Rozdział 17.

452 44 15
                                    

media: KaeN - Kartka z pamiętniak

(Seth Goldthorn)

– Gdzie ty, kurwa, chodzisz po pracy? – pyta Lucas, patrząc na mnie groźnie. Olewam jego pytanie.

– Nie wkurwiaj mnie, Seth – łapie mnie za ramię i zmusza mnie do odwrócenia się i spojrzenia na niego.

– Dokąd chodzisz?!

– A co cię to obchodzi?! – wydzieram się na niego – Nie mów, że cię to obchodzi?!

– Jestem twoim chłopakiem – przypomina mi.

– TO SIĘ ZACHOWUJ JAK MÓJ CHŁOPAK! – informuje go – W ogóle nie zachowujesz jak mój chłopak. Nie jestem twoją zabawką. Jesteś nim, kiedy masz ochotę na seks – dodaję.

– Przestań gadać głupoty – ostrzega mnie.

– To prawda Lucas. Taka właśnie jest prawda. Jestem nim, kiedy po prostu ci to pasuje, a przez większość czasu, jestem dla ciebie powietrzem. Mam dosyć wkładania serca w tę relację, skoro nie dostaję nic w zamian?!

– Przestań tak mówić, Seth, bo to nie jest prawdą.

– Tak? Przypomnij sobie, kto jako pierwszy wyciąga rękę po każdej kłótni? Byłem zaślepiony miłością do ciebie, że nie widziałem jakim nieudacznikiem jesteś – mruknąłem, nieświadomie uruchamiając lawinę wydarzeń.

Lucas po raz pierwszy podniósł na mnie rękę, a od jego uderzenia aż pociemniało mi w oczach.

– Ty kutasie – syknąłem, kiedy ciemne plamy zniknęły z mojego pola widzenia. Nie zamierzałem tego tak zostawić, myśli sobie, że mi przyłoży i będzie dobrze? Przeproszę i będziemy znowu się kochać?

Zamierzałem mu oddać, a może nawet zatłuc na śmierć. Nie przewidziałem jednej rzeczy, że Lucas jest ode mnie silniejszy.

– Czas nauczyć cię pokory, Seth – powiedział mi do ucha, ciągnąc mnie w stronę sypialni.

– Tylko spróbuj – ostrzegłem go – Brzydzę się tobą! – wydarłem się, kiedy rzucił mną jak łóżko. Zacisnąłem zęby.

– Do reszty cię pogięło Lucas?! – drę się na niego, kiedy próbuje ściągnąć moje spodnie – Puść mnie! Nie chcę tego! – z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Dlaczego on mi to robi? Jednak on nie zamierzał mnie słuchać.

– Zabiję cię jak to zrobisz! – ostrzegam go, zaciskając zęby. Co jakiś czas zerkał na mnie. Przez chwilę miałem nadzieję, że po prostu się ze mną w chory sposób droczy i nie zamierza mnie zgwałcić. Powiedzmy to szczerze, to gwałt. Z jakiej racji mu się to należy? Jesteśmy parą? Chociaż po tym, to nie wiem, czy ten związek będzie mieć jakąkolwiek szansę.

– Jesteś popierdolony! – mówię, nie potrafiąc już powstrzymać szlochu – Lucas przestań proszę – błagam go, ale wciąż jest niewzruszony na moje prośby.

– Nienawidzę cię! – krzyknąłem, kiedy wszedł we mnie – Nienawidzę cię – powtórzyłem ciszej.

(...)

– Zadowolony jesteś? – pytam go, kiedy po wszystkim poszedł pod prysznic. Wykorzystałem tą okazję, by spakować się i wynieść stąd. Nie zamierzam być z nim w jednym pomieszczeniu. Nie po tym co zrobił.

– Daj spokój Seth, nic się nie stało – mruknął, a we mnie coś pękło? Nic się nie stało?! Nic?! On w ogóle zdaje sobie sprawę jaką krzywdę mi wyrządził? Opuściłem głowę, tylko po to, by nie widział moich łez. Miałem mu do powiedzenia mnóstwo rzeczy, ale dla swojego dobra, ugryzłem się w język.

You're MineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz