Rozdział 37

44 8 9
                                    

Na szafce nocnej leżały jakieś kwiaty. Gdy im się przyjrzałam, stwierdziłam, że to róże. Śliczne, jasnoróżowe.

- Od kogo to?- zapytałam chłopaków, którzy oczywiście siedzieli w sali.

Że jeszcze żadna pielęgniarka ich nie wygoniła...

- Nie wiemy. Przyszedł jakiś facet i kazał ci to przekazać. Podobno w środku są jakieś listy- wyjaśnił Asher.- Nie czytaliśmy!- oznajmił szybko.

- Dobra, dobra- mruknęłam.

Wygrzebałam z kwiatów dwie złożone karteczki. Obie były przewiązane różowymi wstążkami.

Otworzyłam pierwszą z nich.

Droga Jasmine,

Mamy dla Ciebie cudowne wieści! Wszystko się udało. Zgodnie z planem sfingowaliśmy swoją śmierć, a teraz ukrywamy się... Ups, przepraszamy, ale na razie nie możemy powiedzieć, gdzie się znajdujemy. To przez jakiś czas musi pozostać naszą tajemnicą.

Wiedz jednak, że gdy wszystko się uspokoi, bardzo chętnie zaprosimy się Cię w odwiedziny. Mamy nadzieję, że przyjmiesz Nasze zaproszenie. Szczegóły podamy Ci trochę później.

Nasze życie wygląda dość ponuro. Wszędzie musimy nosić kaptury okulary, (zwłaszcza Anthony) żeby nikt przypadkiem Nas nie rozpoznał. Mamy na razie małe mieszkanko, ale dla Nas liczy się tylko to, że jesteśmy razem.

Mamy nadzieję, że Tobie też układa się dobrze i że odetchnęłaś z ulgą, czytając ten list. Oboje życzymy Ci szczęścia i tego, żebyś ułożyła Swoje życie, tak jak chcesz. Nez żadnego nacisku, presji czy gównianych umów, które decydują za Ciebie.

Clare i Anthony

Ps.

Jak się spotkamy, koniecznie musisz mi opowiedzieć, jak Ci się układa z Sebastianem!!!

Całusy C

Spadła na mnie nie opisana ulga. Wszystko było dobrze. Wszystko się udało. Moi rodzice nie będą mogli kontrolować mojego życia. Cała ta umowa, która podpisali, stała się nieważna. Znowu byłam wolna. Nie ciążyła nade mną ciemna chmura, która mówiła, że już niedługo będę musiała poślubić chłopaka, którego nie kocham.

Uśmiechnęłam się na widok ostatniego akapitu. Był bardzo w stylu Clare.

Rozwiązałam wstążkę i przeczytałam drugą karteczkę, na której była informacja, że wiedzą o moim wypadku i życzą mi szybkiego powrotu do zdrowia.

Uśmiechnęłam się, widząc ramkę z serduszek, która nie wyglądała na wydrukowaną. Podejrzewałam, że to Clare dorysowała wzorki.

- I co? Od kogo to?- zapytał Asher, zaglądając mi przez ramię. Zamknęłam kartkę i odepchnęłam jego głowę.

- A co ty taki ciekawski, co?- zapytałam.- To moja sprawa.

- Uuuu. Czyżby nasza mała Jasmine ma nowego wielbiciela? Jakaś konkurencja dla Sebastiana?- dopytywał, poruszając znacząco brwiami.

Parsknęłam śmiechem.

- Nie do końca...

- Jak się już dogadasz z naszym kolegą, który na korytarzu usycha z miłości, to będziesz musiała się tłumaczyć- ostrzegł mnie ze śmiechem.

A mnie na chwilę wmurowało.

- Jak to na korytarzu?- zapytałam.

Wszyscy nagle zesztywnieli. A potem Mateo i Nico przenieśli wściekłe spojrzenia na kumpla.

Kumple mojego brata |14+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz