5. Glass

43 7 22
                                    

Przytul mnie mocniej przed zachodem to słońca
Mimo, że to nie to, czego chciałem do końca ..trzymaj mnie༄

Liina dopięła swego. Jak już oznajmiła bratu, Antti faktycznie zgodził się ją zabrać do Norwegii. Teraz siedziała w swoim pokoju i wrzucała rzeczy do wściekle różowej walizki, którą dostała od Eetu w prezencie. Gdy ją jej wręczał prawie popłakał się ze śmiechu. Mimo wszystko przyjęła prezent i teraz wyglądała jakby urwała się z "Kenstwa" z Barbie.
Do Kuusamo wystarczyła jej mała torba, ale już do Lillehammer trzeba było wziąć więcej rzeczy.
Dziewczyna mimo wszystko nie brała na cztery dni pięciu par butów, dziesięciu różnych strojów i miliarda kosmetyków, bo po prostu tego nie potrzebowała. Wolała się spakować "po ludzku".
Mico co chwilę wchodził do jej pokoju i udzielał jej - jak on sam to nazwał "Instrukcji obsługi chłopaków".

- pamiętaj, twoją miną tylko odstraszasz ludzi, rozmawiaj z nimi normalnie, a nie jakbyś była tam za karę, no z tego co wiem to nie jesteś, aha a jeśli znowu wyjdziesz z Erikiem - znów zaakcentował imię Amerykanina - Ubierz się po ludzku, a nie jak jakiś żul. Pamiętaj - żule są złe! A na randce trochę nie ten teges, żeby wyglądać jak żul.

- Nie idę na żadną randkę - dziewczyna agresywnie zamknęła walizkę - Kiedy to wreszcie zrozumiesz?

- Nigdy. W Ruce gapiłaś się na niego przy każdej okazji, łaziliście razem, od niedzieli bujasz w obłokach. Ciekawe dlaczego i kto jest twoim obiektem myśli.

- Obecnie kowadło, które bardzo chętnie spuszczę ci na ten pusty łeb!

Mico psychicznie się zaśmiał i wystrzelił z jej pokoju jak z procy. Jego młodsza siostra usłyszała jedynie jak właśnie dostał mocny OPR od Janne za zbyt głośne bieganie po nowych schodach. Mruknęła coś do siebie pod nosem i postawiła walizkę przy drzwiach od swojego pokoju, a sama zerknęła w lustro.
W odbiciu widniała ta zmęczona dziewczyna, z obojętnym znów wyrazem twarzy, który tak wiele mówił. Dłonią odrzuciła włosy z twarzy i spróbowała się uśmiechnąć, ale jak zwykle wyszedł z tego skrzywiony uśmiech jakby właśnie wypiła sok z cytryny. Westchnęła głośno, pokręciła głową i odeszła od lustra.
Zawsze próbowała coś w sobie zmienić, ale nie potrafiła. Przez chwilę faktycznie wzięła sobie słowa brata do serca, że być może jest zbyt obojętna w stosunku do Erika. Ale przecież ona się starała? Gdyby nie, wcale by z nim nie rozmawiała.
Wtedy sobie przypomniała o wiadomości od Amerykanina, którą dostała wczoraj przed południem. Analizowała ją parę razy, ale nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć.
Prawdopodobnie jutro może się znów z nim zobaczy, a wtedy porozmawiają. Chciała z nim rozmawiać, ale musiała się przyzwyczaić do osób, które nie były Anttim, Eetu lub Kasperim. O Mico już nawet nie wspomniała. Jej brat był ostatnio najbardziej denerwującą jednostką ludzką jaka istniała. I nawet jeśli czasem to co mówił miało sens, Liina uważała to za głupie, po czym przetwarzała jego słowa nocami i dniami. Właśnie...nocami.... Dziękowała sobie, że wtedy tej piątkowej nocy wyszła z hotelu. Takim sposobem poznała Erika.

Wieczorem mieli lot do Norwegii z Helsinek, dlatego Eetu ją musiał zgarnąć prosto z Lahti. Zarzuciła swoją skórzaną kurtkę na granatową bluzę, włożyła swoje zużyte adidasy, o dziwo pożegnała się z bratem. Janne oczywiście nie byłby sobą, gdyby jej nie przypomniał aby nie brała przykładu z wujka Harriego i nie pokazywała nieprzyzwoitych gestów w miejscach gdzie były kamery.

Godzinę później na lotnisku spotkała się z Anttim, Niko i Kasperim. Z tym ostatnim zbiła standardowo piątkę. Chłopaki byli obładowani torbami ze sprzętem.

- Ja wam może pomogę... - mruknęła cicho wyciągając dłoń w stronę bagażu. Antti jednak pokręcił głową.

- Mnie to w ogóle dziwi, że sama się zgodziłaś lecieć z nami. Niespotykane zjawisko - powiedział Aalto a Eetu parsknął pod nosem.

- Jak ma w tym swoje korzyści to oczywiście poszłaby stąd nawet i na piechotę.

- A po drodze bym wzięła ciebie i utopiła w pobliskim jeziorze - przewróciła oczami i wyjęła telefon. Chciała napisać do Erika, ale zrezygnowała gdy przyszło jej wyklikać cokolwiek w klawiaturze. Chwilę zapatrzyła się w ostatnią wiadomość od chłopaka i całkowicie umilkła.
Na ziemię wróciła dopiero gdy Kasperi strzelił ją w ramię. Uniosła brwi ironicznie i telefon schowała z powrotem do kieszeni kurtki.

Po odprawie wszyscy rozsiedli się w samolocie, ale lot trwał jedynie godzinę, więc nim Niko zdążył wyjąć jakiekolwiek jedzenie, oni już byli na lotnisku w Norwegii. Liina wzięła głęboki wdech. W końcu wróciła tu po jakimś czasie. Nawet kąt jej warg uniósł się do góry, tworząc przy tym nieśmiały, ale dość udany uśmiech.

×°×

Erik szedł z Tate'm po treningu. Jak zawsze z nartami na ramieniu. Następnego dnia deszcz całkowicie poszedł w zapomnienie, dlatego mogli poćwiczyć przed piątkowymi kwalifikacjami na Lysgårdsbakken.

- Jak tam Liina ? - wypalił znikąd Frantz.

- Myślałem, że skoro jest twoją przyjaciółką to macie kontakt.

- No Mamy, ale jakoś tak...

Erik dobrze wiedział, że Tate od paru dni przerzucił się z grania w krzyżówki na wyścigi. Obsesyjnie kupował i ulepszał te wszystkie dziwne auta, o których później zapominał, bo wciąż odblokowywał nowe.
Belshaw zignorował pytanie na temat Finki, bo znów poczuł się głupio, że tak mało pisali. Mimo rozmowy z siostrą, nadal czuł się winny, ale nie wiedział dlaczego. Przecież chyba nic nie zrobił. Chyba ....

Pod hotelem czekała reszta Norwegów. Z racji, że jednak połowa skoczków norweskich nie mieszkała w Lillehammer, wszystkim załatwiono znów hotel. Całą grupą weszli do recepcji i czekali aż wszyscy dostaną klucze.
W tym czasie Halvor poleciał przywitać się z finami. Serce Erika zabiło szybciej i mocniej, gdy dowiedział się, że Finowie też już tu są. Wzrok skierował na ich nieliczną kadrę, aż w końcu znalazł.
Drobna, niska blondynka, w swoim świecie, ubrana w skórzaną wytartą kurtkę, z jej standardową miną, która była znana u Janne Ahonena, z telefonem w dłoni.
Gdy uniosła wzrok, zrobiła oczy jak orbity. Przez chwilę nie wiedziała jak zareagować. Trzęsącą się dłonią schowała telefon i wolnym krokiem podeszła do Amerykanina... Który czekał.... Czekał aż ją zobaczy.

- Ja.... - odezwała się cicho.

- Nieważne - pokręcił głową - ważne, że jesteś.

Na jego słowa wysiliła się na znowu skrzywiony uśmiech. Erik oczywiście wiedział, że się starała, dlatego nie zdziwił go ten krzywy wyraz twarzy.
Po chwili podszedł do niej także Tate, który klępnął dziewczynę po ramieniu. Później zerknął na Erika i mrugnął do niego, aby wziął się do roboty.
Takiego przyjaciela to z trzema nartami szukać....

𝐋𝐨𝐬𝐭 ✯ 𝐄𝐫𝐢𝐤 𝐁𝐞𝐥𝐬𝐡𝐚𝐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz