Rozdział 17

179 19 0
                                    

Obudziłem się rano, z nie kryje ogromną nadzieją, że dzisiaj Gabi nie będzie mnie tak ignorować jak robił to w dniu wczorajszym.
Sam się zastanawiam, czemu to robi? Zawsze odkąd jesteśmy razem, byliśmy blisko i ciągle rozmawialiśmy, a teraz po prostu czuje jakby wymienił mnie na Aitora.. i zaczynam powoli wierzyć w słowa Terry'ego. Ale mimo wszystko wciąż próbuje się od tych myśli odciągnąć i tłumaczyć sobie to ich wstrzymaniem relacji, a teraz po prostu nadrabiają.

Dziś wyjątkowo późno pojawiłem się w szkole, nie ukrywam trochę mi się przysnęło, a dźwięk budzika był bardziej irytujący niż zazwyczaj.
W końcu każdy ma te gorsze dni, prawda?

Przekroczyłem mury szkoły, w której już było dużo osób. Dziwi mnie ten widok bo zazwyczaj przychodzę 40 minut przed lekcjami, a nie minutę przed - Cholera, zaraz się spóźnię!- Krzyknąłem w myślach pośpiesznie ruszając do klasy.  Uśmiech na mojej twarzy wywołał widok wolnego miejsca tuż obok Gabiego -Cześć- Mówiłem siadając obok, na co ten się uśmiechnął. Chyba rzeczywiście wczoraj był po prostu nie wyspany, a ja dopowiadałem sobie różne scenariusze. Ale to wszystko przez Terry'ego i jego idiotyczną teorię, szczerze nawet nie wiem czemu go to interesuję. Podobno ma mnie już kompletnie dość, ale z wzajemnością. Nikt mnie tak ostatnio nie wkurza jak Archibald, sam chciałby żyć tak jak ja, w otoczeniu kochającego chłopaka a musi się użerać z samotnością, skończony idiota..
Nawet nie jest mi go szkoda.

-Hej- Odparł, jak kiedyś pełen entuzjazmu na co odwzajemniłem uśmiech. Wszystko wraca do normy, świetnie. Siedząc, i rozmawiając z Gabim zaczęło mi towarzyszyć dziwne uczucie, takie jakbym był obserwowany. Aby zaspokoić swoje potrzeby rozglądałem się dyskretnie do okoła, łapiąc przy tym kontakt wzrokowy z Aitorem. Chłopak zmierzył mnie i zmarszczył brwi. Chyba za mną nie przepadał.. możliwe, że z powodu Gabiego i dlatego, że mu go "zabieram". Nie mogłem nic na to poradzić, z resztą wcale nie przeszkadza mi jego towarzystwo, to on od samego początku ma jakieś pretensje.

Po tym jak zostałem zamordowany wzrokiem przez Aitora, wróciłem wzrokiem do mojego chłopaka który uważał na lekcji i robił notatki. Z nudów ziewnąłem, i rozglądałem się po sali, a moją uwagę przykuł Terry, który leżał na ławce i albo spał, albo nie miał już kompletnie chęci do życia. Wpatrywałem się na niego ze złością w oczach, ale również z zakłopotaniem. Co jeśli nie specjalnie się pomylił, a na pewno się pomylił i po prostu chciał mi pomóc? Sam nie wiem, im dłużej o tym myślałem tym ciężej było znaleźć odpowiedź. Moje przemyślenia przerwał dzwonek, który był w tym momencie jak zbawienie. Szybko wstałem z ławki czekając na Gabiego -No wstawaj- Pospieszyłem go.
-Już idę - Tak też zrobił i łapiąc mnie za rękę wyszliśmy z sali.

Była jedna rzecz, a bardziej pytanie które nieustannie mnie dręczyło, ufając Gabiemu bez zawahania zadałem pytanie -Hej, Gabiś.. mogę cię o coś spytać?- Powiedziałem na co ten spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Jasne, wal- Mruknął, a ja zacząłem pisać w głowie scenariusz tego jak go spytam. -Czy w środę była jakaś impreza?- Chłopak zamilkł na chwilę i spojrzał w górę, co dało mi do myślenia że musi się zastanowić.
-Nie, nic sobie nie przypominam.. a nawet jeśli jakaś była, to mnie na niej nie było. A czemu pytasz?- Odpowiedział przekonująco.

-A tak z ciekawości, coś mi się obiło o uszy- Zaśmiałem się, i wróciliśmy do rozmowy która miała już mniejsze znaczenie.

-Pójdę na chwilę do Aitora, okej?- Powiedział przerywając mi, a ja wgłębi duszy trochę się zawiodłem. Jednak mimo wszystko na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech -Jasne- Odparłem odprowadzając go wzrokiem. Usiadłem na ławce, która była tuż obok, a uśmiech momentalnie zamienił się w oceniający wzrok pełen zazdrości, który zawiesiłem na Aitorze. Gdy to teraz ja go zamordowałem, ponownie spojrzałem na Archibalda i zastanawiałem się nawet nie wiem nad czym, po prostu nad jego osobą.
Wstałem z ławki. Podszedłem do niego i usiadłem obok. -O co ci chodzi?- Spytałem bez owijania w bawełnę, odrazu na niego naskakując. -Co?- Spytał tym swoim durnym tonem. -Dobrze słyszałeś, czego chcesz?- Ponowiłem pytanie. -Nie wiem o czym mówisz, chce wielu rzeczy a od ciebie szczególnie- Chamsko się uśmiechnął.

~Fatal Attraction~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz