Rozdział 3.

742 73 2
                                    

DANIEL

Po rozdzieleniu się z chłopakami, poszedłem w stronę sypialni. Otworzyłem powoli drzwi. Wszedłem do środka powoli. Nagle poczułem ruch za moimi plecami, zrobiłem unik i wykopnąłem broń napastnikowi. Nóż opadł na ziemię. Usłyszałem pisk.

-Proszę nie krzywdź mnie, zrobię co tylko chcesz- słyszałem piskliwy i pełny strachu głos Lily.- Liam proszę nie rób mi nic.

-Lily spokojnie- mówiłem łagodnie i oświeciłem światło.

-Daniel?- powiedziała słabo.

Podszedłem do niej.

-Tak spokojnie, oddychaj głęboko- podszedłem do niej.

-Słabo mi- powiedziała i zaczęła osuwać się na ziemię.

Złapałem ją. Podniosłem i położyłem na łóżko, w tym czasie przyszła reszta.

-Co się stało?- spytał James, który pierwszy wszedł do pokoju.

-O mało nie zabiła mnie nożem- pokazałem na przedmiot leżący pod szafą. – A potem zemdlała z nadmiaru emocji.

Wszyscy staliśmy nad nią. W pewnym momencie słyszeliśmy krzyk za nami. Wszyscy odwróciliśmy się w tamtym kierunku.

-Odsuńcie się od niej!- krzyczała jakaś dziewczyna z wyciągniętym nożem.- Niech Liam ją zostawi! Co ona mu takiego zrobiła, że was przysłał.

-Spokojnie...- próbowałem ją uspokoić i powoli szedłem w jej kierunku.

-Nie zbliżaj się- podniosła wyżej nóż.

-Nie chcemy jej nic zrobić, przyjechaliśmy jej pomóc- mówiłem spokojnie. Było widać, że mi nie wierzy.- Jestem Daniel, a to James, Jai, Luke i Beau- pokazywałem na chłopaków.

-Janoskians- szepnęła.

-Skąd...- zacząłem.

-Dzisiaj mi mówiła o was, kiedy Liam ją napadł i wspomniał o was- powiedziała i zniżyła nóż., ale dalej mocno go trzymała.

-Jak ma ten Liam na nazwisko- odezwał się nagle Beau.

-Liam Night- powiedziała po chwili zastanowienia.

-Cholera- powiedział Beau i wszyscy na niego spojrzeli.

BEAU

Wstałem i wyszedłem na balkon. Mocno chwyciłem balustrady. Nagle przed oczami pokazały mi się wspomnienia. Zamknąłem oczy i starałem się je odgonić i uspokoić. Ktoś wszedł na balkon, odwróciłem się. Za mną o ścianę opiera się James.

-Powiesz o co z nim chodzi? Z tym całym Liamem?- spytał patrząc na mnie.

-I tak nie mam wyjścia- westchnąłem.- Było to kilka lat temu, jak miałem tego ogromnego świra na punkcie ścigania się. Na wyścigach poznałem Liamia, nawet spoko się nam gadało. Pewnego dnia przedstawił mi swoją dziewczynę Laurę Shepherd- zauważyłem zdziwione oczy Jamesa.- Tak tę Laurę, która o mało nie zginęła na jednym z wyścigów, która miała kilkanaście operacji, żeby przeżyć. Wracając do historii, odkąd Liam nas poznał, spotkaliśmy się kilka razy no i wiesz nie kończyło się to na zwykłej rozmowie. Liam się o tym dowiedział. Był wściekły. Wyzwał mnie na pojedynek, no wiesz kto wygra ten ma szacunek. Mieliśmy zrobić 3 okrążenia na torze. Przy ostatnim zaczęło mi się coś dziać z autem. Zwolniłem bo nie chciałem się zabić. Pech chciał, że Liam popchnął moje auto. Mimo już niezbyt dużej prędkości, nie potrafiłem zapanować nad samochodem i wjechałem w barierki oddzielające ludzi od toru. Za tą barierką stała ona- zamknąłem oczy.- Próbowałem zatrzymać auto ale na darmo. Wlekłem przed sobą Laurę. Kiedy w końcu udało mi się zatrzymać auto, wyskoczyłem z niego i pobiegłem zobaczyć co z nią. W pierwszej chwili kiedy zobaczyłem jej ciało, załamałem się, wszyscy myśleli, że nie żyje póki nie jęknęła z bólu. Liam się na mnie rzucił i zaczął mnie oskarżać. Ktoś wezwał pogotowie. Wszyscy powsiadali do aut i poodjeżdżali, zrobiłem to samo. Cały czas śledziłem jej walkę o życie. Nie odezwałem się do niej nigdy, nie potrafił bym jej nawet w oczy spojrzeć. Słyszałem, że zerwała z Liamem i mi wybaczyła, mimo wszystko nie mogłem.

-To dlatego wtedy chodziłeś taki załamany i nie chciałeś nikomu nic powiedzieć- zwrócił uwagę James, a ja pokiwałem głową.- Ale nie rozumiem jednego, dlaczego nas wszystkich oskarża?

-Uznał to za spisek nas wszystkich, że wy też maczaliście w tym palce- przeczesałem włosy ręką.

LILY

Słyszałam jakieś rozmowy dookoła mnie. Zaczęłam powoli otwierać oczy. Zobaczyłam Daniela i bliźniaków rozmawiających z Kam, która w ręku trzymała nóż. Usiadłam na łóżku.

-Lily!- Kam rzuciła się na mnie.- Jak się czujesz? Wszystko okej? Coś cię boli?

-Jezu Kam udusisz mnie- zaśmiałam się.- Dobrze. Tak. Trochę ręka, ale przejdzie.

-Przepraszam- powiedział Daniel.- No ale wiesz, o mało mnie nie zadźgałaś.

-Wiem, przepraszam- bawiłam się palcami.

-Nic się nie stało- powiedział Daniel.

Z balkonu zeszli Beau i James. Opuściłam wzrok kiedy tylko ich zauważyłam. Zaczęłam się bawić nerwowo rękami znowu. Podeszli do mnie.

-Hej Lily, dawno się nie widzieliśmy- powiedział James i kucnął obok łóżka.- Pokaż tą dłoń, zaraz ci ją opatrzę.

-Hej chłopaki- powiedziałam cicho.

Reszta odpowiedziała jednocześnie. James opatrywał mi rękę, a Beau wyjaśniał całą historię z Liamem. Wszyscy go słuchali uważnie, nawet Kamilla chodź ona wciągała powietrze głośno w niektórych momentach. Jak Beau skończył opowiadać nastała chwilowa cisza. Ja patrzyłam na swoje dłonie, ale czułam na sobie wzrok Beau. Wiedziałam, że chciał na pewno wyczytać z mojego zachowania dlaczego uciekłam i tak dalej.

-Beau i Lily chyba chcą porozmawiać na osobności- powiedział James i wyciągnął wszystkich z sypialni.

Nagle Beau powiedział to jedno słowo, w którym było zawarte pytanie z takim smutkiem jakim się obawiałam.

-Dlaczego?

==========

PRZECZYTAJCIE TO NOOO XD

Pod każdym rozdziałem piszę kiedy będzie następny a wy i tak komentarze piszecie no przeczytajcie to do końca zanim coś napiszecie bo to troche męczące pisząc niektóre informacje pod rozdziałem a tam i tak komentarze typu "kiedy kolejny rozdział".

OGŁASZAM, ŻE NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 2,3 DNI! 

Dziękuje, do następnego baj :*

I'm sorry ~ Janoskians FFPL (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz