~18~

80 6 0
                                    

-Będzie mi ciebie brakować- z takimi właśnie słowami Złoty Chłopiec żegnał swoją najlepszą przyjaciółkę stojąc przy minus dwóch stopniach na peronie w Hogsmeade. Tak jak wcześniej już zapowiadał znajomym postanowił w tym roku zostać w Hogwarcie pomimo zaproszeń do siebie na święta ze strony Hermiony oraz państwa Weasley, którzy nie dowiedzieli się o postępkach swojego najmłodszego syna tylko dlatego, że Harry nie chciał ich martwić wiedząc, że i tak jest im teraz ciężko zwłaszcza od kiedy Percy zaczął pracować w ministerstwie i pokazywać swoje humorki. Harry nie chcąc narzucać się żadnej z rodzin grzecznie odmówił, zwłaszcza, że jego "sekretny" chłopak również zostaje w tym roku na przerwę świąteczną w zamku. W koncie jego ojciec siedzi w Azkabanie, a matka postanowiła wykorzystać okazję i odwiedzić rodzinę. Oczywiście Draco mógł z nią jechać, ale dla młodego arystokraty nie było nic przyjemnego w siedzeniu w towarzystwie kilku kobiet po czterdziestce i słuchania jak on go wyrósł i tego typu podobnych uwag.

-Mi ciebie też Harry. Ubieraj się ciepło i napisz w końcu ten esej na OPCM. Snape ci nie odpuści jeśli nie oddasz mu go w terminie. I uważaj na siebie. Baw się dobrze z Draco- odpowiedziała mu na pożegnanie gryfonka przy okazji obdarzając mocnym uściskiem. Harry z chęcią wtulił się w ciepłe ciało przyjaciółki chowając na chwilę głowę w jej gęstych, brązowych włosach. Wyczuł przyjemne dla nosa, delikatne perfumy, ale po chwili oderwał się od niej dając jej możliwość wejścia do pociągu. Dziewczyna pomachała mu jeszcze zanim pociąg odjechał.

Harry stał jeszcze przez chwilę samotnie na peronie spoglądając na oddalający się z każdą sekundą pociąg jadący na peron 9¾ na stację King's Cross w Londynie.  Po jakimś jednak czasie zimno zaczęło mi poważnie dokuczać, a okularnik przypomniał sobie dodatkowo, że miał jeszcze spotkać się z Hagridem zanim ten wyjedzie na kilka dni by spędzić święta z Madame Maxime we Francji. Oczywiście byka to informacja tajna, ale Harry przyjaźniach się z pół-olbrzymem dowiedział się o jego planach na przerwę świąteczną jako jeden z pierwszych. Domyślał się również, że w związku z wyjazdem gajowego będzie zmuszony pomóc mu i zająć się przez ten czas Kłem, którego to Hagrid niestety nie jest w stanie ze sobą zabrać. Oczywiście zdarzył już ustalić wcześniej wszystko z Dumbledorem, który wyjątkowo zgodził się by Kieł nocował w dormitorium chłopców z szóstego roku z Gryffindoru, które w tym roku podczas przerwy świątecznej będzie należeć tylko i wyłącznie do Harry'ego. Oczywiście zarówno Harry jak i Draco zdawali sobie sprawę z tego, że dzięki temu będą mieli gdzie spędzać razem dnie i noce. Może i dormitorium Draco również stało puste nie licząc  jego samego, ale jednak obaj nastolatkowie muszą przyznać, że to dormitorium Harry'ego jest sto razy bardziej przytulne.

Tak też więc Wybraniec szybkim krokiem udał się do gatki gajowego. Miał nadzieję, że jego przyjacielowi uda się upichcić na dzisiejszy podwieczorek coś zjadliwego na tyle by Harry był w stanie to przełknąć bez łamania sobie przy tym zębów oraz, że napój, którym gospodarz poczęstuje swojego gościa będzie rozgrzewający i nie będzie smakować zbyt gorzko tak ja to jest zazwyczaj. Niestety jak wiadomo nadzieja matką głupich.

-Cholibka Harry, wybacz bałagan, ale nie jestem w stanie zdecydować co powinienem zabrać ze sobą do Francji. Przy okazji widziałeś gdzieś może mój grzebień do włosów? Jestem pewien, że zostawiałem go na komodzie, ale tam go nie ma... Cholibka...

-Nie widziałem go niestety- odparł Harry przeciskając się do wnęki domku co nie było zbyt łatwym zadaniem zważając na walające się wszędzie zbędne przedmioty, które Hagrid powyjmował podczas swoich poszukiwań grzebienia.

-Cholibka, tu jest ten mały skurczybyk. Czaisz Harry, że ja go szukam wszędzie, ale nie wpadłem na go, że spakowałem go już wcześniej? Starzeję się i dopada mnie skleroza- westchnął olbrzym ściągając z fotela kupkę ubrań, a następnie usiadł sobie na owym fotelu. -A więc opowiadają Harry. Co tam u ciebie? Słyszałem o twoim śnie i ataku na pana Weasleya. Nieciekawa sprawa- stwierdził Hagrid grzebiąc w kredensie, z którego też po chwili wyciągnął puszkę, która po otwarciu ukazała stos ciasteczek spalonych na węgiel. Harry przyjął poczęstunek z grzeczności i ugryzł jeden mały jest ciastka. Zaraz jednak wypluł to co miał w buzi. Te ciastka zdecydowanie były przeterminowane. Ucieszył go jednak fakt, że Hagrid był zbyt zajęty parzeniem herbaty z własnoręcznie zbieranych grzybków by zauważyć moment, w którym zielonooki wypluł jego wypiek.

Poison heart |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz