~10~

150 9 6
                                    

-I jak tam twój wspaniały pomysł zrobienia z Biedaka tęczowego?- zapytał prześmiewczo Malfoy zrównując swój krok z tym należącym do jego ciemnoskórego przyjaciela.

-A weź nic nie mów- warknął w jego stronę zirytowany Blaise. Zresztą nic dziwnego, skoro od tygodnia próbuje jakoś zwrócić na siebie uwagę rudzielca, ale ten go skutecznie ignoruje nawet nie zaszczycając spojrzeniem.

-Jest aż tak źle? Odpuść może, bo jeszcze będziesz mieć z tego powodu kłopoty.

-Wiem, tylko, że nie mogę mu wybaczyć tego, że się tak z nas śmieje. Co złego jest w byciu gejem, lesbijką czy też bi?

-Teoretycznie nic, ale wiesz... Wealseyowie to jeden z tych bardziej konserwatywnych rodów. Wielodzietność itp.

-Ale akceptują mugoli. Dlaczego w takim razie nie mogą zaakceptować LGBT+?!

-Wiesz, nie wydaje mi się żeby wszyscy tacy byli. Spójrz chociażby na młodą Weasley. Oczywiście przykro jej było z powodu, że Harry nie odwzajemnia jej uczuć, ale go zaakceptowała. Mówią sobie nawet "Cześć" jak się gdzieś mijają na korytarzu.

-Niby tak, ale z drugiej strony może mała ma nadzieję, że Harry jednak zmieni zdanie.

-Może rzeczywiście tak być, ale wydaje mi się, że moja teoria jest bardziej prawdopodobna.

-Ty po prostu nie chcesz dopuścić do siebie myśli, że ktoś inny może posiąść Pottera na własność- zaśmiał się Blaise. Draco postanowił nie komentować spostrzeżenia przyjaciela, bowiem Blaise trafił w jego czuły punkt.

-Po prostu nie zrób niczego przez co Harry mógłby mieć potem problemy. Wiesz, że i tak między nim a Ronem nie jest za kolorowo- na moje słowa Blaise parsknął śmiechem. -I czego rżysz?

-Mi się jednak wydaje, że od strony Harry'ego jest bardzo kolorowo- zaśmiał się Blaise. Japierdole, z jakimi debilami ja się zadaje?

-Dobrze wiesz o co mi chodzi.

-Od kiedy ty się taki opiekuńczy zrobiłeś, co? Jak tak bardzo martwisz się o naszego małego przyjaciela to może wnieś wniosek o przeniesienie go do innego dormitorium, albo od razu do nas?- zakpił ciemnoskóry.

-Bardzo śmieszne- prychnął Malfoy.

-Oj no nie obrażaj się. Przecież wiesz, że to tylko żarty. Ale serio, przez tych gryfonów dawno nie mieliśmy czasu tylko dla siebie...

-Nie.

-Ale czemu? Między tobą, a Harrym nic nie ma, a mi nie chce się szukać kolejnej dziwki na jedną noc- marudził Zabini.

-Nie mam ochoty Blaise. Może czas dorosnąć i się ustatkować?

-Taa... Zobaczymy co powie Czarny Pan jak się dowie, że bratasz się z wrogiem- zaśmiał się gorzko Blaise.

-Nie tutaj debilu!- syknął Malfoy przygwarzdżając chłopaka do ściany i chwytając go za kołnierz koszuli. I tak mieli już sporo szczęścia, że oprócz nich na korytarzu nie było nikogo.

-Dobra, ale teraz tak na serio. Co zamierzasz niby zrobić? Twój ojciec i tak jest w Azkabanie, a jeśli nie wypełniasz powierzonej ci misji twoja matka najpewniej zginie.

-Wszystko mam pod kontrolą- wysyczał w jego stronę Malfoy, a następnie puścił kołnierz przyjaciela i szybkim krokiem oddalił się.

Blaise zaśmiał się z głupoty swojego przyjaciela. W co on się wpakował? Wie przecież, że jeśli Czarny Pan dowie się o relacji jaka łączy Księcia Slytherinu ze Złotym Chłopcem na pewno postanowi to wykorzystać, a dodatkowo ukarze Draco za to, że nie powiedział nic o swoim "planie". Czarny Pan albo uzna go za zdrajcę, albo za bardzo inteligentnego stratega. Wszystko albo nic. Ale skoro Draco mówi by się nie martwić to go posłucha. W końcu to on wie najlepiej. Blaise ma tylko nadzieję, że jego przyjaciel nie bawi się Potterem i na serio coś do niego czuje. W końcu to może być jego kolejna zagrywka. Teraz sam już nie jest pewien co jest prawdą, a co fikcją.

Poison heart |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz