1. Air

83 9 30
                                    

Jestem uwięziony we wczorajszym dniu, gdzie ból jest wszystkim co znam

Erik był zdecydowanie zbyt ciekawym człowiekiem. Mimo to, często miał swoje filozoficzne odpały. Musiał wziąć pod uwagę wiele teorii, aby wszystko połączyć w całość. Co jednak z tego, skoro życie nie było po stronie ludzi? Taka prawda, chłopak musiał oswoić się z faktem, że Jest jednym z siedmiu miliardów. Czy w jakiś sposób był wyjątkowy? Z pewnością był.
Przez jego problemy ze spaniem i strefami czasowymi, obudził się już po 7 rano. Pół otwartymi oczami spojrzał na Tate'a, który nadal spał, nie zwracając uwagi na to co się działo wokół. Erik obstawiał, że jego przyjaciel nawet by nie zauważył, gdyby bomba obok niego spadła. Po prostu spał jak zabity, a była to dopiero 8 godzina jego błogostanu.
Chłopak westchnął, zostawiając swojego współlokatora w spokoju i zajrzał w telefon pełen spamu. Nawet nie chciał wchodzić na Instagrama, wiedząc co tam się zapewne działo. Nie mając nic do roboty, wolnymi ruchami wykaraskał się z łóżka. Starał się zachować "względną" ciszę, a będąc w łazience dziękował sobie, że na ten wyjazd zabrał normalną szczoteczkę do zębów. Wszystko układało się zbyt pięknie i kiedy już był gotowy, musiał przy wyjściu z łazienki zahaczyć o rączkę walizki wystającą spod łóżka Frantza. Oczywiście Erik zaliczył glebę i tym razem nie było lądowania telemarkiem. Przeklął pod nosem walizkę Frantza i wyszedł z pokoju. Wystarczająco rabanu narobił, dlatego wolał posiedzieć u reszty kolegów z drużyny.
Wolnym krokiem przemierzał hotelowy korytarz, biały korytarz niczym w szpitalu. Panowała jeszcze względna cisza, gorzej zdecydowanie będzie, kiedy obudzi się kadra norweska. Młody Amerykanin bezceremonialnie otworzył drzwi od pokoju Casey'a i Andrewa, czyli pozostałych skoczków amerykańskich obecnych w Finlandii.

- łoooo-A - przerwał swoje dzikie śpiewy Andrew, gdy zauważył młodszego kolegę. - A ty co ....

- Ja? Stoję - mruknął lekko unosząc brew. - Co wy tu robicie?

Erik był przyzwyczajony, że jego koledzy nie byli "normalni", zresztą on sam razem z nimi czasami miał niezłe przypały.

- A myślałem, że Tate narobił burdelu u nas w pokoju.. - Obrzucił spojrzeniem ich pokój. Na łóżku Urlauba leżała sterta ubrań, poduszki były skotłowane, a na nich leżało mnóstwo śmieci po jedzeniu. Podobnie wyglądało spanie Casey'a, który właśnie się pojawił na horyzoncie. Jego wąs był zakręcony, dosłownie jak te Johannsona, których zresztą Norweg się pozbył.

- Od kiedy ty tak z rana na nogach - zapytał Larson. Erik wzruszył ramionami obojętnie. - Co, głupi pomysł wracać do domu na dwa dni za ocean?

- Dobra nie wnikaj - machnął ręką. Nie wspomniał im o jego nocnych wyprawach i poznaniu Liiny. Właściwie to ani razu nie wypadła z jego myśli. Ciekawiło go kim była. Tego będzie musiał się dowiedzieć. Próbował ją "wystalkować" , ale najwidoczniej przydałaby mu się pomoc Tate'a który jest mistrzem w szukaniu ludzi w internecie. On to potrafił się zamienić w detektywa i się dowiedzieć (całkowicie niewiadomo skąd) co Marius jadł wczoraj na obiad.
Abstrahując od umiejętności Frantza, Erik jeszcze raz obrzucił spojrzeniem swoich starszych kolegów. Przez chwilę miał mętlik w głowie. Nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć, po prostu przeczesał swoje ciemne włosy.

- Trzeba cię zabrać do fryzjera młody - uznał Andrew. Ale Erik się nie dał przekonać. Dobrze wiedział, jak skończył Decker. Jego blond kręcone włosy w połowie zniknęły. I chyba już nie wrócą. Tak przynajmniej się zapowiadało.
Oparł się o framugę drzwi i w ciszy patrzył na to, co robił Andy. Próbował chyba sprzątać, ale nie do końca mu szło.
Mieli szczęście, że ich trener Tore, nie zwracał im uwagi co do bajzlu w pokojach, ale mimo wszystko, chyba wygodniej by było, gdyby mieli "względny porządek". Tak przynajmniej miał Erik. Nauczył się tego głównie przez to, że jego siostra musiała mieć wszędzie porządek, dlatego musiał uważać, gdzie zostawiał rzeczy.
W myśli znów pojawił się mu obraz dziewczyny. Liiny. Wypuścił powietrze z ust dość głośno, przez co odebrane to zostało jako westchnienie. Naprawdę chciał ją jeszcze raz zobaczyć, ale miał myśl z tyłu głowy, że to mogła być jednorazowa sytuacja. Chociaż odchodząc pożegnała się z nim, jakby mieli się spotkać. Z automatu wyciągnął telefon i zaczął przeglądać wiadomości. Nic ciekawego, a tym bardziej żadnych powiązanych z Liiną.

𝐋𝐨𝐬𝐭 ✯ 𝐄𝐫𝐢𝐤 𝐁𝐞𝐥𝐬𝐡𝐚𝐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz