Rozdział 11

271 22 18
                                    

Pov Ricardo

Był to kolejny dzień, a na samą myśl o tym, że miałem spędzić kolejny dzień w domu, robiło mi się słabo. Więc wstałem wcześnie, w celu pójścia do szkoły. Do tego musiałem ogarnąć co i jak z Gabim, bo po wczorajszej rozmowie z Terrym o chłopaku, wiem że są jakieś dla nas szanse, choć nadal ciężko mi w to uwierzyć...
Zebrałem się szybko do szkoły, i trochę wyglądałem jak trup ale chociaż nie będę się nudzić cały dzień siedzieć w domu i się nudzić przeglądając TikToka.

*15 minut później*

Wchodziłem właśnie do szkoły, gdzie ujrzałem Terry'ego siedzącego na jednej z ławek, więc odrazu do niego podszedłem.

-Cześć- Uśmiechnąłem się siadając obok.

-Ricardo? Ty nie jesteś chory przypadkiem?.

-Jestem.. ale wolę przyjść chory i zobaczyć Gabiego.

-To jest obsesja, a ty jesteś nienormalny- Przyłożył rękę do mojego czoła.

-Nie, nie jestem.. po prostu zakochany- Uśmiechnąłem się i zająłem jego rękę z mojego czoła.

-Obsesyjnie zakochany- Podkreślił na co ja przewróciłem oczami.

-A ty nigdy tak nie miałeś?- Spytałem a ten zamilkł na chwilę.

-Nie- Odparł szybko.

-No to zajmij się swoim życiem miłosnym, a nie moje komentujesz- Uśmiechnąłem się sarkastycznie i szybko odwróciłem wzrok na Gabiego który w tym momencie wszedł do szkoły.

-O jest twój kochaś, idź jeśli tak go kochasz.

-Nie ma szans- Powiedziałem gdy nagle Gabi pomachał do nas i zaczął się zbliżać w naszym kierunku.

-Siema chłopaki- Powiedział podchodząc do nas i lekko się do mnie przytulając.

Odrazu wyczułem wzrok Terry'ego, uśmiechającego się, a ja próbowałem powstrzymać się od zrobienia tego samego.
Dotyk Gabiego sprawiał, że mogłem się tam rozpłynąć na miejscu.. ale nie zapominajmy, że muszę grać jakby wcale mnie to nie ruszało.

-Właśnie Terry, jak twoja ręka?- Powiedziałem coś żeby przerwać niezręczną ciszę.

-Boli..- Powiedział a ja złapałem za jego rękę by podwinąć mu rękaw i zobaczyć ranę.

-A co ci się stało?- Spytał Gabi.

-Wywalił się podczas naszego treningu- Szybko odpowiedziałem za chłopaka.

-Eh, Terry ty to masz talent- Zaśmiał się Garcia.

-Tam był kamień!- Krzyknął oburzony na co też się zaśmiałem. Pozwoliłem sobie dotknąć okolic rany na ręce białowłosego, na co ten zaczął syczeć z bólu.

-Ricardo to boli..- Mówił ściskając moją rękę.

-Okej okej, już nie będę- Puściłem go odwracając się do Gabiego, który z jakiegoś powodu wyglądał na smutnego. Czyżby był zazdrosny, że poświęcam uwagę Terry'emu a nie jemu? Wszystko było możliwe, więc wymieniłem z nim kilka słów aby nie czuł się odrzucony.

-Może wyjdziemy gdzieś po lekcjach?- Zaproponował Gabi.

-Jasne- Zaakceptowałem propozycje, i oboje popatrzyliśmy na Terry'ego czekając aż odpowie.

-Mi pasuje- Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłem uśmiech.

-No to umówieni- Powiedziałem z szerokim uśmiechem na twarzy.

-A czy Aitor też mógłby pójść?- Spytał Gabi a mój uśmiech od ucha do ucha szybko zniknął z twarzy.

-Mhm, jeśli chcesz- Powiedziałem przygnębiony.

~Fatal Attraction~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz