28. Pierwsze miejsce

210 20 5
                                    

 Jak ostatni namolny kretyn od ponad godziny wysyłałem do Palmer wiadomości z prośbą żeby się ze mną spotkała żeby to wszystko przegadać. Niektóre wiadomości były delikatne i subtelne dające do zrozumienia ,że zrozumiałem swój błąd ,lecz gdy ta tylko dosyłała mi środkowy palec przestawałem być delikatny każąc jej jak najszybciej się ze mną spotkać bo dowiem się gdzie mieszka ten jej kretyn i zamienię z nimi kilka słów ,które z subtelnością nie będą miały nic wspólnego. 

 Rzuciłem telefon na łóżko. Nie to nie. Skoro zachowywaliśmy się jakbyśmy mieli po pięć lat to w porządku. 

 Usłyszałem dzwonek do drzwi i pospiesznie do nich podszedłem by odebrać od kuriera dwie torby pełne ciepłego jedzenia, które pachniało bajecznie, na tyle ,że mój brzuch wydał głośny ryk z głodu.

 Rozpakowałem dwa pojemniki z serowym makaronem z klopsikami wyładowując je na czarne półmiski.

-Co tak pachnie? -zapytał głos niesiony z korytarza. Zapach przywiódł Aidena aż do jadalni gdzie rzucił swoją torbę na stół i zaciągnął się zapachem.- Zrobiłeś obiad?

-Nie. Zamówiłem i przerzuciłem na talerze. -zeszedłem z podwyższenia i podstawiłem mu talerz pod nos. -W kwestii umiejętności kulinarnych nic się u mnie nie zmieniło. 

 Aiden uśmiechnął się pod nosem i podciągając rękawy przeciągnął się na krześle szczęśliwy. Patrzyłem z ukosa na jego entuzjazm niosąc dwie szklanki zimnego soku pomarańczowego. Usiadłem naprzeciwko niego i nie czekając aż sam zacznie jeść rozpocząłem posiłek. Byłem tak cholernie głodny ,że chętnie zjadłbym i jego porcję. 

-Gdzie właściwie byłeś?-zapytałem z pełnymi ustami.

 Jego uśmiech się poszerzył gdy przystąpił do posiłku.

-To ważne?

-Zastanawiające co od rana wprawia cię w taką euforię. Co ty właściwie kombinujesz?

 Chłopak spojrzał na mnie znad talerza ciesząc się jak dziecko z cukierka.

-Powiedzmy, że wreszcie się wyspałem. 

-Ja za to ani trochę. Zapomniałem jak bardzo chrapiesz. 

-Jasne. Ja za to odzwyczaiłem się od twojego ślinienia się na mój brzuch. 

 Skrzywiłem się.

-Poważnie tak robiłem?

-Mhm.- wymamrotał mając pełne usta.- Co noc. 

-Mogłeś więc wrócić do swojego łóżka.

-Tak strasznie boję się ciemności.- wydął wargę. 

-Och ,jasne. -zaśmiałem się cicho.

-A ty? Co robiłeś cały ranek? 

 W zasadzie nie zrobiłem niczego produktywnego oprócz narzucenia na siebie w miarę świeżych ubrań i wypisywania do Palmer jak kretyn. 

-Wysłałem papiery na uniwerek. 

 Aiden wybałuszył oczy.

-Poważnie?

-Dałeś mi do myślenia. To ostatni dzwonek żeby wziąć się w garść. Mam już dwadzieścia pięć lat i chcę żyć tak jak zawsze chciałem, jako nudny lekarzyna z nudnym ułożonym życiem.- wziąłem do ust ostatniego klopsika i zapiłem to sokiem.- Przyszłość musi przestać mnie przerażać ,a żeby tak było muszę ją ułożyć.

-To bardzo dojrzałe jak na imprezową księżniczkę.

-Zabawne. -rzuciłem bez namysłu gdy ten wstał ze swojego miejsca by zabrać brudne talerze i włożyć je do zmywarki.- Imprezy są dodatkiem ,z którego najpewniej nie zrezygnuję do zera ,ale lepiej żeby były TYLKO dodatkiem niż stylem życia.

Wszystko co po sobie zostawiłeś |bxb| cz.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz