Rozdział 8

53 14 26
                                    

Film był mniej więcej w połowie, kiedy powiedziałam chłopakom, że muszę się przewietrzyć. Wyszłam na balkon, ale...

Na nim już ktoś stał. Spojrzałam przez drzwi i zobaczyłam, że w gronie przyjaciół brakuje Sebastiana. Chciałam po cichu się ulotnić, ale chłopak mnie zauważył.

- Och, przepraszam. Ja... może wrócę do środka.- Wskazałam na drzwi obracając się w ich stronę.

- Nie, zostań- poprosił, gasząc papierosa.

Stanęłam obok niego i oparłam się o balustradę. Uniosłam głowę, przymykając oczy. Czułam na sobie brązowe tęczówki, które wpatrywały się we mnie bez emocji. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo brunet nigdy nie pokazywał prawdziwych uczuć. Prawie nigdy...

- Płakałaś- stwierdził nagle.

Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Skąd wiesz? Aż tak to widać?- zapytałam zrezygnowana.

Przytaknął.

- Czemu płakałaś? Jeśli myślisz, że nikt tego nie widział to się mylisz. Tyle, że nikt stosownie o to nie pyta- wyjaśnił, widząc moje spojrzenie.

- A ty?

- Kultura nigdy nie była moją dobrą stroną.- Wzruszył ramionami.

- Nie dało się nie zauważyć- parsknęłam.

- Ale o co ci chodzi? Przecież ja jestem uosobieniem...- szukał odpowiedniego słowa.

- Chamstwa?- podpowiedziałam.- To zapewne wyraz, którego szukasz.

- Nie. Powiedzmy po prostu, że jestem dżentelmenem.

- Jasne- powiedziałam sarkastycznie.

- Co ci tym razem nie pasuje?- spytał zirytowany.

- Może to, że jeszcze niedawno chciałeś przelecieć moją przyjaciółkę?- wytknęłam mu.

- Nic takiego nie miało miejsca- oznajmił ostrożnie, przeszukując pamięć.- A! To. Wtedy nie mówiłem konkretnie o sobie. Chyba najprędzej o Asherze. On ma doświadczenie- przyznał z podziwem.

Wpakowałam mu łokieć pod żebra.

- Czy wy jesteście normalni?!- powiedziałam to na tyle głośno, że osoby z salonu również mnie usłyszały.

- Nie!- odpowiedzieli chórem. Sebastian posłał mi pełen zadowolenia uśmiech.

- Przyzwyczaisz się do myśli, że już nigdy nie zobaczysz Jaspera- wyznał, kiedy wszyscy się opanowali.

- Skąd możesz to wiedzieć?- spytałam cicho.

Nie wierzyłam mu. Nigdy się nie przyzwyczaję do tej pustki.

- Gdy miałem dziesięć lat umarła mi mama. Była cudowną osobą. Bardzo się o mnie troszczyła. Kochała mnie. Miałem idealne życie. Chociaż nie. Określenie idealne pasuje bardziej do ciebie niż do mojego życia.- Mimo, że wiedziałam, jak postrzegają mnie ludzie w szkole, ten komentarz zabolał. Wcale nie byłam taka idealna jak się wszystkim wydawało.- Byłem zwyczajnie szczęśliwy. Ale gdy ona umarła wszystko się zmieniło. Z dnia na dzień. Dostaliśmy informację, że znaleziono ją martwą. Podobno jakieś nagłe zatrzymanie akcji serca. Wtedy tata się załamał. Zaczął pić, żeby zagłuszyć ból. Od tamtego czasu mogę policzyć na placach momenty, w których był trzeźwy. Ja przestałem go obchodzić. Musiałem nagle dorosnąć i sam radzić sobie z życiem. I cóż, skończyłem jak skończyłem. Gdyby nie twój brat...- Nie musiał kończyć. Doskonale wiedziałam, co chciał powiedzieć. Znałam tę historię na pamięć.

Kumple mojego brata |14+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz