Rozdział 7

161 17 3
                                    

Był to wtorek, czyli dzień po naszej wycieczce.
A moje nogi i plecy.. umierały, co więcej mówić.
Jednak szkoła mi kazała wstawać, a pierwszy trening z Terrym, tylko pogarszał sytuację, i zmniejszał moje chęci do wstawania.

Jak zawsze potrzebowałem chwili by się zebrać więc o 7:20 byłem gotowy.
Wsiadłem w autobus, który podwoził mnie pod szkołę, i założyłem słuchawki.

Coś czuję, że dostanę za jakieś 5 lat poważnie zawału, bo już kolejna osoba się do mnie zakrada, a moje serce staje.
-Bileciki do kontroli- Powiedział mężczyzna, wyglądający na około 40 lat. Kto normalny bierze se taką robotę?.. Dobra Ricardo zejdź, na ziemie musisz znaleźć bilet.

-...Yhm, tak już- Odpowiedziałem z uśmiechem by złagodzić jego podejrzenia, i jak najwolniej sięgnąłem do plecaka, wiedząc że nie mam biletu. Po prostu czekałem aż autobus się zatrzyma na przystanku.
-O ptaszek!- Krzyknąłem wskazując palcem, a przez co odwróciłem uwagę kanara i wybiegłem przez otwierające się drzwi autobusu.
-Hej młody, czekaj!- Krzyknął wybiegając za mną.
Biegłem jak najszybciej się dało, i uświadomiłem sobie, że to pierwsze przestępstwo jakie popełniłem w swoim całym życiu. Oczywiście biegnąc i co chwilę oglądając się za siebie, MUSIAŁEM wpaść na kogoś, zgodnie z tradycją.

-Woah!- Krzyknął Terry upadając na ziemię, a ja razem z nim.
-Boże, to ty..- Powiedziałem oglądając się za siebie a widząc mężczyznę biegnącego do nas, podniosłem się, złapałem Terry'ego za rękę i pociągnąłem go za sobą w jakąś alejkę, by zgubić kanara. Widok mężczyzny biegnącego dalej, trochę się uspokoiłem i odsunąłem od chłopaka.
-Okej, co się dzieje?- Spytał zszokowany.
-Tak jakby.. uciekłem od kanara bo nie miałem biletu, heh- Tłumaczyłem.
-Boże Ricardo.. i po co mnie tu ciągnąłeś?- On to jednak głupi jest.
-Bo by cię spytał o mnie idioto, i by ogarnął gdzie jestem- Odparłem wychodząc z alejki a chłopak odrazu za mną.
-Powiedziałbym, że pobiegłeś dalej- Wytłumaczył.
-Skąd miałbyś pewność, że chodzi o mnie?- Odwróciłem się do niego.
-Gdyby opisał cię jako niskiego, już bym wiedział- Zaśmiał się, a ja odszedłem otrzepując się z ziemi.
-Ha ha, zabawne- Mówiłem a ten szedł za mną.
-Czemu zawracasz?- Spytał.
-Bo mi się nie chce iść pieszo- Wytłumaczyłem.
-Co jeśli znowu spotkasz kanara?- Spytał a ja się zawahałem czy na pewno chce jechać autobusem.
Dobra... to w końcu jeden przystanek, co może się stać?
-Trudno, moje nogi nie pozwalają mi na chodzenie- Krzyknąłem, a ten się zaśmiał i podbiegł do mnie.
-Idę z tobą- Powiedział dotrzymując mi kroku.
-A to z jakiej okazji?
-A czemu nie?
-Terry, to że będę cię uczył nie oznacza, że będziemy przyjaciółmi.
-A ja, nie chcę pracować z kimś kogo nie lubię, więc robię wszystko by cię jakoś... polubić- Tłumaczył.
-Eh, no dobrze- Westchnąłem wsiadając razem z Terrym do autobusu który właśnie podjechał.

*15 MINUT PÓŹNIEJ*

Na całe szczęście, nie spotkaliśmy tego typka od biletów znowu, więc jest dobrze. Odrazu po przyjściu przyszedłem na stołówkę dosiadając się do tych gołąbeczków.

O i nie wiem jak do tego doszło, ale wszedłem do szkoły z Terrym, normalnie rozmawiając i czując się dobrze, jak z przyjacielem.
Może jednak z czasem, nie jest taki zły na jakiego się wydawał...
Jednak potrzebowałem więcej czasu by się do niego przekonać. Z drugiej strony przydali by mi się jeszcze jacyś przyjaciele oprócz, Ariona i Victora którzy jedyne co robią, to spędzają ze sobą czas... Cieszę się ich szczęściem ale jednak mimo wszystko tęsknię za starymi czasami gdzie traktowaliśmy siebie równo, i wszyscy się przyjaźniliśmy. Znaczy teraz też się przyjaźnimy, ale coraz mniej czasu spędzamy razem.. nie wracamy razem ze szkoły, ani się po szkole nie spotykamy bo oni robią to RAZEM.
Jak ja bym chciał znaleźć sobie drugą połówkę, a dokładniej Gabriela z którym będę tak blisko jak Arion z Victorem.. Eh... oby mój plan wypalił i Terry dał radę, bo jak nie to wszystko pójdzie na marne. Szczerze mówiąc coraz bardziej tracę wiarę, co do mnie i Gabiego widząc go z Aitorem..

~Fatal Attraction~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz