Epilog.

387 14 9
                                    

Nicole

5 lat później

— Ciocia, Nicky! — krzyknęła pięciolatka, gdy zobaczyła mnie wchodzącą na podwórko.

Oderwałam rękę od dłoni narzeczonego, żeby ukucnąć do małej kruszynki, a potem schować ją w swoich ramionach.

— Hej, kruszynko — szepnęłam czule, wstając na równe nogi z bratanicą na rękach.

— A z wujkiem Aidenem, to się już nie przywitasz? — burknął, udając obrażonego.

Dziewczynka wydęła wargi, po czym pochyliła się do przodu, aby po chwili cmoknąć Aidena w policzek. Uśmiechnął się pod nosem i odparł:

— Wybaczam.

— O! Już jesteście! — Brooke wyrosła przed nami ni stąd ni zowąd. Ucałowała mnie w policzek, a potem przywitała się z Aidenem. — Molly, skarbie, nie męcz cioci i wujka — zwróciła się do córki.

— Nie męczę — bąknęła, wtulając twarz w moją szyję. — Oni mnie kochają.

Żona Elliota zachichotała cicho, po czym wyciągnęła do niej ramiona.

— Chodź, skarbie. Tata z wujkiem Nicholasem naprawił ci trampolinę.

— Trampolina! — zapiszczała mi do ucha, aż się skrzywiłam, po czym wygramoliła się z moich objęć.

Brooke przejęła córkę, po czym usadowiła sobie ją na biodrze. Uniosła dłoń, poprawiając jej różową opaskę na blond włosach, która spadła jej na oczy.

— Aoife z Nicholasem, już są? — Zdziwiłam się. — Myślałam, że przyjadą za tydzień.

Po wybudzeniu Nicholas dużo rozmawiał z Wilson. Zresztą my też opowiadaliśmy o tym, jak siedziała przy nim, gdy nas nie było. Kilka zdań, kilka wiadomości. Pierwsza randka, druga i jakoś się to potoczyło. Był przy niej, gdy brała chemię i to właśnie on obciął jej włosy, kiedy zaczęły wypadać. Trzy lata temu, gdy Nicholas myślał już, że ją straci, pojawił się dawca, który uratował jej życie. Jeśli chodzi o Jasmine, to wyprowadziła się z miasta ze swoim mężem Aaronem. Serce mi się krajało, gdy jej synek uciekł do Nicholasa, aby błagać go, żeby z nimi jechał. Ostatecznie mój brat wyjaśnił mu, że nie może, ponieważ musi zostać tu ze swoją rodziną i skończyć szkołę. Nick bardzo to przeżył, ale nie mógł nic z tym zrobić. Na początku rozmawiali przez telefon, a potem kontakt po prostu się urwał.

— Nicholas zrobił sobie wcześniej wolne w pracy. — Ruszyła w stronę domu, więc wplotłam palce w dłoń narzeczonego, idąc za nią. — Jak tam na studiach, tak w ogóle? Jak sobie radzisz?

— Nienawidzę profesora od kryminologii stosowanej — mruknęłam, przewracając oczami. — Jest strasznie cięty, ale możliwe, że to jego sposób, aby zmusić studentów do nauki.

— Jesteś sprytna i mądra. Na pewno sobie z nim poradzisz.

— Ciocia jest mądra — powtórzyła Molly, szczerząc się do mnie.

Zarumieniłam się, lekko unosząc kąciki ust.

Weszliśmy do domu, gdzie pachniało pieczenią w wykonaniu Elliota. Wydymałam nozdrza, czując ślinę na języku, aż zaburczało mi w brzuchu.

— Widzę, że ktoś jest tu głodny — zaśmiał się Aiden, dziobiąc mnie w brzuch.

— Cicho bądź — uderzyłam go w bark, na co głośniej się zaśmiał.

Przekroczyliśmy próg salonu, gdzie Dean leżał z głową na kolanach Connora, a Nicholas popijał colę ze szklanki, przyciskając do swojego boku Aoife.

Krew Diabła ( Błędy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz