8. Fath

63 7 24
                                    

Tak bardzo, próbowałem znaleźć lepszą drogę, ale każdy dzień jest taki sam
Staram się przerwać wszystko i to popycha mnie do szaleństwa
Możesz być moim ratunkiem, możesz być dokładnie tym, czego potrzebuję

Trening trwał, ale nikt nie raczył narazie wjechać na skocznię. Halvor wykombinował skądś piłkę. Gdy przyniósł ją z triumfem na twarzy, oczy Liiny się rozszerzyły. Splotła dłonie i spojrzała na Graneruda.

— Grasz? — zapytał. Kiwnęła głową. — A umiesz?

Dziewczyna ponownie skinęła głową. Norweg kopnął do niej piłkę, a ona jakby była w swoim świecie. Chyba nawet Antti był zdziwiony, że z takim entuzjazmem w tym momencie grała z Halvorem.
Wszyscy obserwowali ich, Eetu zerknął na Erika podejrzanie. Chłopak był wpatrzony w Liinę jak w Kryształową Kulę. Wrócił na ziemię dopiero gdy posłała piłkę w jego stronę. Zdążył się uchylić i oberwał Tate, grający w krzyżówki.

— NO EJ — jęknął jak małe dziecko — Za co?

— Orient — rzuciła sarkastycznie w odpowiedzi — Strażakiem to ty nie będziesz.

Na jej słowa wszyscy obecni (No poza Forfangiem, który nadal gadał o rodzajach ekspresów do kawy) zaczęli się śmiać. Dziewczyna albo miała dobry dzień, albo przechodziła jakąś ewolucję. Nigdy nie próbowała być fajna. A teraz? Teraz poczuła, że żyje, że oddycha i potrafi utrzymać normalne kontakty z innymi ludźmi.
Przez chwilę stała zamyślona z piłką w dłoni, po czym spojrzała na Anttiego.
Fin posłał jej uśmiech, a jego oczy jakby mówiły "Dobrze robisz młoda". Odpowiedziała mu lekkim, jeszcze nie do końca opanowanym uśmiechem. Wiedziała, że jeszcze trochę i nauczy się uśmiechać jak normalny człowiek.
Rzuciła piłkę w dłonie Mariusa, a oni polecieli na rundkę wokół kontenerów. Patrzyła jedynie jak znikają za zakrętem i splotła dłonie.

— Nie mówiłaś, że umiesz grać — usłyszała za plecami. Spojrzała się do tyłu.

— Ilu rzeczy ja ci nie mówiłam jeszcze, Erik — westchnęła.

— Zaczynam się do tego przyzwyczajać — uniósł wzrok, pociągnął Tate'a za kaptur i pobiegli za resztą debili.
Liina pokręciła głową i poszła w swoją stronę. Naprawdę zaczęła lubić towarzystwo tych wszystkich głupków, a o Eriku nie wspominając. Jego towarzystwo lubiła szczególnie.

×°×

Zawody w Norwegii skończyły się szybciej, niż mogliby przypuszczać. Szybko minęły kwalifikacje. W piątek wieczorem Norwegowie uczyli się tańców z Piotrkiem, który w bonusie przyniósł im marynowaną paprykę z majerankiem. Liina siedziała pod ścianą i obserwowała jacy byli z nich tancerze i zdecydowanie to Marius miał najlepsze wyczucie rytmu. Daniel bardziej zgrywał baletnicę, a Johann ubolewał, że Kristoffer wpadł mu pod nogi i skończyli na podłodze.
Co do amerykanów. Andy z Casey'em namiętnie nadal grali w pokera. Wyciągnęli chociaż na chwilę Tate'a od telefonu. Jak to powiedział Larson "Zostaw ten biedny telefon, przyda mu się izolacja od twojej osoby". Biedny chłopak musiał znosić ich nietaktowne zagrania, w których nie wychodziła gra tak, jak powinna. Erik stał nad tą trójką i jak ten największy obserwator gapił sie na ich poczynania hazardowe.
Tak naprawdę piątek w Lillehammer skończył się szybciej, niż się zaczął.
Wtedy też w nocy Erik po raz pierwszy spał dłużej, niż 5 godzin. I tak nie mógł zasnąć przez Tate'a, któremu się włączyła faza katarynki i nawijał jak nakręcony o wszystkim i niczym. Z kolejnym durnym pytaniem obrywał poduszką albo czymkolwiek, co Erik miał pod ręką. Aż w końcu znudziło mu się sięganie po jego jedyną dostępną amunicję, zebrał swoją poduszkę, obrócił się plecami do mruczącego coś teraz Tate'a pod nosem i zamknął oczy.

𝐋𝐨𝐬𝐭 ✯ 𝐄𝐫𝐢𝐤 𝐁𝐞𝐥𝐬𝐡𝐚𝐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz