Rozdział 12.

463 48 9
                                    

media: LP - Lost On You

(Alexander Forest)

Siedziałem w kawiarni i czekałem na pracownika banku, ponoć ma bardzo ważną sprawę do mnie, a że w tej chwili jestem zajęty pracą i trochę szkoda było mi czasu na dojechanie do siedziby banku, zapytałem się, czy można byłoby zrobić mały wyjątek i spotkać się gdzieś pomiędzy. Wybrałem przytulną kawiarnię i zająłem stolik w widocznym miejscu.

– Czy już mogę przyjąć zamówienie? – zapytał białowłosy pracownik kawiarni. Skinąłem głową. Mężczyzna ma bardzo intrygującą urodę, wręcz niespotykaną.

W pewnym momencie poczułem na sobie wzrok, stolik dalej siedział inny mężczyzna, który wpatrywał się we mnie z mordem w oczach. Nie zajęło mi długo, by zrozumieć, kim dla tego mężczyzny jest białowłosy kelner. Poczułem się głupio, uciekłem wzrokiem w bok. Myślę, że źle odczytał moje intencje... Nie gapiłem się na niego, ponieważ mi się podobał... Nie miałem takich zamiarów.

Jakoś mimochodem pomyślałem o Seth'u. Pół roku...

Od pół roku unika mnie jak ognia, co w sumie było zrozumiałe. Oboje mamy życie, ale nie sądziłem, że będzie traktować mnie jak powietrze. Nie oczekiwałem od niego związku, ale myślałem, że możemy zostać chociaż przyjaciółmi...

– Przepraszam za spóźnienie – powiedział pracownik banku.

– Nie szkodzi. Pozwoliłem sobie zamówić panu kawę, a tymczasem przejdźmy do konkretów, nie będę ukrywać, że czas mnie goni – mam mnóstwo pracy, ale tylko dlatego, że mój ślub z Lisą zbliża się, a ja nie zamierzam spędzić miesiąca miodowego w pracy. Chociaż wiem, że jeśli zaszłaby taka potrzeba, wróciłbym od razu.

– Z pańskiego konta, co miesiąc znikają pieniądze – mówi – I tak właściwie to... nie będę ukrywać, saldo jest na minusie – mówi.

Nie potrafiłem ukryć swojego zdziwienia tą informacją. Inne konto? Pilnuje swoich wydatków, szczególnie z tych wykonywanych z firmowego konta. O swoje prywatne nie dbałem za bardzo, no i miałem jeszcze jedno, do którego ma dostęp również Lisa. Założyliśmy je i tam wspólnie odkładaliśmy pieniądze na nasz ślub i miesiąc miodowy.

– Nic z tego nie rozumiem – kręcę głową. Było mi słabo. Coś przeoczyłem?

– Z tego co się orientuję ma pan wspólne konto z partnerką. Co miesiąc była odkładana pewna kwota od pana i od pańskiej partnerki – tłumaczy – Jednak od jakiegoś czasu pieniądze wpływają tylko od pana, a z konta są pobierane większe sumy.

– Szykujemy się właśnie do ślubu – odpowiadam – Przyznam się, że nie kontrolowałem wydatków.

– Rozumiem, ale myślę, że planowanie ślubu nie jest przyczyną – mówi pracownik i podsuwa mi pod nos wyciągi z konta.

– To niemożliwe – mówię, trudno mi w to uwierzyć. Lisa... Okłamuje mnie? I wszystko zaczęło się jakieś pół roku temu?

– Zatrzymam to – mówię, biorąc dokumenty – Pozwoli pan, że wyjaśnię tę sprawę z narzeczoną? – pytam go, a ten kiwa głową.

– Zapłaciłem za obie kawy, więc proszę się nie martwić – powiedziałem, zanim wyszedłem z kawiarni.

Co takiego przede mną ukrywa?!

(...)

Krążyłem wściekły po mieszkaniu, czekając aż Lisa, wróci z zakupów.

– Możesz mi to wyjaśnić? – zapytałem i rzuciłem w nią wyciągami z naszego wspólnego konta – Zadłużyłaś mnie! – krzyczę – Ufałem ci na tyle, żeby nie musieć cię kontrolować jak małego dziecka! A ty... Wykorzystałaś mnie!

– Nie krzycz na mnie – prosi mnie, odkładając ostrożnie torby z zakupami – Pozwól mi to wyjaśnić.

– Słucham cię w takim razie – skrzyżowałem dłonie na piersi.

– Pół roku temu cię zdradziłam – mówi, a we mnie coś pęka. Doskakuje do kobiety i łapię ją za nadgarstki w mocnym uścisku.

– Ty suko – warczę w jej stronę – Jak mogłaś mi to zrobić?

– Byłam pijana! A on... Zaczął mnie szantażować, że wyśle ci fotki, jak to robiliśmy... Nie chciałam cię stracić – mówi płaczliwym głosem.

– Okłamałaś mnie! Przez pół roku... Nie wstyd ci? – zapytałem się jej, a ona rozpłakała się. Przypomniała mi się ta noc, kiedy upiłem się z Seth'em, chociaż sam do tej pory nie jestem pewien, czy do niczego nie doszło to... Okej... Nie jestem lepszy, ale ja nie okłamywałem jej na każdym kroku, szczególnie że sprawa jest poważna...

– Ostatnio znowu mnie poprosił, żebyśmy to zrobili – mówi cicho, a moja dłoń zderza się z jej policzkiem. Bicie kobiet nie jest tym, czego mnie nauczono, ale nie potrafiłem inaczej zareagować.

– Ty głupia suko... – jestem wściekły na nią. Jak mogła mi to zrobić?

– Zdradziłaś mnie, kłamałaś mi w żywe oczy i jeszcze okradałaś... – zaciskam dłonie w pięści, widząc, że na moich oczach mój związek z Lisą właśnie się kończy. Nie jestem w stanie jej tego wybaczyć. Może gdyby przyznała się wcześniej, a teraz? To już koniec, definitywny.

– Nie tylko ja żyłam w kłamstwie – mówi cicho.

– Zamknij się kurwa! – krzyczę na nią – Jesteś obrzydliwą kłamczuchą, więc nie porównuj mnie do siebie... Daje ci tydzień czasu na zdobycie pieniędzy, by uregulować ten dług, który narobiłaś...

– Alex – zaczyna, ale uciszam ją gestem dłoni.

– Myślałaś, że co? Że spłacę dług i jeszcze będę całować ziemię, po której stąpasz, bo mnie zdradziłaś? Kurwa mać! Zrobiłaś to dwa razy! Dwa pierdolone razy! Mam ci wybaczyć?!

– W życiu bym nie chciała być z kimś, kto pieprzy za moimi plecami jakiegoś małolata! – krzyczy na mnie – Kto kurwa kogo oszukiwał? Myślałeś, że nigdy nie dowiem się, że bzykasz się z facetem, w dodatku twoim Przeznaczonym?! – wydziera się.

– O czym ty kurwa gadasz?

– Spotkałam go dzisiaj... Mieszka gdzieś tutaj? – pyta się mnie, a ja otwieram oczy szerzej. Nie rozmawiałem z nim od pół roku... Przecież...

– Być może – mówię – Ten jeden raz, kiedy wróciłem całkowicie pijany... Nie wiem, może i go przeleciałem – wzruszam ramionami – Ale od pół roku nie zamieniłem z nim słowa – mówię – Chciałem spędzić z tobą resztę życia! Rozumiesz? Z tobą! Kurwa – kładę dłoń na twarzy, czując jak słone łzy, zaczynają pojawiać się w kącikach moich oczu.

– Czyli chciałeś ze mną być, bo miałeś wyrzuty sumienia, bo przeleciałeś jakiegoś małolata? – pyta się.

– NIE WIEM KURWA! – krzyknąłem – Nie wiem, czy wtedy do czegoś doszło, on też nie wie. Ale chciałem z tobą być, bo cię kocham! Kochałem cię całym sobą, liczyłaś się tylko ty!

– Alex – ton jej głosu sprawiał, że miałem odruch wymiotny – Spróbujmy jeszcze raz – mówi.

– Nie Lisa, nie spróbujemy jeszcze raz. Wynoś się w tej chwili! Nie wybaczę ci tego. Nigdy. Rozumiesz? Nigdy ci tego nie wybaczę, bo teraz widzę, że nigdy mnie nie kochałaś. Nie mnie. Kochałaś moje pieniądze.


Silverthorn miała na jakiś czas przystopować, by zająć się innymi projektami, ale w drodze wyjątku, w końcu statystyki jasno mówią, że panie stanowią większy procent czytelników, więc z okazji naszego świata wpada rozdział. 

I jednocześnie wyjaśnię — początkowo do 17 marca nie miało być rozdziału z You're Mine, bo chciałam skupić się na innych projektów, a trochę ich jest. I wciąż ta data jest aktualna, chociaż biorąc pod uwagę, że pracuje w handlu, a zaraz święta, nie wiem, czy nie spotkamy się, dopiero przed świętami. Mam jeszcze cztery rozdziały w zapasie, ale uznałam, że chcę wrócić do długości, jakie miały pierwsze rozdziały. Rozumiecie, co mam na myśli? Potrzebuję mieć coś w zapasie, żebyście  nie musielibyście czekać na nowy rozdział nie wiadomo ile. Nie chcę zaniedbywać innych projektów, jeśli też je "czuje". 

You're MineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz