Rozdział 19.

502 55 0
                                    

BEAU

Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Nie chciałem patrzyć jak Lily cierpi, ale nie dopuszczała do siebie nikogo, tylko tuliła martwe ciało Kam. Zwróciłem uwagę na Aarona, który rozmawiał przez komórkę i w tym momencie zaczął krzyczeć.

-Jak to kurwa wam uciekł?!- warknął.- Debilko mieliście go złapać. Nie obchodzi mnie to, że się dowiedział o zasadzce, ani jak zwiał. Masz 24h żeby go znaleźć inaczej policzę się z tobą- powiedział i rozłączył się.

Zastanawiałem się czy podejść do niego i zaoferować pomoc, ale zrezygnowałem. Lepiej będzie jeżeli będziemy działać samodzielnie, według własnych zasad, a nie kłócić się co mamy robić.

-Dobra zbieramy się- powiedziałem do chłopaków i Lily, która już puściła Kam i wstawała.

LILY

Musiałam odetchnąć, nie chciałam jechać nigdzie z Beau, bo wiedziałam, że będzie teraz strasznie uważał na każde słowo, które będzie mówić, żebym tylko nie zaniosła się płaczem. Chciałam wstać, ale zrezygnowałam i klęknęłam, chwytając rękę Kam. Wiedziałam, że Beau teraz rozmyśla, czy ma podejść, czy nie. Kątem oka zauważyłam ruch, odwróciłam lekko głowę i zobaczyłam Aarona, który przykucnął przy mnie, jedną rękę położył na moje ramię, a drugą na moją rękę, która trzymała rękę Kam.

-Już dobrze Lily, jest w lepszym świecie- szepnął mi prosto do ucha, a ja pokiwałam głową.- Chodź musimy iść stąd, jak zjawią się leśniczy, żeby obadać teren, nie mogą nas zobaczyć, bo pomyślą, że to my ją zabiliśmy.

Pokiwałam głową i pozwoliłam mu, żeby pomógł mi wstać. W tym momencie poczułam rękę Beau.

-Chodź Lily, pojedziemy do domu- powiedział Beau, jeżdżąc ręką po moich plecach.

-Nie rozkazuj jej, sama zadecyduje z kim pójdzie-powiedział Aaron.

Wiedziałam, że chłopaki czekają na moją odpowiedź. Nie miałam pojęcia z kim iść. Iść z moim chłopakiem, czy z dobrym przyjacielem, którego nie widziałam dobre 8 lat? Byłam między młotem, a kowadłem. Jeżeli postanowiłabym iść z Beau, nie wiedziałam kiedy zobaczę znowu Aarona, z drugiej strony jak bym poszła z Aaronem, Beau był by zły.

Popatrzyłam za okno i ją zobaczyłam.

-Zoe!- pobiegłam w jej kierunku, widziałam, że była w szoku, że ją zauważyłam.

Przeskoczyłam przez okno i rzuciłam się na nią. Przez chwile była w szoku, ale później mnie przytuliła.

-Przepraszam- szepnęłam.- Przepraszam, za wszystko- łzy zaczęły mi spływać po policzkach.- Przepraszam, że nic nie powiedziałam, że uciekłam, że nie dzwoniłam, że nie dawałam znaku życia- zaczęłam wymieniać.

-Cii spokojnie- zaczęła mnie uspokajać.- Wiedziałam co się z tobą dzieje przez większość czasu- uśmiechnęła się lekko.

-Jak to?- zapytałam ją z szokiem.

-Kam była naszym informatorem w tamtym mieście- powiedziała smutno.- Ale naprawdę ciebie lubiła, przez pierwsze dwa tygodnie mówiła tylko, że ma nową sąsiadkę, ale nie mówiła kogo konkretnie. Dopiero po przymuszeniu powiedziała, że ciebie.

-To przeze mnie zginęła- szepnęłam, a w oczach pokazały mi się łzy.

-Zginęła bo się poświęciła.

-Mogę jechać gdzieś z tobą?- spytałam i popatrzyłam na nią z nadzieją.

-Wiesz Lily, chciałabym- powiedziała patrząc nad moją głową.

I'm sorry ~ Janoskians FFPL (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz