Nicole
Czekałam przed domem Warrenów, czując potężny uścisk w klatce piersiowej. Miałam wrażenie, że autentycznie ziemia osuwa mi się spod stóp. Nie miałam pojęcia, co powinnam powiedzieć, gdy tam wejdę. Nie wiedziałam, co mogłabym zrobić, żeby nie stracić, ani Aidena, ani Wesa.
Nie mogłam mieć ich obydwu.
Kochałam ich obu.
Choć każdego inaczej.
Wes był moim przyjacielem, a Aiden był… No właśnie. Kim był dla mnie Aiden Warren?
Na pewno nie przyjacielem.
Przyjaciele tak na siebie nie działają.
Wzięłam głęboki wdech, po czym nacisnęłam dzwonek. Serce prawie wyrwało mi się z piersi, gdy usłyszałam charakterystyczne kliknięcie zamka. Wstrzymałam oddech.
— Nicole? — odezwał się pan Warren.
— Dzień dobry — przywitałam się uprzejmie. — Jest może Aiden?
— Tak, jest w swoim pokoju. Strasznie nas wczoraj przestraszył. — Pokręcił głową z politowaniem. — Dobrze, że go znalazłaś. Nie chciał powiedzieć, gdzie był. Wes też milczy.
Gdybyś wiedział, co zrobiłam twoim synom nie rozmawiałbyś ze mną tak spokojnie.
— Był w takim naszym wspólnym miejscu — powiedziałam wymijająco. Nie chciałam go okłamywać, ale też nie mogłam powiedzieć mu prawdy. Wystraszyłby się, że jego syn wchodzi na klif, gdy z czymś sobie nie radzi.
— Och, w takim razie nie drążę. — Puścił mi oczko.
— Nicole? — Za plecami ojca wyłonił się Wes. — Co tu robisz?
— Szukała Aidena — odpowiedział za mnie pan Gavin.
Blondyn spojrzał na mnie, a w jego tęczówkach zamigotało zranienie.
— Możemy porozmawiać? — zapytałam Wesa, przełykając gulę w gardle. Czułam się niezręcznie, a przede wszystkim okropnie. Można by powiedzieć, że go wykorzystałam, a taki chłopak, jak on nie zasłużył na to. — Proszę.
Pan Gavin spojrzał, to na mnie, to na syna spod zmarszczonych brwi. Nie rozumiał. Ale może to dobrze?
Przeskakiwałam z jednej nogi na drugą, czekając na jego decyzję.
— Przecież szukałaś Aidena — przypomniał, robiąc krok w moim kierunku.
Zadarłam brodę wyżej, dzielnie utrzymując jego spojrzenie.
— Z tobą też powinnam porozmawiać — przyznałam, przygryzając wnętrze policzka. — Bo jesteś dla mnie ważny.
— Tato? — zwrócił się do niego, nie odrywając ode mnie oczu. — Zostawisz nas samych?
Drzwi się za nim zamknęły. Zostałam tylko on i ja oraz spadający śnieg.
— Ty też jesteś dla mnie ważna — wyznał, wzdychając.
— Jestem? Czas teraźniejszy — zauważyłam. — Nie ,,byłaś”?
— Nadal jesteś dla mnie ważna. Jesteś moją przyjaciółką. — Złapał mnie za dłoń, zaciskając na niej palce. — Najwidoczniej tak miało być.
— Nie chcę cię stracić — wymamrotałam, czując łzy w kącikach oczu. — Nie chcę tego, Wes.
Gdyby mnie zostawił, nie miałabym do niego żalu. Nie miałam takiego prawa. To ja byłam tą złą w naszej historii.

CZYTASZ
Krew Diabła ( Błędy)
RomanceOpowieść o rodzeństwie, którzy wspólnie muszą walczyć z własnymi demonami. O mroku, który krąży wokół nich. O ich wspólnej miłości. Historia o pierwszym zakochaniu się, zbrodniach, złych decyzjach i dorastaniu. Rodzeństwo Valentine musi zacząć żyć...