Rozdział 11

92 4 0
                                    

Dzień w szkole upływał Davinie bardzo wolno. Wskazówki zegara zdawały się z niej drwić i nie przesuwać się nawet o milimetr. Ciągle zerkała kątem oka na pustą ławkę, w której powinien siedzieć Julian. Nie było go na zajęciach od kilku dni, bo zachorował. Ich wypad nad jezioro okazał się nie być tak doskonałym pomysłem jak myśleli. Już następnego dnia chłopak dostał gorączki.

Davina tak przyzwyczaiła się do obecności Juliana w szkole, że teraz kilka godzin w niej wydawały jej katorgą. Nie widzieli się od tylko kilku dni, a ona usychała z tęsknoty za nim.

Na przerwach towarzyszył jej David. Jego dziewczyna Lucy również leżała z gorączką w domu. Relacja z blondynem zdawała się wracać na dobre tory. Dużo rozmawiali o tym, co się działo w ich życiu odkąd ich drogi się rozeszły po śmierci Alison. Przez ten czas, gdy Juliana nie było w szkole starali się nadrobić każdą straconą wspólną chwilę. Davina miała szczerą nadzieję, że pewnego dnia znowu będzie mogła nazwać go przyjacielem.

Nie chciała spisywać ich relacji na straty. W końcu znali się odkąd byli dziećmi. David był przy niej w niemal każdych bardziej i mniej ważnych etapach jej życia. Znał historię jej rodziców, to jak brak biologicznego ojca na nią wpływał na przestrzeni lat, jakie emocje nią targały, gdy w życiu jej i jej matki pojawił się Dan, jak rozpaczała nad śmiercią ukochanego pieska. Cały okres edukacji był w pobliżu. Przyjaźnili się od przedszkola. To z nim chodziła na pierwsze w życiu imprezy, z nim próbowała pierwszy raz alkoholu czy zapaliła pierwszego papierosa. David był zawsze gdzieś wokół niej. Chociaż złamał jej serce tym, że zostawił ją samą po śmierci Alison, to znając teraz całą jego historię na temat relacji z Ali, była w stanie mu przebaczyć. Teraz rozumiała go lepiej.

W wolnych chwilach pisała do Juliana, by upewnić się, że jego stan zdrowia się poprawia.

- Davy, nie dramatyzuj. On nie umiera - zaśmiał się David stukając SMS-a w telefonie. Siedzieli na podłodze szkolnego korytarza i cieszyli się długa przerwą. Czekała ich ostatnia lekcja.

Davina z ironicznym uśmieszkiem wyrwała mu telefon z ręki. Spojrzała na ekran gdzie widniała niewysłana wiadomość do Lucy z zapytaniem czy dobrze się czuje.

- David, nie dramatyzuj. Ona nie umiera - odpowiedziała mu uszczypliwie.

Chłopak wzniósł ręce w geście poddania. Davina z rozbawieniem pokręciła głową i oddała mu telefon. Chłopak oparł głowę o jej ramię i westchnął głośno.

- Łeb mi pęka. Ta pogoda dzisiaj mnie wykończy. Nawet tabletka przeciwbólowa nie pomogła.

- A piłeś dziś wystarczającą ilość wody? - zapytała ironicznie nawiązując do tego, że, gdy byli młodsi chłopak zawsze zadawał jej to pytanie, gdy dokuczał jej ból głowy.

- Bardzo śmieszne - blondyn posłał jej zirytowane spojrzenie, na co ona uśmiechnęła się niewinnie.

Nagle przed nimi stanęła dziewczyna. Oboje zadarli głowy do góry, żeby zobaczyć, kto to. Przed nimi stała wysoka, szczupła, blondynka z przyklejonym sztucznym uśmieszkiem do twarzy.

- W czymś możemy ci pomóc Misty? - zapytała oschle Davina.

Szczerze nie cierpiała tej dziewczyny. Gdy Alison żyła Misty ciągle kręciła się w pobliżu, starając się przypodobać Ali. Przyjaciółka Daviny była popularna, była cheerleaderką i chłopcy się za nią uganiali. Misty chciała być taka jak ona. Po śmierci Alison zajęła jej miejsce w hierarchii szkolnej. Kochała upokarzać Davinę. Namawiała ludzi by jej unikali, żeby nikt nie wybierał jej do projektów czy do pary na zajęciach wychowania fizycznego. Davina nigdy nie rozumiała, dlaczego Misty jej to robiła. Jednak po tym, gdy Julian odtrącił jej zaloty, a następnie odmówił jej robienia wspólnego referatu na socjologię nienawiść Misty wzrosła jeszcze bardziej. Davina doskonale widziała mrożące krew w żyłach, zabójcze spojrzenia dziewczyny i to, jak, gdy stoi ze swoją świtą patrzą na Davinę, szepczą miedzy sobą, a potem głośno się śmieją. To było upokarzające. Przy Julianie byłoby łatwiejsze, ale gdy go nie było teraz w pobliżu miała ochotę zamknąć się w szkolnej toalecie i płakać. Nie chciała dać jednak szkolnej królowej tej satysfakcji. Założyła, więc maskę obojętności.

Obietnica. Zanim odejdę. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz