Rozdział 7

67 14 3
                                    

- No więc? O czym nie wiem?- spytała mnie Elsa, gdy na następnej przerwie siedziałyśmy w łazience. Ja stałam przed lustrem, próbując rozczesać gęste brązowe włosy, które cały czas zmieniały się w kołtuny. Blondynka opierała się o ścianę za dwa metry za mną.

- W sensie?

- No wiesz, skoro grupa chłopaków, których nienawidzisz dosiada się do ciebie na lunchu to, to chyba coś oznacza- zauważyła, mówiąc do mnie jak do małego dziecka, które nie rozumie najprostszych rzeczy.

- Nie doszukuj się tu drugiego dna- zastrzegłam od razu, szarpiąc szczotką włosy.- Wczoraj może odrobinkę się z nimi spotkałam- powiedziałam nieśmiało.

- Wytłumacz mi jedną rzecz zanim zacznę przesadnie na to reagować. Jak można się z kimś spotkać może odrobinkę. To bez sensu.- Posłałam jej w lustrze zszokowane spojrzenie. Nie takiej reakcji się spodziewałam. Myślałam, że dziewczyna zacznie piszczeć i domagać się szczegółów i dokładnej relacji z zeszłego wieczoru.

Westchnęłam. Miałam ochotę rzucić tą szczotką. Odłożyłam ją na umywalkę i odwróciłam się do przyjaciółki, opierając się o zlew.

- Przyszli do mnie po pogrzebie- zaczęłam, starając się wprowadzić blondynkę w wydarzenia z wczorajszego dnia tak, żeby nie zaczęła wymyślać nowych związków w naszej szkole. Co, tak dodatkowo, było jej ulubionym zajęciem.- Zaproponowali mi, żebym poszła z nimi, bo zamierzali powspominać mojego brata. Uznali, że też powinnam tam być, bo Jasper zawsze zabiegał o to, żebym miała z nimi jakieś koleżeńskie relacje, a ja mu zawsze odmawiałam. Często mówiłam, że zrobię to kiedyś. Nie wiedziałam, że to kiedyś może nigdy nie nastąpić.- W moich oczach pojawiły się łzy. Elsa natychmiast znalazła się przy mnie i zamknęła mnie w swoich objęciach. Wtuliłam się w jej ciało. Gdy się uspokoiłam, podjęłam się dokończenia spowiedzi.- Pojechałam z nimi. Byliśmy na plaży. Rozpalili ognisko. I cały czas rozmawialiśmy o Jasperze. Mówili o tym, kim dla nich był, jak go poznali... I niby to wiedziałam to dobrze było posłuchać o tym, jak to było z ich punktu widzenia. Mówili też o kilku jego odpałach, o których ja nie słyszałam. Miałam wrażenie, że poznawałam swojego brata na nowo. Wcześniej znałam go tylko jako cudownego brata, a dzięki temu zrozumiałam, że był też świetnym przyjacielem. Sama też trochę o nim mówiłam. Chyba potrzebowałam tego. Powiedzieć, jak ważny dla mnie był. Co razem robiliśmy i tak dalej. To było mi potrzebne- powiedziałam, uśmiechając się delikatnie do siebie.

- Mogłaś zadzwonić. Przyjechałabym do ciebie- zauważyła blondynka z wyrzutem, ale wiedziałam, że nią miała mi tego za złe.

- Niby tak, ale tu chodzi o to, że oni to rozumieją. Przechodzą mniej więcej to co ja. Wiedzą, co ja czuję.

- Jakby co, nie gniewam się za ten stolik. Tylko gdybyś zamierzała znaleźć sobie nowych przyjaciół to mnie uprzedź. I nie porzucaj mnie tak od razu- poprosiła ze śmiechem.

- Dobrze wiesz, że tak nie będzie. To ty jesteś moją przyjaciółką.

Zrezygnowałam i po prostu związałam włosy w kucyk.

***

- Wreszcie jesteś. Już zaczynałem się martwić, że się zgubiłaś- powiedział zaaferowany Asher i wstał, żeby mnie uściskać.

- Albo, że celowo nas unikasz- dodał z wyrzutem Mateo. Zajęłam miejsce obok naburmuszonego chłopaka.

- Właściwie to nawet to rozważałam- przyznałam.- Chciałam się zamknąć w łazience i siedzieć tam całą przerwę, żebyście mnie nie znaleźli.

Asher prychnął.

- Elsa by nam powiedziała- oznajmił.

- Nie zrobiłaby tego!- zaprzeczyłam od razu.

Kumple mojego brata |14+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz