No to co, czas ciągnąć ten chłam?
Nwm, jak Rusek miał, ale od dzisiaj jest Siergiej, nie mam siły wertować 20 rozdziałów.* * *
Podążałem długim korytarzem, spoglądając na zdobione złotem kolumny, drzwi, ściany, w sumie wszystko. Mijałem na swojej drodze służbę, która płaszczyła się przede mną, tak jak należy. Jednak dlaczego to już mnie nie uszczęśliwiało? Zbytnio przywykłem to takiego traktowania?
- Tato, tato!
Moja córka wybiegła zza rogu, ewidentnie uszczęśliwiona. W swoich małych rączkach trzymała kartkę papieru, na której z pewnością coś narysowała.
- Tak kochanie?Podniosłem ją ostrożnie.
- Narysowałam coś dla ciebie.
Jej brązowe oczy świeciły delikatnymi iskierkami. Przynajmniej ona umie czerpać radość z życia.
- Bardzo ładnie skarbie, jak zawsze.
Zmierzwiłem jej bujne loczki, odrzucając grzywkę na bok.
- Jak było dzisiaj? Pani Borisovska dobrze się tobą opiekowała?
- Jest strasznie nuuudna. Najpierw była gramatyka, potem lekcja śpiewu i gra na pianinie. Po obiedzie idziemy na występ baletowy.
- To bardzo dobrze. Trzeba znać się na kulturze. Zaufaj mi, niedługo to wszystko się opłaci.- Wiem, ale...wolałabym spędzić trochę czasu...z tobą...
Na chwilę przystanąłem, czując, że coś we mnie pęka. Czy ja naprawdę...nie umiem zająć się własnym dzieckiem? Kiedy ja...czy ja...w ogóle byłem z nią kiedyś gdzieś?
- Khm... r-rozumiem.
Na chwilę wzrok mi uciekł gdzieś w bok, było mi niezwykle wstyd za swoje zachowanie.
- Svietłana...chciałabyś może porobić coś innego? Wydaje mi się, że masz parę lalek, prawda?
- Nie chcę się narzucać, wiem, że jesteś zajęty w biurze.
- Nie, nie, to może zaczekać do wieczora. Przepraszam, że nie poświęcałem ci należytej uwagi. Teraz to się zmieni, obiecuję.
CZYTASZ
Upadek
FanficDługa, żmudna historia o zemście, nienawiści i toksycznej relacji, która przerodzi się w chęć wykorzystania tego drugiego do granic możliwości. Dlaczego zgodził się na zawarcie tak niekorzystnej umowy, kończąć okres swojego panowania? Dlaczego właśc...