Rozdział 18.

472 44 4
                                    

media: BLACK VEIL BRIDES - Born Again

(Alexander Forest)

– Zerwaliście, tak? – dopytuje się, chyba już po raz setny od momentu, kiedy wrócił.

– Zerwaliśmy – przytakuje mi – Nie musisz pytać się o to samo, co pięć minut – wzdycha, upychając koszulkę do torby. Seth pomieszkiwał u mnie przez tydzień, podczas którego dawałem mu do zrozumienia, że powinien zakończyć to co łączy go z Lucasem. – Bo nagle wyskakujesz, że się ogarnął – prycham pod nosem. Nie chciałem go puszczać samego, bo czułem, że to głupota. Już raz go skrzywdził, dlaczego więc nie miałby zrobić tego drugi raz?

– Źle zrozumiałeś – stęka – On naprawdę zrozumiał, że był beznadziejnym chłopakiem.

– A ty nie chcesz być samotny – przypominam mu – Mógłbyś mu dać drugą szansę.

– Nie przesadzasz troszeczkę? – pyta, rzucając we mnie koszulką, której za nic nie może upchnąć do torby.

– Tylko się martwię – mówię, pocierając znamię na szyi. Nie moja wina, że po nim mogę się teraz spodziewać wszystkiego, szczególnie że nie będziemy razem.

– Przesadzasz – mruczy.

– Szybko znajdziesz sobie spokojnego i normalnego faceta – pocieszam go.

– Który pewnie zwieje, jak tylko ogarnie, że mam już Przeznaczonego – mówi do siebie, oczywiście na tyle głośno, żebym to słyszał.

– Seth... – wzdycham – Rozmawialiśmy o tym – przypominam mu.

– Powiedz to mojemu potencjalnemu kandydatowi na chłopaka – kręci głową – Nikt nie weźmie tego na poważnie.

– Znajdę ci idealnego partnera – obiecuję mu – Którego nie będzie obchodzić, czy masz Przeznaczonego, czy też nie.

– Proszę cię, nie żartuj sobie w taki sposób – karci mnie.

– Ale ja mówię poważnie.

– Okej – unosi dłonie w geście poddania się – Chcę ten ideał poznać – mówi, wzdychając.

– Wkrótce go poznasz – obiecuje mu, a on tylko unosi brew. Oczywiście, że nie bierze mnie na poważnie, ale ja mówię prawdę. Obiecałem mu to przecież. Już nie będzie musiał mówić, że jest samotny.

– A tak zbaczając z tematu – zaczynam – Nie chciałbyś może zamieszkać tutaj? – proponuję.

Domyślam się, że dalsze wynajmowanie mieszkania będąc samemu, będzie trudne, szczególnie, że sam mówił, że nie ma warunków, by nawet znaleźć współlokatora, z którym mógłby dzielić koszta na pół. Ja mam wolny pokój, Mieszkanie jest moje, więc będzie musiał dorzucać się tylko do rachunków.

Seth spogląda na mnie, jakby trochę mi nie wierzył.

– Nie patrz się tak na mnie. Sam mówiłeś, że będziesz musiał poszukać innego mieszkania, bo nie będzie cię stać na wynajmowanie tego w pojedynkę. Wystarczy, że będziesz dorzucać się do rachunków. A obowiązkami podzielimy się pół na pół, ewentualnie tak, by było nam wygodniej.

Seth wciąż nie wyglądał na przekonanego, by przyjąć moją ofertę.

– A przynajmniej dopóki nie znajdziesz nic na swoją kieszeń – dodaję – Uwierz mi, że szukanie nowego mieszkania, pod presją czasu nie jest dobrym pomysłem, bo możesz podpisać bardzo niekorzystną umowę, A tak na spokojnie sobie czegoś poszukasz.

– Sam nie wiem – zaczyna, przeczesując ciemne włosy – To chyba nie jest dobry pomysł, będąc w naszym położeniu.

– Dlatego to oferta tymczasowa, dopóki nie znajdziesz sobie czegoś lepszego – mówię mu. Oczywiście nie będę nic mieć nic przeciwko jeśli w pewnym momencie zrezygnuje z szukania nowego mieszkania i zostanie tutaj na stałe. Raczej nie przewiduję, żadnych głębszych relacji z mojej strony. A nawet jeśli, zawsze są kompromisy, prawda? Coś wymyślimy jeśli dojdzie do takiej sytuacji.

You're MineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz