16. Not The Same

32 5 8
                                    

༄  Chciałbym móc
Ale uciekam, tak jak zawsze
Nienawidzę tego mówić, ale to prawda
Czuję się taki okrutny

Liina myślała, że jej problemy ze snem trochę się zmniejszyły. Myliła się. W nocy znowu obudziła się całkiem niewiadomo dlaczego. Otworzyła oczy i rozejrzała się w ciemności. Tate spał na bank, a leżący obok niej Erik miał przymknięte powieki i być może też spał, lub był takim świetnym aktorem.
Dziewczyna cicho wstała i wyszła na balkon. Było chłodno, ale nie zwracała na to oczywiście uwagi. Bo po co. Usiadła i zaczepiła nogę na barierce jak to zawsze robiła. Gdy oddychała z ust leciała jej para, widać było, że pogoda nie była cudowna. Objęła ramiona rękami i patrzyła przed siebie. Sama nie wiedziała, dlaczego zamiast próbować zasnąć, to znowu marnowała czas i siedziała na wypizganym balkonie. Nie potrzebowała dużo czasu, aby zaczęła lekko drżeć. Mimo to dalej siedziała w samym krótkim rękawie, nie racząc wrócić się po nawet jakąkolwiek bluzę.

— Kiedyś przysięgam doprowadzisz mnie do szału — usłyszała za plecami. Dobrze wiedziała, że to Erik. Spojrzała na niego zamglonym wzrokiem.

— Myślałam, że już to zrobiłam — mruknęła cicho. Chłopak rzucił bluzę w jej stronę. Złapała ją w dłoń, ale nie założyła jej.

— Być może — odparł i usiadł obok niej. Uważnie sie w nią wpatrywał, tak bardzo, że dziewczyna spuściła wzrok i założyła na siebie bluzę. Skinął głową i lekko się uśmiechnął. — Zdajesz sobie sprawę, że znowu siedzimy w nocy....

— Tak.... — przygryzła wargę — Jakby to już było dla nas normalne......

Zerknęła na niego, ale napotkała od razu jego spojrzenie. Zacisnęła dłonie w pięści nie wiedząc co ze sobą zrobić. Mimowolnie przysunęła się do chłopaka i oparła  o jego ramię. On ją objął i nie puszczał. Czuła bicie jego serca, które jakoś sprawiło, że i ona się rozluźniła. Nie odsuwała już się, nie udawała, że to wszystko jest niepotrzebne. Bo tak naprawdę, to ona tego bardzo potrzebowała. Nigdy nie czuła tego, co odczuwała podczas rozmów z Erikiem, chłopak sprawił, że zaczęła chcieć. Nie była już aż tak obojętna.

— Powiesz mi jedną rzecz? — odezwał się po chwili ciszy. Mruknęła coś pod nosem, więc uznał to za przytaknięcie. — Serio czasem totalnie nie ogarniasz co się dzieje wokół ciebie? Czy tylko udajesz?... Wiesz, zdążyłem wiele razy już cię obserwować okrążoną tymi wszystkimi idiotami.

— Czasem.... — wychrypiała — Czasem jestem tak zagubiona, że sama nie wiem, czy ogarniam gdzie jestem i co się dzieje. Ale czasem tak, czasem totalnie mnie nie interesuje to, co wyprawiają te debile, mam ich dość, jest za głośno dla mnie, dlatego zakładam słuchawki i się wyłączam. Zresztą, nie oczekuje atencji, ani żeby ktoś zwracał na mnie uwagę.

— Ale ja zwróciłem... — dodał. Lekko przekręciła głowę i spojrzała na niego.

— Może dlatego, że jesteś osobą, która chce mi pomóc. 

Erik spojrzał na nią. Jej obojętny wzrok, a jednocześnie taki zagubiony mówił wszystko. Wydawało się, że wszystko jest dobrze, ale tak naprawdę tak nie było.

— Pomóż mi, Erik — wyszeptała — Żebym nie trzymała całego bólu w sobie, żebym nie zatracała się w złych wspomnieniach i nie żyła w swoim głupim świecie, gdzie poza nim nie wiem nic...... Proszę....

Liina nic więcej nie powiedziała. Amerykanin też uznał, że może lepiej już się nie odezwie. Siedzieli w ciszy w swoich objęciach. Ona przymknęła oczy, całkowicie się uspokoiła, a on trzymał ją mocno. Nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła. Odpłynęła tak po prostu, nagle.
Erik gładził jej włosy delikatnie, póki nie uznał, że zabierze ją z tego chłodnego balkonu.
Wziął ją więc na ręce i najostrożniej jak tylko mógł zaniósł na łóżko. Dziewczyna nawet nie drgnęła.
Spała w najlepsze, jak gdyby nigdy nic.
Chłopak zerknął czy przypadkiem Tate nie obserwował tego wszystkiego, na szczęście Frantz leżał plecami do niego i nie dawał oznak życia. Erik cicho położył się obok śpiącej Liiny i też próbował spać. Zasnął dopiero wtedy, gdy dziewczyna przez sen przysunęła się do niego i przytuliła.

×°×

Wizyta w Polsce  była dość ciekawa. Zaczynając Polski Turniej w Wiśle, dwa treningi wygrał Tate Frantz. Tak ten Tate we własnej osobie. Gdy tego dokonał Liina prawie udusiła go z radości. Co prawda kwalifikacji nie wygrał, ale dwa treningi to już coś.
W piątek wieczorem standardowo wszyscy siedzieli przy stole i się śmiali.  No prawie wszyscy. To było do przewidzenia, że Liina znów będzie siedziała w słuchawkach i ignorowała prośby Anttiego, żeby coś zjadła. Znów wróciła obojętna Liina, której nic nie interesowało. Mimo wszystko w pokoju zachowywała się całkiem inaczej. Wtedy zdejmowała obojętną maskę i częściej się wtedy uśmiechała, śmiała. Była bardziej sobą.
Opadła ze śmiechu na łóżko Tate'a, który palnął coś tak głupiego, że dziewczyna nie mogła się powstrzymać. Erik siedział naprzeciwko na drugim łóżku i obserwował atak głupawki przyjaciół. Tate tak głośno wybuchł śmiechem, że Liina zsunęła się na podłogę.

— Idiota — powiedziała przerywanym głosem i zaczęła się przepychać z Frantzem. Ten zaśmiał się jeszcze głośniej, aż przywalił głową o ścianę.

— No już dzieci — Erik zaśmiał się pod nosem. — Ja wiem, że podłoga jest wygodna, ale bez przesady.

Wstał i pociągnął dłoń dziewczyny do góry pomagając jej wstać. Oparła się na jego ramieniu i na chwilę znieruchomiała patrząc się w jego oczy. Szybko jednak myślami wróciła na ziemię i usiadła na drugim łóżku. Tate'owi więcej czasu zajęło zebranie sie z ziemii, bo cały czas próbował uspokoić swoją głupawkę. Później zamknął się w łazience, zapewne będzie zajmował się swoimi cudownymi włosami.
Liina spojrzała na Erika. Usiadł obok niej.

— Zastanawiam się, czy mam dwubieguność, czy co się ze mną dzieje...— mruknęła cicho.

— Po prostu... Może lepiej czujesz się w naszym towarzystwie?

— Nie wiem... — pokręciła głową. — Ale... To jest trudne.......

Wstała i wyszła na balkon. Erik Już nawet z nią nie szedł. Chyba potrzebowała teraz samotności. Obejrzał się tylko za nią, a później oparł na poduszce i zaczął coś przeglądać w telefonie w ciszy.

W sobotę o dziwo i on, i Tate poradzili sobie wyśmienicie. W duetach zajęli wysokie miejsce, zapewniając przy tym punkty w klasyfikacji Pucharu Narodów. Wisła zdecydowanie była miejscem, w którym czuli się dobrze. W niedzielę też nie było źle.  Już zostali nazwani " Dwoma takimi, co rozwalili całą Wisłę".
Następny był Szczyrk. Nie było już tak cudownie. Erik zawalił kwalifikacje. Tym razem to Liina uspokajała jego. Skończyło się na tym, że oboje wypili trochę alkoholu. No może trochę więcej niż trochę. Dziewczyna na spokoju wypiła całą flaszkę od Piotrka i nadal stała na nogach. Te fińskie korzenie. Przespali połowę dnia, bo i tak chłopak nie skakał, więc nie musiał nawet się zbierać na trening. Zresztą, zawody odwołali przez tragiczne warunki. Nic dodać, nic ująć. Szczyrk nigdy nie zawodził.

Na sam koniec zostało Zakopane, po którym zostały mieszane uczucia. Bo o ile kwalifikacje były względnie dobre, tak drużynówki nie było jak skomentować. Bo przecież Andrew i Decker nawalili po całej linii, a Erik i Tate i tak odrabiali tak jak mogli. Sobotę skończyli na pierwszej serii, podobnie było z niedzielą, gdzie taniec z belką był tak wielki, że ponad 130 metrów Tate'a nie starczyło na miejsce wyższe od 40. Po Zakopanem zbliżały się Mistrzostwa Świata W Lotach, czyli impreza medalowa, ważna dla większości skoczków. Liina obiecała, że postara się przylecieć. Chociaż sama jeszcze nie wiedziała, czy po ponad tygodniowym wypadzie do Polski będzie miała na to siłę.....

𝐋𝐨𝐬𝐭 ✯ 𝐄𝐫𝐢𝐤 𝐁𝐞𝐥𝐬𝐡𝐚𝐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz