14. Boczne wejście

252 26 3
                                    

Aiden 

 Tak jak sądziłem jazda w ciszy mi nie groziła ,szczególnie gdy obok mnie siedziała właśnie kobieta gotowa wydrapać mi oczy i wiercić dziurę w dupie po wsze czasy bez skrupułów i wstydu wypytując o rzeczy ,o które nikt inny by nie pytał osoby ,którą ledwo zna.

-A więc to robiłeś przez te pięć lat?-zapytała pełna wzgardy jakby chciała napluć mi w twarz.

-To to znaczy co?- warknąłem niechętnie wiedząc ,że nie będzie to miła pogawędka. 

 Miałem wielu wrogów ,wielu osobom w życiu podpadłem i wiele mnie nienawidziło chcąc wylać wiadro gnoju na głowę ,ale nikt nie był w tym tak obłudny jak ta dziewczyna. Cóż, przynajmniej nie udawała. 

-Ustawiałeś się żeby mieć kasę. No wiesz -skrzyżowała ramiona na piersi wyglądając za okno byle tylko nie musieć patrzyć na mnie.- drogie auta ,podróże i inne.

-Za kogo ty mnie właściwie masz?

 Przyspieszyłem modląc się by ten cholerny las kończył się jak najszybciej.

-Muszę mówić? 

-Zamierzam tłumaczyć się tylko przed Quinnem.- odparłem małostkowo nie czując się zobowiązany do żadnych wyjaśnień.

-Powiesz mu ,że przez pięć lat rozkręcałeś własną firmę tylko po to żeby szpanować autem? -wzruszyła ramieniem ,a ja zdusiłem narastającą wściekłość.

 Dawno nikt tak bardzo nie podnosił mi ciśnienia swoimi wścibskimi pytaniami. Trzymałem jednak jęzor na kłódkę wiedząc jak ta dziewczyna jest Quinnowi droga. Wystarczyło tylko rzucić na nich okiem by wiedzieć ,że byli dla siebie ważni. Patrzył na nią tak jak kiedyś patrzył na mnie. Takiego spojrzenia się nie lekceważy. Ta dziewczyna całym sercem kochała go gdy ja nie mogłem. Wbrew temu jak wkurwiająca i wścibska była należał jej się szacunek.

 Ale gdy zacznie wiercić głębiej moja cierpliwość się skończy. 

-Myślisz ,że to wszystko spadło mi z nieba ,co?

-Myślę ,że tatuś sypnął ci kasą oszukując Quinna gdzie się podziewasz.

 Parsknąłem pod nosem trzymając jedną rękę na kierownicy ,a drugą na swoim udzie. 

-Mój ojciec nie miał z tym nic wspólnego. Nie mam z nim kontaktu od kiedy się stąd wyniosłem. Quinn powiedział ci o wszystkim ,co?

 Zapadła chwila błogiej ciszy. Słychać było tylko dźwięk silnika. Dzięki za to wszelkim bóstwom.

-Gdy go poznałam powiedział mi o tobie ,opowiedział mi swoją historię ,ale nigdy do niej nie wracał. Szczegółów dowiadywałam się dopiero podczas załamań nerwowych ,które go wykańczały. Dopiero wtedy zaczął dzielić ból na nas oboje. Nie sądziłam ,że kiedyś poznam dupka ,który tak go zniszczył. Chyba wolałabym żebyś nie istniał. Twoja obecność wcale mu nie pomaga. Wiesz ,że szukał cię u twojego ojca? Nim się poznaliśmy poleciał na drugi koniec świata po jedną durną informację o tobie.

 Zabolało. Zabolało tak cholernie ,że wstrzymałem oddech lecz skutecznie ukryłem to pod maską niezbyt zainteresowanego dupka. 

-Nie chcę wrócić do jego życia. 

-Ta ,wpierdalasz się do jego życia bocznym wejściem. 

 Czy moja obecność istotnie tylko pogarszała sytuację? Ten osąd pozostawiałem Quinnlanowi. Postanowiłem wyjawić mu całą prawdę. To co z nią zrobi... uszanuję każdą jego decyzję nawet jeśli miałbym zniknąć i już nigdy więcej go nie zobaczyć. 

Wszystko co po sobie zostawiłeś |bxb| cz.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz