4. Rain

66 6 17
                                    

Podaj mi powód, dlaczego chciałabyś, abym żył i umierał w kłamstwie
Byłaś wszystkim, czego potrzebowałem by uzasadnić moje życie

Dla niektórych ludzi nie ma niczego gorszego od samotności. Fakt, czasem ona też jest potrzebna, ale wiele osób nie potrafi z nią żyć, lub się jej boi.
Liina nie potrzebowała wielu ludzi wokół siebie, a ostatnio to nawet zamykała się coraz bardziej. Dlaczego więc Erik był tym wyjątkiem? Musiała sama sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Po powrocie do domu z Kuusamo, jeszcze nie wiedziała, czy lecieć z chłopakami do Norwegii. W końcu Lillehammer znała jak własną kieszeń, gdy kiedyś się tam uczyła. Z jednej strony chciała pojechać, żeby obejrzeć skoki na żywo, a co drugie (może i ważniejsze) zobaczyć się z Amerykaninem. Napisała do niego tą wiadomość, ale chłopak nie odpisywał. Dziewczyna uznała, że nawet nie musi jej odpisywać, w końcu Erik nie miał mnóstwo czasu na wszystko, a tym bardziej na nią i jej głupie nastroje.
Gdy weszła z bratem do domu, oczywiście pierwszym odezwem od Janne był tekst, że Mico nieźle się popisał w Ruce. Od razu wyczuwalna była mocna ironia.

- Ja się nie popisałem na skoczni, a ona się nie popisała jako dziewczyna - rzucił całkowicie znikąd.
Dziewczyna poczuła, że zaraz albo się zapadnie pod kafle, albo będzie musiała zastosować bardziej hardkorowe metody uciszenia swojego starszego brata z niewyparzoną gębą.

- Utkaj się nie wiem o czym mówisz - przygryzła nerwowo wargę. Na szczęście Janne nie miał już zamiaru wnikać w "miłosne poczynania" dzieci na drugim końcu Finlandii i wrócił do salonu, zająć się swoimi sprawami.

Liina zerwała się z miejsca za Mico i dogoniła go na schodach. Na piętrze przy jego pokoju szarpnęła go za rękaw i zatrzymała.

- I co robisz idioto? - syknęła cicho. - Wszystkim musisz rozpowiadać, że dwa razy wyszłam z jakimś skoczkiem pogadać sobie?

- Po pierwsze to nie jakimś, tylko to był E R I K - przeliterował głośno - A po drugie, tak muszę iż ponieważ jesteś za mała na jakiejkolwiek igraszki, no i wiesz jednak sama właśnie zabrzmiałaś jakbyś wyszła z nim na randewu.

Młodsza dziewczyna analizowała jego wypowiedź. Faktycznie, jej napaść brzmiała jakby właśnie błagała Mico, żeby nie rozpowiadał, co robiła w Kuusamo.

- Aaaaleee - mruknęła - My tylko sobie gadaliśmy wyobraź sobie.

- No nie wiem czy to co widziałem było twoim zdaniem ROZMOWĄ - zarechotał głośno. - młoda naucz się, że nie wszyscy znoszą twoje humorki, i nie każdy wie, że trzeba mieć do ciebie podejście bo inaczej będziesz siedzieć z tą swoją naburmuszoną miną i czekać aż ci kowadło na łeb spadnie.

- Idź do pioruna, jakie szczęście że nie lecisz do Norwegii, cisza, spokój i brak idiotów w promieniu pięciu kilometrów.

Mico przeczesał swoje blond włosy i zrobił cwaniacką minę.

- A kto powiedział, że ty pojedziesz? Nie jesteś VIP-em.

- Słuchaj, dla Anttiego jestem jak jego własne dziecko, więc ty nie masz tu nic do gadania i aha - uniosła dłoń - A teraz idź sprawdź, czy cię nie ma w kuchni bo chyba cię tam widziałam.

Po tej konwersacji poszła do swojego pokoju i po raz pierwszy od dawna zamknęła się drzwi na zamek. Nie miała już ochoty słuchać swojego brata, który mimo idiotyzmów i głupot dalej ją kochał, ale ostatnio to było naprawdę denerwujące.
Liina siadła na swoim krześle i rozejrzała się wokół. Nie miała czym się zająć, a więc zdecydowała, że będzie odliczać czas do środy, do lotu do Norwegii. Zdecydowała się, że może jednak poleci, aby wrócić do Lillehammer ..... chociaż na chwilę .

×°×

Deszcz. Deszcz sprawiał, że wtorek w Norwegii nie był dość przyjemny. Zwłaszcza, jeśli miał się odbyć trening. Padało zbyt mocno, aby móc oddać jakiekolwiek skoki na Lysgårdsbakken. Erik siedział na swoim ulubionym parapecie i opierał głowę o okno. Spojrzenie miał zmęczone, leniwe. Znowu się nie wyspał, całą noc spędził na rozmyślaniu i telefonie. Obiecał sobie, że w końcu postara się długo wyspać, ale jeszcze nie dał rady.
Westchnął sam do siebie i przetarł podkrążone oczy. Zdecydowanie nie był gotowy na żaden trening, a tym bardziej kwalifikacje które miały się odbyć już za trzy dni. Tak samo od prawie trzech dni nie miał kontaktu z Liiną. Miał ochotę sam sobie strzelić w czoło, że nie odezwał się do niej ani razu, ale czuł, że to chyba nie jest dobry pomysł. Mimo jego wątpliwości, ciekawość znowu zwyciężyła i drżącą ręką sięgnął po telefon.
Głupio mu było odpisywać po trzech dniach, ale warto spróbować.

"Nie przepraszaj, nie zajęłaś mi czasu, a ja byłem trochę zmęczony"

Kiedy napisał już do niej uznał, że może jednak to było naprawdę głupie. Zasłonił twarz dłońmi, wziął głęboki oddech i wyprostował się na ramie okna. Kto mógł mu pomóc.... Nie chciał prosić żadnego z Norwegów ( to byłoby samobójstwo), Tate pewnie odsypiał samolot, a reszta amerykanów chyba była w kinie jeśli dobrze kojarzył, bo odmawiał im wyjścia na jakiś horror, na który wcale nie miał ochoty.
Pierwszą osobą, która przyszła Erikowi do głowy była jego siostra. Annika, starsza o dwa lata, również skacząca na nartach dziewczyna była chyba odpowiednią osobą. Zwłaszcza, że dawno z nią nie rozmawiał tak po prostu. Przez chwilę przypomniał sobie, że w Stanach teraz zapewne była 5 rano, ale postanowił spróbować.
Zadzwonił... Pierwszy sygnał - cisza, drugi - wziął głęboki oddech, trzeci - zaczynał wątpić.
W końcu odebrała. Jej zaspany głos wystarczył, żeby chłopak wiedział, że ją obudził.

- Erik? ...stało się coś? - zapytała zachrypniętym głosem .

- Ja... Może to głupie, że dzwonię... - Przygryzł wargę i zacisnął dłoń na telefonie.

- Co jest? Skoro dzwonisz z wiedzą, że o tej porze raczej śpię, chyba coś musiało się stać.

- Właściwie to..... - mruknął - Sam nie wiem....ja tylko....

- Erik...- jej spokojny głos sprawił, że chłopak wziął kolejny głęboki oddech. - Spokojnie....

- Po prostu nie miałem komu powiedzieć, a ty jesteś osobą, której mogę powiedzieć....

Annika wysłuchała całego długiego wywodu i opowieści młodszego brata. To sprawiło, że całkiem sie rozbudziła. Analizowała to, co powiedział chłopak i przez chwilę sie zamyśliła.

- Czyli, poznałeś dziewczynę - zaczęła. On przytaknął krótkim "mhm". - Obstawiam, że ci się podoba.

- Na pewno ją znasz - ominął stwierdzenie siostry.

- Oświeć mnie .. - powiedziała cicho.

- Nie wiem jakim debilem byłem, że od razu nie rozpoznałem, że jest córką Janne.

- Ale że.... Ona?... - Głos Anniki się urwał.

- Spotkaliśmy się w lesie po północy, musiałem podejść, nie byłbym sobą - tłumaczył się.

- Liina.... Ona jest specyficzna - stwierdziła - ale żeby nie było, że w negatywnym sensie

- Zdążyłem sie domyślić, że tak jest. Jej mina mówi całkiem coś innego, niż to, co ona myśli. Napisała do mnie nawet, a ja debil odpisałem po trzech dniach.

- I domyślam się, że chcesz ją zobaczyć - dodała. Erik zamilkł. Siostra go przejrzała. Tak właśnie było. Chciał ją zobaczyć i znów z nią porozmawiać.

- No....tak....

- Jeśli ci odpisze, grzecznie zapytaj czy będzie w Lillehammer, jak tak, wiesz co robić, jak nie, wtedy pogadamy.

Erik wiedział, że nie był sercowym specjalistą, nie to co Tate, który przy każdej okazji zgrywał romantyka. Ale Annika mu naprawdę pomogła. Teraz tylko odliczał czas, aż dziewczyna mu odpisze, a wtedy zobaczy co dalej.
Spojrzał przez okno. Nadal padał deszcz. Ale mimo wszystko, postanowił się przejść. Założył kurtkę i kaptur na głowę, po czym wyszedł. Sam ze swoimi myślami.

𝐋𝐨𝐬𝐭 ✯ 𝐄𝐫𝐢𝐤 𝐁𝐞𝐥𝐬𝐡𝐚𝐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz