•15•

125 7 36
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~
22.19

marcel lubi stawaic kolrga loda

doslownie to taki ja🤣🤣🤣🤣 ania miala racje jakie glosy co🤣🤣🤣🤣🤣😂😂😂 pozdro glos

TEN dozdział nie MA SENSU

~~~~~~~~~~~~~~~~

- na pewno? - odpowiedziałem szybko - zajęłoby mi to z siedem minut przecież (JAK SIE PISZE PRZECIEŻ)

- napewno, to dla mnie grosze

- no dobra, oddam ci po prostu następnym razem

- nie musisz mi oddawać - chłopak westchnął - tak jak już mówiłem to dla mnie grosze, a raz jak mi nie oddasz nic się nie stanie

- hm, no okej - odpowiedziałem niechętnie

normalnie gdyby ktoś inny zaproponował mi pożyczenie pieniędzy to bym się nawet nie zastanawiał nad odpowiedzią tylko od razu powiedziałbym tak. jednak tym razem zrobiło mi się głupio że pożyczyłem od kogoś pieniądze.. nie wiem dlaczego, ale przynajmiej nie muszę sie wracać bo szczerze nie chce mi sie. resztę drogi spędziłem na słuchaniu historii, które opowiadał młodszy. po jakiś czterech minutach byliśmy już przy celu naszej podróży

- mam jedną prośbę... - powiedział młodszy obracając się w moją stronę

- no słucham?

- mógłbym dać ci pieniądze, a ty byś podszedł do kasy? wiesz.. panie z żabki mnie nie zbyt lubią..

- no jasne nie ma problemu - posłałem chłopakowi uśmiech, a on szybko go odwzajemnił

-dziękuję

w żabce kupiliśmy nasz cel wyprawy czyli nuggetsy razy dwa i Marcel kupił sobie oshee. usiedliśmy obok żabki na murku, który sam nie wiem dlaczego tam stoi. kurczaki były dobre. Marcelowi też raczej smakowały bo je zjadł. siedzieliśmy jeszcze z dziesięć minut, a po tym czasie postanowiliśmy już wracać

było równe południe, ponieważ z najbliższego kościoła było słychać dzwony. szliśmy jakimiś polami bo Marcelek powiedział że tak będzie szybciej. po jakimś czasie, gdy byliśmy już na normalnej ścieżce wpadłem na pewien pomysł. szybko wziąłem śnieg do ręki, zrobiłem kulkę i trafiłem w chłopaka. on od razu oddał mi trafiając we mnie dwa razy większą kulą. nasza bitwa trwała z trzy minuty do póki marcelek nie trafił w jakaś starą babę prawdopodobnie wracającą z kościoła

-bardzo przepraszam - powiedział chłopak śmiejąc się - to był przypadek

-co za bezczelność - odpowiedziała kobieta co jeszcze bardziej rozbawiło Marcela

-przecież mówiłem ci już że to był przypadek no

-od kiedy my jesteśmy na ty? - kontynuowała - za moich czasów młodzież szanowała osoby starsze, to wszystko wina tych telefonów!

- pokazać pani czego jeszcze nie było za pani czasów? - powiedział chłopak i podszedł w moją stronę. stanął na palcach, dał dłonie na moje policzki i szybko cmoknął mnie w usta co mnie bardzo zaskoczyło

-obrzydliwe! wstydźcie się! - powiedziała pani i odeszła od nas

-popatrzyłem się na Marcela, a on uderzył mnie śniegiem w twarz

•Marcel pov.•

dlaczego ja do zrobiłem.. naszczęście chłopak nie odepchnął mnie, a ja wymyśliłem coś na szybko żebyśmy tylko o tym nie rozmawiali

bitwę na śnieżki wygrałem ja, a potem szliśmy już spokojnie do domu do póki nie spotkaliśmy marka i jego dziewczyny. no super.. znowu nie będę mógł spędzić czasu sam na sam z chłopakiem tylko będę musiał słuchać ich rozmów i starać się nie zrobić czegoś głupiego. nie lubiłem marka. był dla mnie nie miły i bałem się że przez niego Adam mnie zostawi. nie raz słyszałem jak mówił on coś w stylu "znowu z tym pedałem?" albo "co on tu robi". raz zmusił mnie do zrobienia za niego zadania z polskiego bo inaczej powiedziałby Adamowi że coś tam o nim mówiłem czy coś takiego..
za to Natasza była inna. kilka razy mówiła Markowi żeby był dla mnie milszy i nie zwracała uwagi na to że jestem inaczej ubrany niż oni wszyscy

-no siema Adam - powiedział Marek przybijając z Adamem piątkę (nie wiem jak to się nazywa ok) - czemu z nim wyszłeś? i czemu on ma spódniczkę? nie wstyd ci?

-nie nie jest mi wstyd. - powiedział stanowczo Adam

-od września zachowujesz się inaczej, pamiętam jak kiedyś sam zwyzywałeś jakaś alternatywkę z ostatniej klasy, albo jak powiedziałeś temu chlopakowi że-

-no już już - powiedział Adam szybko przerywając Markowi - gdzie idziecie?

-a tak po prostu na spacer nudzi nam się od siedzenia w domu

- no to powodzenia, my już musimy iść spieszymy się. nara

-uh? pa - odpowiedział zdziwiony marek, sam byłem zdziwiony bo nigdzie się nie spieszyliśmy

rozeszliśmy się, a ja zdziwiony musiałem się zapytać chłopaka

-gdzie my idziemy że musimy się spieszyć?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
23.50

708 słów ☹️☹️

TEN ROZDZIAŁ TO TAKIE GÓWNO RATUNKU 😭😭😭😉

lepszezsrr

femboy Love | femboy x drillowiec | blOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz