Pov Ricardo
Obudziłem się trochę przerażony, bo nie wiedziałem gdzie jestem, gardło mnie koszmarnie bolało, chyba nawet miałem gorączkę bo moja głowa umierała. Nigdy się tak nie czułem, i nawet nic nie pamiętam z wczorajszej imprezy. Postanowiłem wstać, ale zrobiłem to bardzo powoli bo samo wstanie do pozycji siedzącej sprawiało mi problem.
-Co do cholery... mam kaca czy co?.. I dlaczego tak mnie boli gardło- Złapałem się za głowę wstając z łóżka.
Jakoś udało mi się wyjść z pokoju, ale nadal żyłem w przekonaniu że zostałem porwany, aż do czasu gdy jakoś w śmieszny sposób zszedłem ze schodów, i zauważyłem że to dom Gabiego. Do tego większość osób spała na podłodze, na kanapach, na blacie w kuchni, na stole.. i no po prostu wszędzie gdzie się dało.
Do tego wszędzie były porozrzucane butelki po alkoholu, i wiele porozlewanych soków itp.
-No to nieźle...- Powiedziałem szukając kogoś znajomego.-Ricardo! Wstałeś- Powiedział Gabi podchodząc do mnie.
-Gabi... co się stało?- Mówiłem a ten mnie złapał i z jego pomocą usiadłem na kanapie.
-Upiłeś się, a potem zaskoczyłeś z Terry'ego do basenu- Co kurwa zrobiłem?
-Do basenu?!
-Tak.. więc nie dziw się jakbyś był cały mokry- Boże rodzice by mnie zabili gdyby tylko byli w domu.
-To dlatego mnie tak boli gardło..
-Bardzo możliwe- Zaśmiał się.
-Mogę iść już do domu?- Spytałem.
-Jasne, droga wolna.. ale z kim wrócisz?
-Yhm.. no sam?
-... Nie ma mowy, idę z tobą- Powiedział podając mi rękę bym wstał.
-Nie.. ja dam radę
-Tak tak, dasz radę to ty wpaść pod samochód. A teraz wstawaj.
-Nie prawda! Dam radę iść!- Zapewniałem chłopaka.
-Po prostu chodź- Zaśmiał się, a ja zrobiłem to o co prosił.
-Ehh... niech ci będzie- Ostrożnie poszedłem za nim.
-No i grzeczny chłopczyk- Chwila.. jak on mnie nazwał?! Boże zaraz się rozpłynę.... Terry nie wiem co mu nagadałeś... ale działa!!
-A właśnie gdzie Terry i reszta?- Spytałem.
-Terry poszedł do domu.. a Victor i Arion gdzieś w domu chyba.
-Hmm okej
Następnie wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę mojego. Podczas tego dość długiego spaceru, rozmawialiśmy o wielu różnych rzeczach a ja tylko wpatrywałem się w chłopaka jak głupi..
-Dobra to wracaj do zdrowia w ten weekend- Uśmiechnął się i odszedł od mojego domu, zostawiając mnie przy drzwiach.
Pomachałem mu nam pożegnanie, on zrobił to samo i wszedłem do domu.Tak no coś mi się nie wydaje żebym wyzdrowiał w 2 dni, w takim stanie.
No nic, wróciłem do domu zrobiłem herbatę i położyłem się spać.*poniedziałek 7:32*
Spałem sobie smacznie, będąc pewnym że nigdzie dziś nie idę. Jednak mój sen przerwał dzwonek do drzwi.
Zaspany zszedłem jakoś na dół, i otworzyłem drzwi nawet nie patrząc przez wizjer.-Tak?- Powiedziałem przecierając oczy.
-Ricardo, ty nie idziesz do szkoły?- Powiedział Gabriel stojąc przed moimi drzwiami.
CZYTASZ
~Fatal Attraction~
RomanceRicardo Di Rigo jest jednym z uczniów gimnazjum Raimona, i od dawna podkochuje się w Gabrielu Garcia. Jednak jego uwagę przykuwa nowy uczeń Terry Archibald, który od początku nie jest dla niego zbytnio miły. Jednak po jakimś czasie Ricardo postanawi...