Ze snu wybudził mnie dźwięk telefonu. Uśmiechnąłem się na widok twarzy Aidena ,która zagościła na wyświetlaczu.
-Obudziłem cię?
-Jest druga.- odparłem z lekkim uśmieszkiem pocierając zaspaną twarz.-Ale dobrze cię widzieć. Wszystko gra?
Ciemnowłosy uśmiechnął się od ucha do ucha. Moje serce uspokoiło się na jego widok.
-Dzwonię ci powiedzieć ,że za półtorej godziny mamy lot. Fakt ,z dwiema przesiadkami ,bo tak było najszybciej ,ale niedługo będziemy na miejscu. Ta sterta toreb za mną to rzeczy Snow. -wskazał na jakieś cztery ogromne walizki i dwie torby.
-Spakowałeś ją jakbyś przywoził ją tu na wieki.- mówiłem zaspanym głosem.
-Nigdy nie wiadomo jakie będą ewentualności a przy niemowlaku trzeba być gotowym na wszystko. -uśmiechnął się i wszedł do jakiegoś małego pokoju siadając na beżowej kanapie. -Co ci się stało w twarz?
Cholera ,dobry był. Mimo ,że w pokoju było ciemno i widział mnie jedynie po zarysach od razu zauważył siniaka.
-Mała sprzeczka na kawalerskim.
-Palmer pisała mi ,że z Noah nieźle się zakumplowaliście.
-Wspólne obijanie mordy Dylana zbliża. -zmierzwiłem burzę rudych włosów.- Jak się czuje Elana?
-Nie wiem. Jej córka zabrała ją do domu. Ponoć jest fatalnie.
-A Snow? Co z nią?
-Śpi w swoim pokoju. Czeka nas ciężka przeprawa. Cholera wie jak zareaguje na podróż samolotem i tyle zmian.- westchnął głęboko zmartwiony.- Całe szczęście się nie zaraziła. Pozostaje tylko przetrwać ten lot i będziemy w domu.
-Palmer przez pół dnia zbierała cały alkohol i rzeczy potencjalnie niebezpieczne dla niemowlaka. Trochę jej dobija. -zaśmiałem się. -Brakuje mi cię. Zasypianie bez ciebie to katorga.- wyznałem.
-Mi ciebie również brakuje , Quinnie.
-Zasypianie bez seksu jest takie ciężkie.- marudziłem a jego mina spoważniała.- W czym rzecz?- zapytałem od razu.
-Posłuchaj... Wiesz ,że to wszystko nie będzie wyglądało tak jak kiedyś?
Mój oddech spowolnił.
-Co to znaczy? -dopytywałem zaniepokojony.
-Wiesz kiedy ludzie najbardziej się od siebie oddalają? Kiedy pojawia się dziecko, bo to ono staje się najważniejsze ,wymaga opieki i... -zawahał się mierzwiąc burzę czarnych włosów i pocierając twarz jakby w ten sposób chciał ukryć swoje zmartwienie.- Wiem jak okrutnie to brzmi ,ale nie będę tak dyspozycyjny jak kiedyś. Czasami będą dni ,że nie będę w stanie dać ci tyle uwagi ile powinienem ,nie zawsze będzie siła i nastrój na seks ,będę uwiązany w domu ,a wyjścia na randki będą ograniczone. Nie będę tym samym wolnym Aidenem ,którego poznałeś. Obawiam się ,że nie jesteś gotowy na takie poświęcenie ,że nie jesteś gotowy żeby... całe swoje życie podporządkować pod dziecko.
-Ale Aiden...- zawahałem się.- Sądzisz ,że Snow sprawi ,że się od ciebie oddalę?
-Tak ,tak myślę. Moje życie to pampersy, mleko, reagowanie na każde kichnięcie ,spacery ,usypianie ,budzenie się w nocy co dwie godziny ,płacz ,trzymanie się rygorystycznie rutyny by nie przebodźcować dziecka i... To cholernie ciężkie. Nie zrozum mnie źle ,kocham ją. Nie chciałbym między wami nigdy wybierać. Kiedy będę siedział w domu z dzieckiem ty odejdziesz. Prędzej czy później znajdziesz kogoś kto da ci więcej niż ja ,który będzie zmęczony i beznadziejny. A kiedy oddam ci się w całości zaniedbam małą ,a ona mi tego nigdy nie wybaczy.
CZYTASZ
Wszystko co po sobie zostawiłeś |bxb| cz.II
RomanceMoje życie stało się piekłem. Każdy dzień był torturą ,zlepkiem minut ,które zabijałem odbierając sobie rozum. Waszyngton miał być bajką- okazał się ucieczką ,swoistą oazą ,w której pozwalałem sobie codziennie upadać od nowa. Odciąłem się od poprzed...