Stołówka w wiosce wyglądała na miejsce, gdzie wszyscy mogli na chwilę zapomnieć o swoich codziennych problemach. Była to duża, przestronna chata z długimi stołami zgrupowanymi w kilku rzędach. Siedziałam przy jednym z nich, otoczona przez nieznanych ludzi, każdy wyglądał tak zwyczajnie, lecz na pewno nie jeden z nich był wilkołakiem. Stoły wyłożone były miskami i talerzami z jedzeniem, które pachniało nieziemsko. Nie byłam w stanie się długo opierać przed posiłkiem, więc gdy tylko usiadłam nałożyłam sobie dwa kawałki mięsa oraz kaszę. Czułam jak ogarnia mnie euforia, nareszcie mogłam zjeść coś pożywnego i przepysznego. Wokół mnie trwały liczne rozmowy, a dzieci biegały między stołami bawiąc się w jakąś grę. Słaba poświata światła padająca z zawieszonych na ścianach świeczników i kilku rozstawionych na bokach chaty lamp naftowych dodawała miejscu przytulnego klimatu.
Przy jednym z końcowych stołów dostrzegłam Nigela, jego postura była pełna spokoju. Obok niego siedział chyba Drake, nie byłam pewna bo również przybrał ludzką postać w której go nigdy nie widziałam. Miał ciemnobrązowe oczy oraz włosy, które były dłuższe na górze, a przycięte krótko po bokach. Kości policzkowe wyraźnie zarysowane oraz szczupła twarz nadawały mu surowy wyraz. Wyraziste brwi podkreślały jego przenikliwe spojrzenie, a jego sylwetka wydawała się być w stanie ciągłej czujności. Ramiona miał napięte, jakby nawet podczas posiłku był gotowy do działania. Obok niego siedziała młoda dziewczyna, chyba byłyśmy w podobnym wieku, w przeciwieństwie do Drake'a była ona w pełni rozluźniona i uśmiechnięta. Jej włosy były ciemne oraz długie, zapewne sięgały pasa, lecz nie widziałam dokładnie, bo stół mi zasłaniał. Oczy miała brązowe, a skórę promienną. Była szczupła, ale również dobrze zbudowana, co podkreślała koszula, którą miała na sobie.
- Layla podaj mi chleb! - Zawołał ktoś, na co dziewczyna pochyliła się nad stołem i sięgnęła po koszyk z pieczywem, a następnie podała go jednemu z siedzących z nimi przy stole mężczyzn.
A więc to była siostra Drake'a, pomyślałam. Nie byli do siebie za bardzo podobni, po mimo iż mieli ten sam kolor oczu oraz włosów.
Zdałam sobie sprawę, że nigdzie nie widziałam w tłumie Elary, choć myślę że pewnie i tak bym jej nie rozpoznała. Zapewne siedziała przy Keenan'ie, ciekawe jak się czuł. Zastanawiałam się.
Nagle ktoś mnie szturchnął, oderwałam od nich wzrok i spojrzałam na siedzących obok mnie bliźniaków. Conan i Ragnar bawili się między sobą trącając oraz co chwilę odbiegając od stołu, aby gonić za innymi dziećmi, sporadycznie przerywali zabawę, by zjeść kęs pieczonego mięsa czy wypić łyk zimnej wody.
Niklaus siedzący obok mnie również był pogrążony w jakiejś rozmowie, nie przysłuchiwałam się bo nie za bardzo mnie to interesowało. Sięgnęłam po kolejny kawałek mięsa.***
Kiedy posiłek dobiegł końca Nigel podszedł do mnie, a następnie poprosił abym za nim gdzieś poszła. Zgodziłam się i szliśmy teraz przez wioskę, aż dotarliśmy do jednej z chatek. Chłopak otworzył przede mną jej drzwi, a następnie weszliśmy do środka. Chatka wyglądem przypominała dom Niklaus'a, również nie posiadała zbyt wiele mebli - jedno większe łóżko, drewniany stół z dwoma krzesłami oraz niewielką komodę, na której stała ramka ze zdjęciem.
- Usiądź. - Polecił Nigel wskazując na łóżko.
Wykonałam jego polecenie, natomiast chłopak podszedł do komody i zdjął z niej ramkę po czym podszedł do mnie.
- Wiem, że na pewno to zabrzmi bardzo dziwnie. - Powiedział siadając obok. Jego głos był spokojny, lecz wyczułam w nim zdenerwowanie. - Ale od razu przejdę do rzeczy, znałem kiedyś kogoś kto wyglądał jak ty, byliśmy bliskimi przyjaciółmi. - Pokazał mi zdjęcie. Widniały na nich dwie osoby mężczyzna i kobieta, a tak dokładniej Nigel i ja. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie zobaczyłam. Staliśmy obaj z założonymi rękami na piersi, opierając się o siebie plecami. Byliśmy ubrani w wojskowe mundury, a na naszych twarzach gościł uśmiech.
- To niemożliwe. - Wyrwało mi się. - To... to jestem ja?
- Tak, ale nie do końca. - Odparł. Moje serce zaczęło bić szybciej, a w głowie pojawiły się tysiące pytań. - To jest Mikayla, która żyła w naszym świecie. Była kompletnie odmienna niż ty, ale wyglądałyście dokładnie tak samo oraz nosicie takie same imiona. - Nigel patrzył na mnie badawczo.
- Jak to możliwe? - Zapytałam.
- Nie wiem. - Przyznał powoli, jakby każde słowo kosztowało go wiele wysiłku.
- Co się stało z tamtą Mikaylą? - Spojrzałam na niego, miał spuszczoną głowę.
- Ona początkowo zniknęła. Nikt nie wiedział co się z nią działo. Po prostu jednego dnia była, a następnego już nie. - W jego głosie pojawił się smutek. - Pewnego dnia dotarły do nas wieści o jej śmierci.
Przez chwilę panowała między nami ciężka, niezręczna cisza. Próbowałam sobie wyobrazić, jak Nigel i inni, którzy znali Mikaylę, musieli czuć się wtedy, kiedy nagle zniknęła, a potem gdy otrzymali wiadomość o jej śmierci. Musiało to być niewyobrażalnie bolesne.
- Jak umarła? - Zapytałam cicho, czując, jak w gardle tworzy mi się gula.
Nigel westchnął głęboko, zanim odpowiedział.
- Została zdradzona. - Odparł krótko.
- Zdradzona? Przez kogo?
Nigel skinął głową, patrząc gdzieś w pustkę, jakby przypomniał sobie wydarzenia z przed lat.
- Tak, przez Gabriela... Gabe'a, jak go nazywała. - Mówił z trudem Nigel. Było to dla mnie niewiarygodne, że ten równoległy świat posiadał swoją wersję Gabe'a, który w dodatku był jednym z Lykan i zdrajcą. Jak to możliwe, że wszystko jest tak podobne, a jednocześnie całkiem inne? - Został zmanipulowany przez Starszyznę. Wierzył, że jego działania ochronią naszą społeczność przed czymś co Starszyzna uznawała za nieuniknione zło.
- Jak on mógł? - Odparłam z ciągłym niedowierzaniem, nie odrywając wzroku od zdjęcia.
- Strach przed nieznanym, przed zmianą. - Westchnął. - Starszyzna wykorzystała to, przekonując go, że poświęcenie Mikayli jest jedynym sposobem na ocalenie nas wszystkich. - W jego oczach dostrzegłam smutek.
Mój umysł był w kompletnej rozsypce. Zapewne o tym mówiła Elara nad rzeką, to właśnie miał mi powiedzieć Nigel. Ciekawe czy coś jeszcze przede mną ukrywał? Miałam wrażenie, że każda informacja, którą otrzymuję, jest jak kolejna cegła, dodawana do niestabilnej konstrukcji wierzy. Wiedza o poprzedniej Mikayli i jej tragicznym losie tylko potęgowała moje uczucie zagubienia. Czy istniał jakiś głębszy powód, dla którego trafiłam akurat tutaj? Zastanawiałam się ciągle. Wtedy nagle przypomniałam sobie o tajemniczym zegarku kieszonkowym, który znalazłam przed pojawieniem się w tej alternatywnej rzeczywistości. Zaczęłam rozważać opcję, że ta dewizka była kluczem lub przekaźnikiem. W końcu jego wnętrze nie przypominało w żadnym stopniu normalnej tarczy zegara. Czy to możliwe, że zostałam wybrana, aby znaleźć się tutaj?
- Zanim się tu pojawiłam. - Zaczęłam. Postanowiłam podpytać Nigela, o to czy wie coś o tym tajemniczym przedmiocie. - Przed drzwiami mojego mieszkania znalazłam przesyłkę. Nie miała na sobie żadnego oznakowania, więc wzięłam ją do domu i otworzyłam. Znajdował się w niej zegarek kieszonkowy, ale nie taki zwykły. W jego wnętrzu nie było liczb, na które wskazywałyby wskazówki. Tarcza zegara składała się z licznych, dziwnych obrazków, a każdy z nich był inny. Wiesz może coś o tym przedmiocie?
- Nie za wiele. - Odparł zrezygnowany. - Masz go przy sobie?
- Nie. - Pokręciłam głową. - Chyba został w moim mieszkaniu. Byłam zbyt zszokowana tym wszystkim co zastałam, żeby o nim myśleć. Wzięłam psa pod pachę i wybiegłam z domu. - Zaśmiałam się.
- Wyślę kogoś żeby się tam udał i go poszukał. - Powiedział tonem dowódcy, którego wcześniej często używał podczas przeprawy przez las.
Skinęłam głową w odpowiedzi.
- Dziękuję, że mi to wszystko opowiedziałeś. - Posłałam mu lekki uśmiech.
- Nie chciałem ci tego mówić tutaj i teraz, ale byłem świadom tego, że nigdy nie nadejdzie właściwy moment. - Westchnął. - Stwierdziłem, że im szybciej poznasz tę historię tym lepiej. - Nagle wstał z łóżka. - Chodź zaprowadzę cię do chaty w której będziesz nocowała. Robi się już późno.
- Dziwnie cię tak widzieć w ludzkiej postaci. - Powiedziałam wstając. Lecz Nigel kompletnie zignorował moje słowa i nic nie odpowiedział. Chyba już nie miał ochoty na dalszą rozmowę.
Wyszłam za nim z chaty, na dworze panował większy chłód oraz coraz mocniejszy mrok. Wioska wyglądała jakby była opuszczona, nie to co wcześniej za dnia, gdy tętniła życiem.***
Chata, która została mi przydzielona posiadała cztery łóżka, tylko trzy z nich były zajęte - w tym moje. Ciekawe do kogo należało te puste.
Gdy się położyłam, poczułam jak oczy same mi się zamykają przez zmęczenie i ból po długiej podróży. Leżąc na przydzielonym mi łóżku wtulona, w koc nareszcie mogłam od wszystkiego odpocząć. Lecz zaczęłam ponownie rozmyślać nad tym, co powiedział Nigel. Cała ta sytuacja z zegarkiem i moim niespodziewanym przybyciem tutaj była irracjonalna. Czy rzeczywiście ten przedmiot był kluczem do przenoszenia między światami? A jeśli tak, to dlaczego właśnie ja zostałam wybrana, by przejść przez te drzwi? Czy byłam tutaj, by zmienić losy tego świata, czy po prostu stałam się pionkiem w grze, której zasady były mi całkowicie obce? W głowie kłębiły się pytania, na które nie miałam odpowiedzi. Znowu wracamy do punktu wyjścia, pomyślałam.
CZYTASZ
Twierdza księżyca
FantasyPo śmierci rodziców Mikayla pochłania się pracą w salonie kosmetycznym, szukając pocieszenia w rutynie i towarzystwie swojego psa, Bao. Jednakże pewnego dnia znajduję tajemnicze kartonowe pudełko z zegarkiem kieszonkowym, które staje się punktem zwr...