11. Córka seryjnego mordercy.

577 12 2
                                    

Nicole

Po rozmowie z Brooke uświadomiłam sobie, że jestem niewdzięczna. Ciągle mówiąc "Nie" do Elliota w sprawie badań tylko bardziej go zamartwiałam, a brat i tak ma dużo na głowie, więc w końcu się zgodziłam. No i dlatego, że chciałam udobruchać Nicholasa, który po moim omdleniu patrzył na mnie, jakbym ucięła mu środkowego palca. Zresztą Dean, co chwilę do mnie przychodził i pytał, czy dobrze się czuję i choć mówiłam mu, że wszystko okej nadal patrzył na mnie sceptycznie, nie wierząc w moje słowa.

Samego rana, gdy zeszłam na dół do kuchni od razu powitał mnie Elliot z plastikowym kubeczkiem na mocz.

— Nie ma mowy. — Zaoponowałam, kręcąc głową. — Zgodziłam się na badanie krwi, a nie na to. — Wskazałam palcem na kubeczek, który brat trzymał w dłoni, wyciągniętą w moją stronę.

— Nicole. — Westchnął. — Nie utrudniaj. Zrobimy wszystkie badania za jednym zamachem.

Po pół godzinnej kłótni, do której wtrącił się Nicholas byłam już w łazience, sikając do pojemnika.

Cholerni Stróże mojego życia. Dwóch na jedną, to nie fair.

Nie zjadłam śniadania, bo Elliot nie był pewny, czy badania krwi robi się na czczo, czy nie, więc pojechałam do przechodni z pustym żołądkiem. W sumie i tak nie byłam głodna.

Gdy, już tam byliśmy, czekając na moją kolej brat zaproponował, że wejdzie ze mną. Na początku, kręciłam na to głową. Ale potem, zobaczywszy jak pielęgniarka pobiera krew starszej pani ugięły się pode mną nogi i skorzystałam z przywileju, że Elliot jest w pobliżu.

— Zaraz będzie po wszystkim. — Oznajmił, gdy siedziałam już na fotelu o kolorze morskiej zieleni.

Ściskał moją dłoń, a kciukiem smyrał mój nadgarstek w kojącym geście. Uderzyłam tyłem głowy o wezgłowie z jękiem niecierpliwości, gdy sekundy wyczekiwania, aż pielęgniarka wszystko dla mnie przygotuje zmieniały się w długie minuty.

Kobieta o blond włosach, zawiązanym na czubku głowy ciasnym kokiem uśmiechała się do mnie w taki sposób, że chciałam jej przywalić w szczękę.
Ja tu siedzę i się denerwuje, a ona się szczerzy jak głupi do sera.
Drgnęłam, gdy zacisnęła mi miejsce w zgięciu łokcia, a potem go klepnęła otwartą dłonią, aby uwidocznić moje żyły. Psiknęła płynem dezynfekującym i wbiła mi igłę, na co przygryzłam dolną wargę. Poczułam, jak Elliot opuszkiem kciuka muska mój policzek, posyłając mi współczujący wzrok. Po wszystkim pielęgniarka poinformowała nas, kiedy możemy spodziewać się wyników.

— Poradzę sobie sama. — Burknęłam, gdy brat próbował pomóc mi wstać, łapiąc mnie pod pachy.

— Pobrali ci krew. — Zauważył, pochylając się w moją stronę. — Możesz być osłabiona.

— Dam radę. — Powiedziałam, odpychając jego dłonie.

Nie byłabym sobą, gdybym po wstaniu nie straciła równowagi, upadając na klatkę piersiową Elliota.

— Widzę, jak dajesz sobie radę. — Prychnął zirytowany, oplatając rękę na moich biodrach. — Chodź, kupię ci coś do jedzenia po drodze.

— Za takie tortury chce bagietkę czosnkową.

Uniósł kąciki ust, prowadząc mnie do drzwi.

— Mówisz masz.

Przełknęłam kęs bułki, czując jak po moich kubkach smakowych roznosi się przyjemny, słony smak. Spojrzałam na brata, który zmierzwił włosy dłonią, a potem położył ją na gałce od biegów. Chyba wyczuł, że na niego patrzę bo na mnie zerknął, jednak nadal skupiał się na drodze.

Krew Diabła ( Błędy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz