocnej. Odblokowała ekran i zerknęła na powiadomienia. Dostała SMS-a.

Od: Julian

Co robisz? Mam ochotę wyskoczyć na miasto coś zjeść. Piszesz się na to?

Obietnica. Zanim odejdę. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz