🌷Rozdział 19🌷

5 2 0
                                    

Minął tydzień od próby odzyskania dawnego domu kolonii. Mimo zapewnień Orzecha humor Mgły się nie poprawił. Za wszelką cenę unikała śnieżnobiałej kotki, a ta również wolała schodzić jej z drogi. Przez ten czas Hiacynt skupiała się na polowaniu i szpiegowaniu najeźdźców. Musiała być przy tym ostrożna. Nie miała odwagi pomyśleć, co by się stało, gdyby została zauważona.

Tego dnia było wyjątkowo ciepło. Śnieg powoli się topił, odsłaniając gołą ziemię i szczątki pożółkłej trawy. Liście powoli pojawiały się na gałęziach drzew.

Hiacynt zdecydowała, że także dziś uda się na szpiegowską wyprawę. Ukradkiem wymknęła się z głównej groty i ruszyła szybkim krokiem przez gęsty las. Próbowała przy tym wyczuć jakąkolwiek woń zwierzyny, jednak jej wysiłek dał marne skutki. Między ubogą roślinnością nie biegła nawet mysz.

W końcu dotarła do celu. Przypadła do ziemi i delikatnie odchyliła pyskiem zarośla otaczające polanę. Wzniosła oczy do góry.

Jastrząb, swoim zwyczajem, z podrygującym ogonem leżał na wielkiej skale w centrum. Obserwował z niej wszystkie koty krzątające się poniżej i co jakiś czas wydał jakiś niezrozumiały rozkaz.

Muszę wejść wyżej, pomyślała Hiacynt. Najciszej i najostrożniej jak mogła, wspięła się na młodą brzózkę. Stąd widziała lepiej, lecz ryzyko zauważenia wzrosło.

Przysiadła na tylnych łapach. Wtem jej uwagę przykuła trójka kotów próbująca złapać wiewiórkę niedaleko polany. Jasnoszary kocur ganiał za nędznym zwierzątkiem, jednak ostro zahamował, gdy zwierzyna umknęła na drzewo.

No dalej, pomyślała mimo woli. Czemu nie wleziesz na to drzewo?

— Cóż, mamy pecha — miauknął i skierował się z powrotem na polanę. — Następnym razem poszukamy czegoś, co biega po ziemi.

— Racja — zgodzili się jego towarzysze.

Hiacynt zastrzygła uszami. Intrygujące, pomyślała. Czyżby te koty nie potrafiły wspinać się na drzewa?

Wspaniały pomysł zakiełkował w jej głowie. Ich słabość stanie się jej mocną stroną oraz kluczem do zwycięstwa.

Z podekscytowania nie mogła usiedzieć w miejscu. Czym prędzej zbiegła z gałęzi, nawet nie przejmując się tym, że może zostać spostrzeżona przez wroga. Liczyło się tylko to, że wiedziała, jak wygrać tę bitwę. I naprawić wszystkie błędy...

***

Hiacynt z trudem zahamowała tuż przed wejściem do groty. Koty z kolonii kręciły się między sobą z obojętnymi wyrazami pyska. Na pewno się ucieszą, jak opowiem im o moim pomyśle!

Była tam również Mgła. Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, jasnobrązowa kotka chciała umknąć sprzed jej oczu, jednak Hiacynt stanęła pośrodku jaskini i zawołała donośnie, zanim ktokolwiek zdążył zareagować:

— Posłuchajcie! Już wiem, jak wygrać bitwę!

Chwilę później uwaga wszystkich była skupiona na śnieżnobiałej kotce. Kolonia okrążyła Hiacynta, szepcząc zawzięcie między sobą. Nawet Mgła zdecydowała się zostać w grocie. Usiadła w najciemniejszym zakątku jaskini. Orzech stanął z przodu razem z resztą podekscytowanych kotów.

Kiedy tłum troszkę ucichł, Hiacynt wzięła głęboki wdech i zaczęła:

— Wiem, jak możemy przegonić armię Jastrzębia. Była dzisiaj na przeszpiegach — wnet rozległy się okrzyki aprobaty, ale Hiacynt szybko uciszyła je ruchem ogona. — Widziałam koty z jego kolonii. Polowały na wiewiórkę, ale nie potrafiły wejść na drzewo. Sądzę, że nasi przeciwnicy to kiepscy wspinacze. Możemy to wykorzystać. Uważam, że powinniśmy przeprowadzić atak z powietrza.

W jaskini rozległ się chór zgodnych krzyków i miauknięć aprobaty. Hiacynt cieszyła się, że w kolonię wstąpiła nadzieja na wygraną.

Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy. Mgła postąpiła do przodu i prychnęła prześmiewczo:

— Atak? Z drzew? A co my jesteśmy, ptaki?

— Hej, według mnie to świetny pomysł — Orzech szturchnął siostrę.

— Niby tak, ale cały czas zapominacie o jednej rzeczy — syknęła Mgła. — Sami nie jesteśmy najlepsi, jeśli chodzi o wspinaczkę. Jeśli chcemy przeprowadzić taki atak, musimy nauczyć się poruszania bezszelestnie wśród liści i gałęzi.

— Na to da się zaradzić — wtrąciła pewnie Hiacynt. Czuła satysfakcję z powodu tego, że choć raz jest w czymś lepsza od Mgły. Jej wibrysy drgały z rozbawienia. — Możemy urządzić szkolenie w wspinaczce po drzewach. Zaczniemy od jutra, z dala od terytorium Jastrzębia. A kiedy będziemy już gotowi, pokonamy najeźdźców i odbierzemy to, co nasze.

Mgła wbiła wzrok w ziemię i przez chwilę analizowała słowa Hiacynt. W końcu westchnęła ciężko, przyznając się do porażki.

— No dobrze — odparła zrezygnowana. — Ja też się dołączę. Jestem jednym z najlepszych wspinaczy w kolonii.

— Świetnie — podsumowała Hiacynt, w duchu napawając się zwycięstwem i wyższością. — A więc zaczynamy od jutra. Odpocznijcie i bądźcie gotowi o wschodzie słońca.

Mgła otworzyła pysk, aby odpowiedzieć białej kotce jakąś ciętą ripostą, jednak szybko go zamknęła i, zgodnie z poleceniem, podreptała w kąt jaskini, gdzie koty urządziły sobie legowiska.

To moja kolonia...i to ja doprowadzę ją do zwycięstwa.

***

742 słowa

Pragnęłam dziś opublikować wszystkie rozdziały PH, ale skończyłam ucząc się przez około 2 i pół godziny na sprawdzian z biolki. Nie wiem także, czy zrobię to jutro, ponieważ będę musiała analizować lekturę. Ech :(

No trudno. Życzę wam miłego dnia :D

Cat <3

🌷Dziedzictwo Luny. Podróż Hiacynta🌷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz