Rozdział 13.

406 47 2
                                    

media: Nickelback — Trying Not To Love You

(Seth Goldthorn)

Idąc do pracy, odnosiłem wrażenie, że Alexander gdzieś czai się na mnie i zamierza mi skopać dupę za całą sytuację. Przecież to nie moja wina! Ale i tak odczuwałem irracjonalny lęk przed mężczyzną. Miałem ochotę do niego napisać i przeprosić, ale co to by zmieniło? Stało się. To było nieuniknione. W głębi duszy wiedzieliśmy o tym doskonale, że nasze szczęście nie potrwa długo. Nie zrobiłem tego specjalnie, naprawdę chciałem pozwolić mu na ułożenie życia po swojemu. Nie zrobił mi nic, co mogło sprawić, że chciałbym zniszczyć jego związek. Zresztą nie należę do mściwych osób. Nie jestem idiotą, by niszczyć komuś życie, tylko dlatego, że mi nie wyszło. A teraz... Czuje wyrzuty sumienia, że tak się stało. Przecież jest z nią szczęśliwy.

Chwilka... Czemu ja właściwie tak się tym przejmuję? Może Lisa nie jest skończoną kretynką i zachowa to dla siebie? Pewnie tylko przesadzam i to moja wybujała wyobraźnia szalej. Nic pewnie się nie stało, a ja panikuje. Wdech, wydech.

– Ktoś umarł, że taka ponura atmosfera? – zapytałem, kiedy wszedłem od strony zaplecza. Wszyscy wyglądali na jakiś dziwnych.

– Czekaliśmy na ciebie, Seth – powiedział szef.

– Coś zrobiłem? – zapytałem. Zastanawiałem się, o co może chodzić. Na pewno nie wleciała na mnie żadna skarga, wiem, na co mogę sobie pozwolić i na pewno nie przekroczyłem żadnej z granic.

– Jest tu ktoś, kto sprawia dużo problemów – mówi szef i prowadzi mnie do baru, przy którym siedział ledwo przytomny Alexander.

– Przyszedł kompletnie pijany – mówi – I nie idzie go stąd wyrzucić, zrób coś z tym – każe mi.

– Ale co ja mam zrobić? – pytam, aczkolwiek domyślałem się. I bardzo tego nie chciałem. Skoro Alexander jest w takim stanie, to moje złe przepuszczenia okazały się prawdą.

– Zabierz go do domu, w końcu to twój Przeznaczony – powiedział szef.

– A praca? – pytam.

– Zastąpię cię – mówi – Tylko go, kurwa, w końcu stąd zabierz – rzuca wściekle. Nawet nie chcę pytać, co Alexander zdążył zrobić, że podniósł ciśnienie mojemu szefowi.

– Alexander? – zwróciłem się do czarnowłosego mężczyzny, który nawet nie zareagował na swoje imię. Nie spodziewałem się, że nasze kolejne spotkanie będzie w takich okolicznościach. Właściwie miałem nadzieję, że nie będzie kolejnego spotkania.

– Chodź chłopie, zabiorę cię do domu – oświadczam.

(...)

Forest był jak lalka, duża i ciężka, lalka. Nie mówił nic, ale też nie próbował mi przeszkodzić w próbie dotarcia do jego mieszkania. Na szczęście wiedziałem, gdzie mieszka, więc to nie było problemem, bo chyba nie wyciągnąłbym z niego tej informacji.

– Gdzie masz klucze? – pytam go, naprawdę nie chciałbym go macać w poszukiwaniu tych kluczy. Jest pijany

– Nie – wybełkotał. Świetnie to się dogadaliśmy.

– Alex, nie utrudniaj mi tego, okej? Gdzie masz klucze? – potrząsam nim wkurzony, może to go otrzeźwi na tyle, że damy radę dojść do tego. Nie liczę na więcej.

– Otwarte – wskazał na drzwi. Dobra, to już coś. Powstrzymałem się przed wygłoszeniem monologu, że jest skretyniałym debilem, skoro nie zamknął drzwi.

Wprowadziłem Alexa do środka mieszkania i posadziłem go na kanapie. Westchnąłem głośno. Mieszkanie wyglądało jakby przeszło tutaj tornado, wiele rzeczy leżało na ziemi – jakieś ubrania, szkło, zdjęcia, butelki po alkoholu. Cholera aż tak źle było?!

Spojrzałem na mężczyznę.

– Suka mnie zdradziła – mówi, a brązowe oczy ciemnieją – Dwa razy, zdradziła mnie kurwa dwa razy – mówi przez zaciśnięte zęby. To już naprawdę dużo wyjaśnia.

– Nie kochała mnie – oświadcza – Nie kochała mnie nigdy – mówi, a z jego oczu płyną łzy. Rozumiem, że jest rozgoryczony. Nie będę go oceniać, w końcu... Kochał ją, nie, on dalej ją kocha, a teraz okazuje się, że ta miłość była jednostronna.

Usiadłem obok niego i przytuliłem go. Właściwie miałem się zmyć, jak go tutaj przyprowadzę, ale czułbym się głupio, że go zostawię. Cholera co mu strzeli do tego łba w tym stanie. Myślę, że nie bez powodu przypałętał się do tego konkretnego baru. W końcu to jedyne miejsce, gdzie mógł mnie znaleźć. Pewnie nie zrobił tego, bo chciał, ale podświadomie... Ehhh...

– Już okej – mówię – Jestem tutaj jak coś – pieprzę głupoty, byleby go w jakiś sposób uspokoić.

Trwało to trochę, zanim Alexander się uspokoił. Naprawdę nie wiem, jak mogę go pocieszyć, szczególnie w takiej sytuacji. Co niby mam mu powiedzieć? Nie załamuj się, znajdziesz tą jedyną? Albo nie przejmuj się, w końcu jestem twoim Przeznaczonym? Bez sensu. Zrobię z siebie debila.

– Seth – mruknął Alex, patrząc mi się prosto w oczy.

– Chwila, nie jesteś jakoś za blisko? – pytam, ale nawet nie zdążyłem go odepchnąć, bo przybliżył się do mnie i pocałował mnie. A ja musiałem upić się tymi oparami alkoholowymi, bo zamiast go odepchnąć, przyciągnąłem bliżej, pogłębiając pocałunek.

I przez chwilę nic się nie liczyło. Ale w takich sytuacjach zawsze zapala się czerwona lampka. Moja czerwona lampka ma nawet imię – Lucas. Delikatnie odepchnąłem czarnowłosego, a dłonie ułożyłem na jego twarzy. Co ja na Stwórcę robię?

– Jestem z Lucasem, pamiętasz? – mówię do niego – A ty jesteś pijany i... Nie mógłbym ci później spojrzeć w oczy – dodaję. Szanse, że to będzie pamiętać, są niskie, ale nie mogę przecież go tak perfidnie wykorzystać. Zresztą, co by to dało? Coś by to zmieniło? Muszę się pogodzić z tym, że nigdy nic nas może nie łączyć. Sam nie wiem, dlaczego tak mi na tym zależy. Może dlatego, że jest w cholerę przystojny i to właściwie mój ideał? Źle nam też się nie gadało, więc w normalnych okolicznościach robiłbym wszystko, by coś z tego wyszło, ale... Te okoliczności nie są normalne. Są beznadziejne.

– Lucas – rzucił z przekąsem, ale nie próbował już nic głupiego zrobić. Przymknął tylko oczy.

– Trochę tęskniłem, Seth – mówi sennie.

– Mhm – mruknąłem. Nie brałem sobie jego słów do serca. Pieprzy głupoty przez alkohol,

– Połóżmy cię spać – oświadczam. Nie chciałem w żaden sposób przekonywać się tego, co Alex może zrobić, chociaż zakodował sobie, że wciąż jestem w związku i chyba nie zrobi nic głupiego?

Może tak na wypadek zostanę na noc? Bo jak ja się, kurwa, Lucasowi wytłumaczę, dlaczego wróciłem tak szybko do domu?

Czemu wszystko musiało się tak spieprzyć? Przecież to logiczne, że nie będę wybierać między żadnym, bo po co? Zerwę z Lucasem, a Alexander stwierdzi, że mam coś z głową nie tak, myśląc, że coś z tego będzie. 

You're MineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz