7. Night

49 7 54
                                    

Żyjemy we wspomnieniu
Teraźniejszość jest ceną, którą płacę
To boli tak bardzo
Że zanikamy do czerni

Nie ma to jak nocne spacery. Zazwyczaj kojarzone są z jakichś filmów romantycznych, gdzie zakochani chodzą po lesie, jedno drugiemu oddaje swoją kurtkę, a na koniec całkowicie przypadkiem kończą w jeziorze.
No cóż, Liina albo nie oglądała nigdy komedii romantycznych, albo ich nienawidziła. Większość ludzi, która ją znała, wybrałaby drugą opcję.
Fakt, kiedy Erik zapytał czy nie jest jej zimno, ona mu odparła, że lepiej by było, gdyby to on miał kurtkę bo kości mu przemarzną. Jej bluza starczała i ona doskonale to czuła.
Szli jeszcze kawałek, aż w środku lasu robiło się trochę ciemniej. Wszystko wokół było ośnieżone, a Amerykanin zaczął się zastanawiać jak taką pogodę przeżywają te adidasy dziewczyny. Nie wyglądały na takie, które by przeżyły każdy kataklizm pogodowy, ale być może się mylił.

- Też tak masz...- zaczęła cicho - Że mimo masz wokół siebie tylu ludzi, to i tak czujesz się samotny albo zagubiony....nawet jeśli znasz swoją rolę, to wydaje ci się, że jednak coś robisz źle i chcesz to poprawić...

Na jej pytanie, Erik uniósł brew wysoko. Właśnie poczuł się, jakby go opisała w całości, jakby to właśnie o nim mówiła.

- Nawet jeśli wiem co mam robić czuję, że mógłbym coś zrobić lepiej, a później biję się w myślach i nie wiem co zrobić - odparł - Ale fakt, ostatnio jestem strasznie zagubiony.....

- Albo fakt, że jest się tym najmłodszym... - dodała - Z moich obserwacji wynika, że ciebie traktują jak dziecko jeszcze bardziej niż Tate'a.

- Szczerze? Tym akurat najmniej się przejmuję. Chociaż w sierpniu dali mi na urodziny Piccolo i lizaka gwizdek.

Dziewczyna zaśmiała się pod nosem. Sukces. Udało mu się ją chociaż trochę rozbawić. Sam się uśmiechnął i zatrzymali się pod jednym drzewem.

- Tak w ogóle.... Co ty wtedy robiłaś w tym lesie? - zapytał. Stwierdził, że w końcu musi się dowiedzieć dlaczego w ogóle wtedy się spotkali. Warto było znać takie szczegóły.

- Poszłam na spacer, po drodze wywaliłam się na lodzie to sobie usiadłam na chwilę, żeby przestała mnie noga boleć. Zwłaszcza, że z tą nogą raz wylądowałam już w szpitalu, ale wtedy nic wielkiego się nie stało, bardziej ręka ucierpiała.

Opowiedziała chłopakowi całą historię, jak to Eetu zabrał ją na Skate Park. Próbowali zrobić jakieś wyczynowe triki na deskorolce Liiny. Eetu był akrobatą od siedmiu boleści, ale jakoś dał radę nie zaliczyć gleby, czego nie można było powiedzieć o dziewczynie. Nie dość, że spadła z deski, to skręciła rękę, a głową przywaliła o kawałek rampy. Fontanna z czoła była niezła, ale została jedynie mała blizna zasłonięta teraz przez włosy. Nie było to przyjemne przeżycie, ale przynajmniej miała co wspominać.

- Kiedyś na nartach z siostrą.... Potłukliśmy się nawet nie pamiętam o co i skończyłem w zaspie - przyznał się. - Do dziś czekam na rewanż....

- Ja cały czas się bije z Mico - westchnęła. - dureń.

Spojrzeli na siebie w tym samym momencie. Ona włożyła ręce do kieszeni, a on odrzucił znów włosy z oczu. Chyba musiał iść do fryzjera.
Przez chwilę patrzyli na siebie taksując się nawzajem. Erik w tym momencie żałował, że jego wiecznie zaczerwienione policzki już nie wróciły. Od jakiegoś czasu wyglądał "względnie dojrzale", jeśli dało się tak to nazwać.
Natomiast twarz Liiny była nieskazitelnie blada, bez żadnych wielkich szczegółów. Wiele osób mogło jej zazdrościć takiej cery.

- Jeśli często wyglądam jak obrażona panna, przepraszam - odezwała się po chwili. - Muszę chyba się odzwyczaić, bo inni już wiedzą, że tak po prostu mam .....

𝐋𝐨𝐬𝐭 ✯ 𝐄𝐫𝐢𝐤 𝐁𝐞𝐥𝐬𝐡𝐚𝐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz