Rozdział 18.

641 61 4
                                    

LILY

Wyjęłam broń ze spodni i spróbowałam przeładować. Po lekkich problemach udało mi się. Nie było to łatwe, ale pomogłam sobie lekko ręką w gipsie i jakoś mi się to udało.

Beau wjechał w leśną dróżkę i po paru metrach zatrzymał się i wysiadł. Między drzewami dostrzegłam Jai'a, więc schowałam broń i też wysiadłam.

-Są w południowej części- powiedział Jai do Beau.

-Ilu?- zapytał Beau.

-Około 3- odpowiedział.

-Kogo jest 3?- zapytałam kiedy podeszłam.

-Myślałem, że żartujesz kiedy mi powiedziałeś, że zabierasz Lily ze sobą- Jai spojrzał na mnie.

-Dobra nie ma czasu- powiedział Beau, zanim ja o cokolwiek zapytałam.- Luke znalazł jakiś 3 kolesi do pomocy, a Liam ma 10 lub nawet więcej osób- poinformował mnie, a ja pokiwałam głową.- Pamiętaj co ci mówiłem.

-Tak wiem, jeżeli coś się komuś stanie mam uciekać i zawiadomić Jamesa i Daniela-powiedziałam na co on pokiwał głową.

-Masz robić wszystko co ci każemy jasne?- spytał Jai.

-Pewnie- odpowiedziałam zaraz, chociaż wiedziałam, że to proste nie będzie.

Chłopaki powoli ruszyli przez las, nic nie mówiąc poszłam za nimi. Szłam ostrożnie żeby nie nadepnąć na żadną gałązkę, ani nic co mogło by spowodować hałas. Po pięciu minutach w końcu doszliśmy do krzaków na skraju polany gdzie znajdował się jakiś magazyn. Musiał być nowy, a przynajmniej tak wyglądał. Chłopaki pokazywali między sobą jakieś gesty. Chwilę później Jai zaczął się oddalać trochę. Czekałam w ciszy i patrzyłam na budynek.

Po chwili ktoś z niego wyszedł i nim się zorientowałam Luke go obezwładnił i wszedł do środka. Popatrzyłam na Beau, ale on dalej obserwował drzwi. Odwróciłam głowę i zauważyłam Jai'a który wszedł do budynku zaraz za Luke'iem. Poczułam jak Beau chwyta mnie za ramię. Spojrzałam na niego. Chłopak pokazał palcem w danym kierunku i ruszył w tamtą stronę, a ja ruszyłam ostrożnie za nim. Byliśmy teraz naprzeciwko drzwi. Przez chwilę tak staliśmy i obserwowaliśmy. Po chwili Beau pokazał na drzwi, przyłożył palec do ust nakazując ciszę i ruszył przed siebie biegnąc. Ruszyłam za nim, przed budynkiem zatrzymaliśmy się. Beau zajrzał do środka i wszedł powoli pokazując mi że mam zostać. Wyjęłam broń i trzymałam ją na wszelki wypadek. Po chwili wewnątrz budynku rozległ się śmiech i głos Liama.

-Myśleliście, że we trzech uda wam się przeciwko moim ludziom? Żałośni jesteście- zaczął się śmiać.

Ostrożnie zerknęłam do środka i zaraz cofnęłam głowę by mnie nie zauważyli. Liam stał przodem do chłopaków do których ludzie Liama mierzyli z broni. Schowałam broń i szybko napisałam wiadomość do Jamesa gdzie jesteśmy i z powrotem wzięłam w rękę broń.

Nagle usłyszałam trzask gałęzi ze strony lasu i wycelowałam broń w tamtym kierunku. Zobaczyłam jakiegoś mężczyznę który podniósł ręce do góry i pokręcił głową. Nie opuszczałam broni kiedy podchodził. Wiedziałam, że nie należy nikomu ufać kogo nie znałam, tym bardziej jeżeli na głowie ma kominiarkę. Kiedy był wystarczająco blisko zdjął ją i ukazała się moim oczom znajoma twarz. Szczęka mi opadła kiedy zobaczyłam mojego starego znajomego ze szkoły, Aarona.

-Co ty tutaj robisz?- powiedziałam bezgłośnie, nadal nie opuściłam broni, ale z szoku nie z obawy przed nim.

Podszedł do mnie i opuścił moją rękę. Zbliżył się do mojej głowy.

I'm sorry ~ Janoskians FFPL (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz