#12 układ

98 8 0
                                    

Przybliżył się do niego na odległość paru centymetrów. Podwinął rąbek jego poszarpanej koszuli, ujawniając świeże rany na jego ciele. Był przy tych czynnościach śledczych.
- Bardzo chciałbym znowu usłyszeć twoje bezradne krzyki, wiesz? Kiedy nie możesz się ruszyć, prawie nagi, przede mną. Być moją dozgonną własnością, przedmiotem zabaw i wyładowywacza codziennego stresu. Jesteś mi tak "bliski", że już naprawdę nie wiem, jak ci to pokazać~

- T-Ty...jesteś pierdolonym potworem - wyszeptał ze łzami w oczach.
- Wiem słonko, ...i dobrze mi z tym.
Drażnił go w sposób mentalności pięciolatka. To wszystko było niecodzienne. Niespotykane. Jednak jednocześnie przerażające. Uznawał go tylko jako swoją zabawkę, nie jako oddzielny, samoistny byt.
Rozkuł go z łańcuchów i podniósł do pionu za kołnierz.
- No dalej, walcz o swoją wolność, Tovarziscz!

Śmiał się rozbawiony, patrząc na niezgrabne ruchy przeciwnika. Pierwsze "starcia" z nim były wspaniałe. Zawsze był o jeden krok przed nim. To było ekscytujące. Ale teraz? Mógł go bez problemu powalić, pobić, zabić etc. Spełnić swoje chore fantazje z najgłębszych i najciemniejszych snów. Jednak znowu tego nie zrobił. Ograniczył się do podstawienia mu nogi.

Niemiec runął na ziemię, nie mając już siły się podnieść. Jakaś jego część była świadoma, że stoi na przegranej pozycji. Jednak ta druga, tak cholernie uparta i paranoiczna, walczyła dalej, uznając to wręcz za akt bohaterstwa.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz