-Zostajesz zawieszona do odwołania, Bennet.
W sali konferencyjnej rozbrzmiał zirytowany głos Furry'ego, kiedy ten patrzył na mnie z wyrzutem oraz niezadowoleniem. Jego zdrowe oko zwęziło się groźnie, a usta zacisnął w wąską kreskę, jakby bardzo mocno powstrzymywał się od tego, aby nie powiedzieć teraz czegoś więcej. I przy pułkowniku w takim wydaniu człowiek powinien mieć się na baczności i najlepiej w takiej chwili było zejść mu z drogi, ponieważ kiedy Nick na kogoś się denerwował, niech Bóg ma w opiece wszystkich w odległości cholernych dziesięciu kilometrów.
Jednak w tym momencie, bardziej nie mogłam się przejąć tym, jak bardzo Fury był teraz wściekły, ponieważ jego słowa poraziły mnie na tyle, że nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko stać na środku pokoju, jak pieprzony kołek i patrzeć na niego z kompletnym szokiem wymalowanym na twarzy. Moje serce natychmiastowo zaczęło bić szybciej, opuszki palców stały się lodowate, a cała krew odpłynęła z mojej twarzy i byłam pewna, że zaraz przewrócę się na szarą wykładzinę, na której już teraz moje nogi zaczęły się niekontrolowanie trząść.
Odkąd tylko Steve, Bucky i ja przekroczyliśmy próg siedziby, po tej piekielnie trudnej jeździe autem, tak prędko zostałam zwołana na dywanik, że nawet nie zdążyłam przepracować w głowie tego, iż Bucky po dwóch latach nieobecności tutaj, postanowił dobrowolnie przyjechać z powrotem z nami i wziąć na siebie wszystko, co wiązało się z jego obecnością w kwaterze, co było...
Było naprawdę ogromnym krokiem.
Na tyle ogromnym, że moja klatka piersiowa zaciskała się nieprzyjemnie ilekroć tylko zdawałam sobie z tego sprawę.
I tak było nawet teraz. Nawet teraz, kiedy właśnie powiedziano mi, że zostaje zawieszona, mój umysł krążył wokół Buckiego, który najprawdopodobniej teraz siedzi w sali przesłuchań z Tonym i Samem, bombardujących go milionem pytań na temat tego, co działo się w ciągu tego całego, długiego czasu.
-I mam nadzieję, że wiesz, że to również oznacza, że Rogers z Wilsonem przejmą twoje zadania. - Fury ciągnął dalej, kiedy ja próbowałam jakoś pozbierać się do kupy. Moja broda co sekundę dygotała niebezpiecznie i bałam się, że za chwilę nie będę w stanie niczego z siebie wykrztusić. Tak wiele emocji przelatywało przeze mnie, że trudno było mi skupić się na jednej myśli, a tym bardziej na sformułowaniu jakiejkolwiek sensownej odpowiedzi.
-Zawieszasz mnie? - w końcu jednak wyszeptałam tak słabym głosem, że przez moment zwątpiłam, iż Fury w ogóle mnie usłyszał. Naprawdę nigdy jeszcze nie zdążyło się, aby dyrektor odsunął kogoś z naszej drużyny od zadania, chyba, że owa osoba mocno ucierpiała na zdrowiu.
Jednak nigdy z powodu porażki.
Ja byłam pierwsza.
I czułam się z tym...
Naprawdę nie wiedziałam, jak się z tym, do cholery, czułam.
Ponieważ w każdej innej sytuacji, czułabym się okropnie. Czułabym się źle ze samą sobą. Plułabym sobie w brodę.
Jednak doskonale wiedziałaś, że jeśli coś takiego powtórzyło, a ty znów spotkałabyś Barnesa w tym bunkrze, zrobiłabyś dokładnie to samo.
No właśnie.
I to był problem.
-A czego innego się spodziewałaś, agentko Bennet? - Fury zapytał mnie retorycznie, będąc na skraju wytrzymania. - Że pogratuluję ci trzymania mnie w niewiedzy? Że wręczę ci kwiaty za to, że ukrywałaś Barnesa w sekrecie ten cały czas, pomimo, że świetnie zdawałaś sobie sprawę, iż do twoich obowiązków należy relacjonowanie wszystkiego, co dzieje się na misji, a już szczególnie, jeśli wpadasz na byłego członka drużyny? - z każdym kolejnym słowem, mężczyzna wzburzał się coraz bardziej, opierając się przy tym na szklanym stole. W jego oczach widziałam frustrację, która zaczęła dorównywać mojej własnej.
CZYTASZ
Knives And Lust - Bucky Barnes
Fanfiction'Zmieniliśmy się. Zmieniliśmy się, a mimo to oboje nadal byliśmy tak samo popsuci, dlatego, że nasza wzajemna nienawiść odrodziła się na nowo, tym samym ciągnąc nas za sobą na samo dno. A może wcale o nienawiść nie chodziło?' Josie Bennet i Bucky Ba...