#17 mała pomoc

91 7 0
                                    

Klęczałem, by domyć kilka nieznośnych plam. Jestem dla niego tylko sprzątaczką i przysłowiowym "chłopcem na posyłki". Mankietem koszuli wytarłem łzy. Ja już nie chcę tutaj być...
- Dlaczego pan płacze?
Usłyszałem cichy dziecięcy głos koło mnie. Podniosłem wzrok - mała dziewczynka, nwm, może 5 lat? Blond włosy związane w warkocze, koronkowa sukienka, podkolanówki....i te oczy. Już ja wiem, że to jego córka. Starałem się ją ignorować, bo najzwyczajniej wiedziałem, że ON również zaraz tu będzie. Bałem się kolejnej kary...ale ona była strasznie natarczywa.

Powstrzymałem się od powiedzenia czegokolwiek....i nadszedł ON, we własnej osobie.
- Svietłana, czy ty wiesz ile cię szukałem? Co ty tu robisz?
Spojrzał na mnie podejrzliwie, a przez moje ciało przeszły zimne dreszcze.
- Tato, kim on jest? I dlaczego nic nie mówi? (Chyba trochę się uspokoił po tych słowach)
- Nikt WAŻNY, nowy służący. Cudzoziemiec, nie zna rosyjskiego (znam i to dobrze, ale odebrał dziecku wszelkie powody, by się do mnie zbliżać. Cwaniak.).
- Ahaa...a skąd jest?
- Jest...Niemcem...

Spojrzała na mnie po raz ostatni, po czym pobiegła gdzieś przez plątaninę korytarzy. Czekałem...
- Chociaż raz użyłeś resztek szarych komórek. Trzymaj się od niej z daleka, zrozumiano?
- T-Tak...
Westchnął ciężko, posyłając mi lżejsze spojrzenie?
- Idź do siebie na śniadanie...
Posłusznie wykonałem ten podejrzliwie prosty "rozkaz", gdy powstrzymało mnie to:
- Marcus...
Zatrzymałem się, trochę zszokowany. On...nie mówił mi po imieniu...
- Ja... (zawahał się trochę) przepraszam...za wczoraj. Nie powinienem...eh...
Odszedł zrezygnowany, w sobie tylko znanym kierunku.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz