6

767 26 6
                                    

-Nie bój się ich. - usłyszałem za swoimi plecami - Może i na takich wyglądają ale groźni nie są. - odwróciłem się i zobaczyłem Taís patrzącą na schody

-Wróciłaś. - mówię i idę w jej kierunku gdy nagle widzę do kogo mówi - Hej. - omega się chyba wystraszyła. Kurwa to nie tak miało wyglądać

-Oscar, wszystko okej? - pyta Dalia, która przybiegła ogarniając że coś się dzieje. Omega nieśmiało pokiwał głową w górę i w dół.

-Chodź, nie przejmuj się. - zaczynam trochę chyba za szybko - Czuj się jak u siebie.

-A temu co się stało? - zapytała serio zdziwiona Taís

-Bo ty nie wiesz. - nagle podszedł do niej Michael - W ogóle nie uwierzysz jaka akcja, no po prostu kosmos.

-Do sedna proszę. - pospiesza go dziewczyna pewnie chcąc już iść i zamknąć się u siebie w pokoju

-Eric i Oscar są przeznaczonymi. - powiedział wreszcie entuzjastycznie na co dziewczyna jak chyba jeszcze nigdy ukazała na swojej twarzy emocje, szok.

-Co do kurwy? - szepnęła ale szybko się zreflektowała - No to co tylko pogratulować nam zostało. - Poszła na górę. Oscar patrzył na nią zdziwiony.

-Trzy. - powiedział nagle Michael a wszyscy się na niego spojrzeliśmy - Odkąd ją znam to był trzeci raz gdy aż tak pokazała emocje przy ludziach.

-Mniejsza o to - zaczęła Dalia machając lekko rękoma wokół głowy - Oskar potrzebujesz czegoś?

-Ja… - jego głos był zachrypnięty i bardzo cichy - Chciałem pogadać. - jego wzrok padł na mnie, był wystraszony jakby bał się czy w ogóle może się odezwać

-Oczywiście - mówię od razu - chcesz tu? Może u siebie?

-W p-pokoju jeżeli można - zająknął się a w jego feromonach czułem stres co mi się nie podobało tym bardziej po tym co się dziś stało

-Chcesz żeby Dalia z nami poszła? - pytam co ewidentnie go zdziwiło - może nie będziesz się tak stresować przy kimś kogo znasz - spojrzał na Dalię ale pokręcił przecząco głową - dobrze jeśli tak wolisz to chodźmy

Zacząłem wspinać się po schodach, chłopak powolutku szedł nie wiem czemu za mną. Moi przyjaciele zaczęli zajmować się swoimi sprawami gdy weszliśmy na piętro. Zwolniłem próbując iść przy nim, nie chce by się tak stresował. Otworzyłem odpowiednie drzwi i wpuściłem go pierwszego choć na samym początku nie wiedział co ma zrobić. Cały czas próbowałem być jak najbardziej delikatny i łagodny. Uśmiechałem się lekko by dodać mu otuchy. Boże co się ze mną dzieje. W środku usiadłem na łóżku i z przejęciem patrzyłem przez chwilę na to jak chłopak stoi i się nie rusza.

-Oscar - chłopak się lekko wzdrygnął - nie musisz się mnie tak bać. - zapewniłem i spojrzałem w te jego piękne oczy - rób co chcesz, jeśli ci  będzie wygodniej to usiądź - tak też zrobił usiadł trochę dalej ode mnie

-J-ja przep-praszam - powiedział wreszcie a mnie na chwilę zatkało

-Ale nie masz za co przepraszać - zapewniam go choć chyba nie wierzy w moje słowa

-N-nie będę id-dealną Om-egą - szczęka zaczęła mu drżeć a w oczach powoli zbierały się łzy - nie d-dość ż-że nosz-szę dziec-cko in-n… - zapowietrzył się na chwilę ale i tak nie dałem mu kontynuować, kucnąłem naprzeciwko niego

-Będziesz wspaniałą omegą i idealną matką - mówię wydzielając uspakajające feromony, chciałem położyć dłoń na jego kolanie ale się powstrzymałem przecież boi się Alf

Szczęście w nieszczęściu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz