༄Czym jest twój strach?
Morzem, którego nigdy nie dotykasz༄Po kwalifikacjach (niezbyt udanych zresztą) Erik i Tate zebrali rzeczy i szli w stronę hotelu. Nie komentowali swoich dzisiejszych skoków i raczej nie mieli zamiaru. Rukatunturi była nieprzewidywalną skocznią, a jeśli nie było się Stefanem Kraftem, trudno było o wielkie osiągnięcia.
Frantz gapił się w telefon, a Erik szedł z poker face'm.
Bardziej rozglądał się wokół, niż jak jego towarzysz, był w innej czasoprzestrzeni grania w krzyżówki. Chłopak miał ochotę odstawić już te narty i się wygodnie położyć, ale czekała ich "kolacja" z Norwegami. To nigdy nie wróżyło dobrze, bo nigdy nikt nie wiedział, kiedy coś komuś strzeli do łba. Z drugiej strony mogli też zjawić się Finowie, co oznaczało możliwą obecność Liiny. To sprawiło, że poszli tam z większą motywacją.Nawet Halvor nie zdążył usiąść, gdy Marius już składał długie zamówienie. Kelnerzy mieli nieźle przerąbane przy kilometrowej liście życzeń Tandego i Lindvika. Johann siedział bezczynnie, a Sundal z resztą amerykanów rozłożył pokera. Tate był nadal w swoim świecie układania wyrazów, ale w sumie nie dziwiło to nikogo, gdyż Amerykanin zasuwał już nieźle po norwesku.
Niedługo po tym przyszli Finowie. Antti z Eetu rozsiedli się wygodnie przy stole, a niedaleko siedziała Liina z jej bratem.
Dziewczyna leniwie obserwowała swoich towarzyszy, którzy testowali jakieś alkohole fińskiej produkcji, a Mico co chwilę ją trącał i dźgał. Nie reagowała zbytnio na zaczepki jej starszego brata, wręcz na odwrót, miała coraz bardziej wylane w to, co się dzieje wokół niej. W uchu miała jedną słuchawkę i monotonnie stukała paznokciem o stół. Mimo, że jej koledzy cały czas wybuchali śmiechem, ona całkowicie nie wykazywała większego zainteresowania na cokolwiek.
Erik obserwował ją kątem oka, po czym wyjął telefon. Zaczął przeglądać media z nudów, aż w końcu postanowił zjeść cokolwiek, żeby Halvor znowu nie wyzywał go od wygłodzonego dziecka, które ma więcej skóry niż mięśni.
Forfang zdążył wypić kielicha z resztą, no poza Tate'm, którego Norwegowie nie dopuszczali do żadnych napojów alkoholowych, no jedynie Piccolo mu kupili na stacji benzynowej, chociaż Frantz chyba mało był zainteresowany piciem w piątek o godzinie dwudziestej.- Co ty tam klikasz - Sundal zajrzał mu w telefon. Skończył partyjkę Pokera i nie miał czym się zająć.
- Nic - Belshaw poprawił włosy nerwowo i westchnął. Kristoffer przeniósł wzrok na zmęczoną Liinę siedzącą niedaleko ich.
- Co zakochałeś się? - wypalił po sekundzie. Erik uniósł brwi, Tate oderwał się od telefonu, a Granerud opluł się kawą.
- CO - zapytał na całą restauracje Halvor. Młody Amerykanin zsunął się na krześle załamany Sundalem i jego pomysłami.
- Nic co prawdziwe - mruknął pod nosem - Krzysiek chyba wypił więcej od was pod stołem.
Nie patrząc na nikogo, ani na czepliwo-śmieszne uwagi kolegów wstał. Tate kiwnął do niego głową, po czym wrócił do grania na swym telefonie. Chwilę później właściwie temat zmienił się całkowicie, ale Erik już szedł po schodach na górę do pokoju.
- Stało się coś? - usłyszał za plecami. Liina patrzyła na niego z dołu z zadartą głową. Zatrzymał się, a wtedy wspięła się do niego i usiedli na jednym stopniu.
- Właściwie...to chyba nie - odparł niepewnie. Dziewczyna odrzuciła swoje jasne włosy do tyłu. Minę miała tę samą obojętną, ale w jej głosie dało się wyczuć, że nie miała go gdzieś.
- Nie tylko ciebie denerwują - mruknęła patrząc w podłogę. Zacisnęła dłonie w pięści. - Czasami chce się im przywalić, ale nie wypada.
Erik zerknął na nią spokojnie. Ona siedziała bezczynnie i patrzyła w dół, a żaden mięsień na jej twarzy nie drgnął. Najwidoczniej o czymś myślała.
CZYTASZ
𝐋𝐨𝐬𝐭 ✯ 𝐄𝐫𝐢𝐤 𝐁𝐞𝐥𝐬𝐡𝐚𝐰
Fanfiction𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞𝐦 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐲 𝐰 𝐭𝐲𝐦 𝐬́𝐰𝐢𝐞𝐜𝐢𝐞, 𝐳̇𝐲𝐣𝐞 𝐰 𝐢𝐥𝐮𝐳𝐣𝐢 𝐳̇𝐲𝐜𝐢𝐚, 𝐚 𝐭𝐚𝐤 𝐧𝐚𝐩𝐫𝐚𝐰𝐝𝐞̨ 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐢𝐞𝐦 𝐧𝐢𝐜 Co, gdy na drugim końcu świata jest ktoś, dla kogo żyjesz i oddychasz? Granice stają się praktycznie...