Rozdział 15

62 5 6
                                    

Uwaga!!! Rozdział zawiera makabryczne sceny. Jeśli jesteś wrażliwy na widok krwi, cierpienia, krzyków, okrucieńtwa i tak dalej, zrezygnuj z czytania fragmentu oznaczonego "×××××××". Jeśli już zdecydujesz się na przeczytanie całego rozdziału, to na własne ryzyko. Zostaliście ostrzeżeni, miłego czytania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdyby kiedyś było zawsze, to byłaby rutyna, czy brak nie potrzebnych zmian? Czy osoby spotykane w życiu byłyby takie same? Czy dałoby się jednak zmienić coś na lepsze? Czy zapisywanie historii byłoby potrzebne, skoro się powtarzała? Czasami chyba lepiej było dać czasowi płynąć w swoim tempie, nie ważne, czy oznaczało to radosne oczekiwanie, czy minuty pełne strachu. Czasami trzeba też się pogodzić z faktem, że coś może nie wrócić, a pamiętamy o czymś ponownie tylko jeśli nie chcemy, żeby znów się wydarzyło. Choroba nigdy nie jest chciana w życiu. Śmierć jest odpędzana zanim w ogóle jest w stanie wykonać swoją robotę i odbiera się jej podopiecznych oraz tworzy z nich niewolników. A ona może tylko obserwować jak nowo wzięte pod skrzydła opieki dzieci są odbierane. Bez wolności, godności, woli... Nikt nie pamięta, że sami mogą stać się służącymi po śmierci, lecz ona nie może się nimi opiekować, nieważne jakby...

-BUU!!!

-AH! Cyn!- chłopak aż podskoczył na niespodziewany atak swojej siostry. Ta uwiesiła się na jego ramionach.

-Wybacz. Braciszku.- młodsza dziewczyna popatrzyła na leżącą na łóżku szaroskórą służącą. Ona i jej brat byli przyjaciółmi, ale pewnego dnia dziewczyna się nie obudziła. Cyntia wiedziała jak bardzo Natowi zależy na nieprzytomnej osobie. Po chwili popatrzyła na trzymany na jego kolanach notatnik. Rozpoznała swoje koślawe pismo, które trudno było rozczytać. Nat westchnął cicho, przyłapany na głośnym czytaniu zapisek swojej siostry. Czytanie Vie sprawiało mu przyjemność, a Tessa mówiła, że nie wiadomo czy osoby w śpiączce słyszą otoczenie, czy nie, dlatego czytanie im może umilić czas. Tęsknił za nią, ale nie mógł ciągle przysiadywać przy jedynym łóżku w bibliotece. Va pierwsza zachorowała, a niedługo potem śpiączka dopadła też innych służących. Tessa, nawet pomimo swojej znajomości nekromancji, nie była w stanie obudzić zmarłych. Jej rodzice chcieli się pozbyć wszystkich przyprowadzonych przez nią służących, których kpiąco nazywali Wskrzeszonymi. Inni byli zwykłymi martwymi pomocnikami. Cyntia widziała troskę w oczach Nata, dlatego chciała odwrócić jego uwagę od smutnych rzeczy.

-A może chciałbyś cieszyć się ze mną galą?- zapytała go.

-Nie wiem, czy możemy iść, koleżanko.- odpowiedział jej chłopak, obejmując ją w talii. Jego siostra wtuliła mu się w bark.

-Nat? Myślisz, że jestem niechciana?- zapytała go. Nat westchnął cicho odkładając książkę. Nie lubił myśleć, że jego siostrą miałaby być traktowana jak niechciana tylko z powodu jej marionetkowego ruchu.

-Wiesz jacy są rodzice Tessy. Ale jesteś moją siostrą. I będę cię przed nimi bronił.- powiedział jej. W sumie śpiących było osiem. Tylko Nat, Ginger, Jess, Ian i Cyntia nie zachorowali, a przynamniej jeszcze nie.

-Aż tak źle?- usłyszeli znajomy dziewczęcy głos poza biblioteką.

-Fatalnie! Jeśli kiedykolwiek coś jej zrobią...- do pomieszczenia jako pierwsza weszła Ginger w stroju pokojówki. Była odwrócona do wejścia, ale kiedy jej wzrok natrafił na dwóch innych służący, rozbawienie zmieniło się w troskę.

-Jak tam, dzieciaki?- zapytała zbliżając się. Za nią wszedł inny służący w garniturze i również spoważniał po przekroczeniu progu.

-Nie najlepiej...- stwierdziła Cyn patrząc w zamknięte oczy Vy.

Antybohaterka // Murder Drones Human AU Anti-heroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz