6. Soul of fire

48 7 39
                                    

Czy nadal grasz w tę grę
Czy łamiesz zasady?
Widzę cały ból
W sposobie w jakim się żyjesz

- szczerze nie myślałem, że przyjedziesz - mruknął cicho Erik.
Chwilę po tym jak odstawili rzeczy do pokojów, uznali, że powinni się przejść. Teraz przechadzali się przez spokojne ulice na obrzeżach Lillehammer. Liina spuściła wzrok i jak zawsze włożyła dłonie do kieszeni.

- Sama sie zastanawiałam nad tym - odparła obojętnie. - Ale gdy pomyślałam, że będę mogła się wyrwać od tego debila przynajmniej na parę dni, nie miałam niczego do stracenia.

Chłopak skinął lekko głową w odpowiedzi. Narastało między nimi niespokojne milczenie.

- Przepraszam, że już ci nie odpisałam...- dodała po chwili.

- Nie no, nic się przecież nie stało - Erik odrzucił włosy z czoła.

Czasami miał ochotę się zabić, że był taki nieporadny przy rozmowach z dziewczynami. A tak precyzując to dokładnie z Liiną. Z innymi nie miał takich problemów. Prawie nigdy się nie jąkał, a tym bardziej nie czuł się tak, jakby właśnie zgubił się we mgle. Zresztą Liina chyba miała podobnie, bo zauważył, że przy bracie jej obojętność trochę zanikała. Chyba po prostu musieli się poznać na dobre. Tylko jak, skoro i jedno i drugie nie potrafiło zrobić tego kroku.
Amerykanin miał ochotę sobie własnie strzelić samemu w głowę, bo lepiej mu wychodziło latanie na nartach, niż zwykłe rozmowy i z tym czuł się strasznie idiotycznie.
Przeszli jeszcze kawałek, gdy niewiadomo dlaczego nagle się zatrzymali. Stwierdzenie, ze stali jak dwa słupy byłoby idealne.

- Dalej nie możesz spać? - zapytała unosząc wzrok. Zauważyła jego podkrążone oczy, a wtedy i doszło do kolejnego dłuższego kontaktu wzrokowego.

- No trochę - wzruszył ramionami - Kiedyś mi przejdzie....

Ahonen przygryzła wargę i rozejrzała się po okolicy. Dobrze znała każde "zadupia" Lillehammer, bo często łazili z Tate'm wieczorami i nocami. Kiedyś nawet wrzuciła Frantza do pobliskiego jeziora bo wydarł się z ekscytacji na cały las.
Na myśl o tym próbowała się nie roześmiać, ale stwierdziła, że jeszcze musi zachować swoją kamienną twarz. Gdyby to nie od niej zależało, dawno by wyglądała normalnie, a nie jak obrażone dziecko, które zaraz zabije kogoś kijem baseballowym.

- Ja też często nie śpię. Domyśliłeś się chyba po moich nocnych wyprawach.

- I przez te nocne wyprawy teraz ze sobą rozmawiamy. Chyba dobrze, że nie spaliśmy - uśmiechnął się lekko.
Ten jego uśmiech uroczego dziecka sprawiał, że Belshaw wyglądał na co najmniej 15 lat, a nie 19. Ale no cóż, podobnie było z jego siostrą, która wyglądała tak samo młodo jak on.
Dziewczyna pokiwała głową, a później znów spojrzała na swojego towarzysza. Przez chwilę przyglądała mu się uważnie.
Później w ich rozmowie jakoś tchnęło życie i nawet zaczęli mówić coraz śmielej, z większym zaufaniem do siebie. Nawet nie wiedzieli, kiedy opuścili te głupie tematy, typu " Hej, jak tam, co tam", chociaż w ich przypadku to nawet tak te rozmowy nie wyglądały. Parę razy Liina nawet się uśmiechnęła, ale tak szczerze, nie udawała. W końcu mogła z kimś rozmawiać, nie bojąc się, że zostanie wyśmiana, lub poniżona. Mimo swojego nazwiska, u niektórych rówieśników w szkole nie miała łatwo. Wręcz na odwrót. Wszyscy się zastanawiali, dlaczego ona jest takim "beztalenciem" jak to mówili, że nawet nie poszła w ślady ojca. Otóż nie taki miała cel. Nie chciała robić tego samego co Janne, bo wiedziała, że nigdy nie powtórzy osiągnięć swojego ojca. Nawet nie próbowała, tak jak jej brat, który odstawił wszystko na drugi tor i postawił skoki na pierwszym miejscu. To nie było dla niej po prostu, ale nie każdy to rozumiał. Woleli ponabijać się, rzucić krytyczne docinki, które jednak w jakiś sposób wpłynęły na obecne podejście dziewczyny do życia i ludzi. Chciałaby się trochę zmienić, ale nie wiedziała jak. Chociaż skrycie miała procent nadziei, że to Erik właśnie jest tym, który może jej pomóc....

𝐋𝐨𝐬𝐭 ✯ 𝐄𝐫𝐢𝐤 𝐁𝐞𝐥𝐬𝐡𝐚𝐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz