Odsunął się o kilka kroków do tyłu, zbulwersowany. Widocznie źle to wszystko zrozumiał.
- To nie tak jak myślisz...
- A niby jak?! Nie wystarczyło ci pobicie mnie?!
Trzęsącą się ręką wskazał na nadal widoczne limo pod okiem. Powstrzymywał łzy, trochę pociągał nosem, ogółem był na skraju płaczu. Całkiem zrozumiała reakcja. Nie odzywałem się przez dłuższą chwilę, dając mu tym samym trochę ochłonąć. Nie zadziałało tak, jak myślałem.
- Czego znowu chcesz ode mnie do cholery?
Zmroził mnie ostrym jak sztylet spojrzeniem, które było teraz całkiem bezemocjonalne. Jak on jest w stanie tak szybko kontrolować swoje uczucia?Normalnie uderzył bym go bądź coś podobnego, ale teraz dałem mu możliwość wyżycia się na mnie słownie.
- Mam dosyć bycia twoim sługą, zabawką i jeszcze nie wiadomo czym. Podpisując akt kapitulacji, nie było tam o takim traktowaniu. Jasne, nienawidzisz mnie, to zrozumiałe, masz powody, no ale po prostu nie.
- Chyba nie spodziewasz się, że będzie tak jak kiedyś?
- Nie, to byłoby nieodpowiedzialne i głupie z twojej strony, gdybyś tak postąpił. Raczej wiesz, że uciekłbym stąd natychmiast, prawda?
- Zdaje sobie z tego sprawę Marcus.Jego reakcja była bezcenna. Uniemożliwiłem mu tym wypowiedzenie dalszego monologu. Plątał się w słowach, ostatecznie odpuszczając. Usiadł na łóżku, ja odprowadziłem go wzrokiem. Oboje milczeliśmy. To znowu on podjął dalszą rozmowę.
- Dlaczego zachciało ci się tutaj przychodzić? Podaj ten powód, bo moje domysły schodzą chyba z właściwych torów.
CZYTASZ
Upadek
FanfictionDługa, żmudna historia o zemście, nienawiści i toksycznej relacji, która przerodzi się w chęć wykorzystania tego drugiego do granic możliwości. Dlaczego zgodził się na zawarcie tak niekorzystnej umowy, kończąć okres swojego panowania? Dlaczego właśc...